czwartek, 29 grudnia 2016

Podróże z ogrodem w tle... Pod opieką Robin Hooda... Anglia

 Ciekawe czy, gdyby było, lotnisko w Zakopanem dali by mu imię Janosika?
W końcu, podobno, zabierał bogatym a oddawał biednym...Jak, nie przymierzając, Robin Hood.  Jednak Janosik swojego lotniska nie ma a Robin i owszem. I to na skraju lasu Scherwood.



Nie wylądowałam, na szczęście, między drzewami (bo i z samego lasu zostały nędzne resztki) ale jednak ;-)




Na samym lotnisku czekał na mnie osobiście Robin Hood w pozycji bojowej, usiłując trafić chyba w przelatujące samoloty - no sami popatrzcie :-)
Chyba, że celuje w nadlatujących terrorystów albo drony bojowe.
Tak czy inaczej opiekuje się, chyba,  podróżnymi i jest często przez nich oblegany. W końcu kto tu się lepszy trafi do słitfoci... No kto???


Ja wolałabym Kevina Costnera. Zdecydowanie przystojniejszy i mogli z niego zrobić pierwowzór tego lotniskowego. No ale nie czepiajmy się!
Wybrali pewnie jakiegoś rodowitego Anglika a nie amerykańskiego aktora z
Kalifornii. Mają co mają....                                                              

W końcu Robin wypuścił mnie ze swoich objęć ;-) i Anglia - ojczyzna ogrodów - stanęła przede mną otworem... Ciekaw tylko którym ;-)?
Margita


sources:

piątek, 9 grudnia 2016

Na pohybel wrogom kobiet! Mała Czarna...

Czarna kawa kojarzy mi się Coco Chanel i jej małą czarną. Skojarzenie jest moje i nic nikomu do tego ;-)

Nalewka MAŁA CZARNA doskonale wpisuje się w nasze czarnoprotestowe toasty i powinna znaleźć godne miejsce wśród koleżanek.

Do nalewki z czarnej kawy potrzebne są całe ziarna, bardzo dobrej, nie za mocno upalonej kawy. Garstkę aromatycznych ziarenek zalewamy wódką i odstawiamy na 3 tygodnie. Zlewamy i zasypujemy mokrą kawę cukrem (może być trzcinowy) i zostawiamy na 3 tygodnie (trzeba często wstrząsać bo mokrości mało a chcemy wydobyć z ziarenek wszystkie dobrocie , które tam jeszcze pozostały. W razie czego można dolać odrobinę wódki).

Po 3 tygodniach wlewamy do ziaren z cukrem wcześniej zlany nastaw. Wstrząsamy wypłukując ziarna "do czysta". Jeżeli jest taka potrzeba czekamy aby resztki cukru rozpuściły się do końca w alkoholu. 

Odcedzamy ziarenka i... próbujemy. 
Nalewka nie powinna być zbyt słodka.
Tu możemy zaszaleć i dogodzić własnym gustom. 
Można dodać nieco rumu co nada smakowi "kubańskości" albo wetknąć przepołowioną wanilię i wtedy smak nam nieco złagodnieje i stanie się bardziej aksamitny. Kardamon spowoduje "odświeżenie" smaku a cynamon... cynamon doda nalewce świątecznego sznytu. I tak można bez końca - co kto lubi :-).

Z wybranym dodatkiem MAŁA CZARNA powinna dojrzewać znowu 3 tygodnie... Albo dłużej...

A później do maleńkich kieliszków i... Na pohybel wrogom kobiet! 

Margita 

 źródełka:
 Kaleidoscope effectwww.vectorsland.comGood Cocktails

piątek, 25 listopada 2016

Kochajcie ludzi... Dżedżochron i inne zwisy...

                                                                         Kochajcie ludzi takich jakimi są... Innych nie ma...

trójkąt męski
Wiek swój mam i doświadczenie życiowe niejakie :-D.
Zasób słów również niczego sobie. Cały czas jednak konstatuję, że słówek nowych lub mi nieznanych jest bez liku a nawet coraz więcej. Jest to fajne i o żywotności języka świadczy a także o pewnej języka tego "ekumeniczności"😜 i próbie odnalezienia się w zalewie słów obcojęzycznych.

Za czasów dawnych - czyli w ubiegłym wieku - słowa obcobrzmiące próbowano(z różnym skutkiem) zastąpić rodzimymi:

zwis męski elegancki
Tenisówki (czyżby niedobre skojarzenie z imperialistyczną dziedziną sportu?) miały być cichobiegami. Niestety nie przyjęło się to – chociaż w domu często używaliśmy tego słowa dla śmichu. 
wsuwki męskie luzem
Podobnie jak zwrotów "zwis męski elegancki" (Wisi? Wisi!; Elegancki? Jak czasem!)
czy "wsuwki męskie luzem" (dlaczego luzem??? Bo nie związane), czy "trójkąt męski" (no nie kwadrat przecież!)... Cha,cha, cha - teraz dopiero zauważyłam, że wszystkie te dziwolągi odnosiły się do... męskości! Ciekawe?!?

zwis sufitowy

Drążmy dalej.... "zwis sufitowy" czyli swojski żyrandol,
o dziwo, funkcjonuje nadal i panoszy się jak u siebie….
Cha, cha – taki komunistyczny nowomowny zwrot przemknął się niezauważenie do nowej Polski.

Czyli nie ustrój, jakby niektórzy chcieli tworzy nowomowę, oj nie!





 W dzisiejszej wolnorynkodemokratycznowłaściejojczyźnie (za długie słowo???) rosną jak chwaściory na języku takie oto perze i kąkole:
 
stołokulotoczny wskaźnik ekranowy


 STOŁOKULOTOCZNY WSKAŹNIK EKRANOWY
W końcu kulka była? Była!
Kulała się po stole? Kulała!Kursor wskazywał to i owo na ekranie? Wskazywał!

No i wszystko jasne!
A z myszą to co ma toto wspólnego? Że, niby, ogon ma???


 
dżedżochron




DŻEDŻOCHRON,
że niby od dżdżu chroni??? Czy od deżdżu??? (jak osobnik nie daje sobie rady z wymową to, dla ułatwienia, wetknie samogłoskę tu i ówdzie)
W sumie w naszych warunkach klimatycznych to bardziej od tego niż od słońca jakby na to wskazywała przyjęta nazwa "parasol"

Oj... z tym dżedżochronem to na cienki lód wlazłam... Bo to teraz nie "chron" tylko "atakon" taki bardziej ;-)

Czyli - broń zaczepno-obronna... ZACZEPNICA DAMSKA???
A może PRO-CZAR damski???

Zaczyna mi się to podobać (jak wielu innym przede mną :-)

A może Wy macie jakieś propozycje... Ku wzbogaceniu języka...
Wszak chwaściory, perze i kąkole z pól naszych ojczyźnianych i pożyteczne są wielce na melancholię i kaszel...


Do dzieła!!!
                                           Margita





ŹRÓDEŁKA:
EmpikWikipediada-nutka
www.tkaczykowa.plWizaz.pl
Zszywka.plKrytyka Polityczna

wtorek, 15 listopada 2016

Uroda życia... Czas umierać :-D

Się dowiedziałam, że mój blog jest... NAJCIEKAWSZY :-)
wśród blogów osób STARSZYCH w sieci ;-)


No to się doigrałam - spojrzałam
w lustro, policzyłam zmarchy i fałdki
i jakoś bardziej STARSZA się nie czuję niż przed przeglądem!

Przeczuwałam już wcześniej, że jestem seniorką funeralną (KLIKNIJ) ale żeby tak prosto z mostu i bez metafor!!!


Czas umierać!
Nooo - ale kto by wtedy był NAJLEPSZY???
Nie dam sobie odebrać przywiędłej i okurzonej palemki STARSZEŃSTWA ;-)
http://poradnikowy.net/blog-seniora-najciekawsze-blogi-osob-starszych-w-sieci/


Ciekawostka czym się różnią blogi seniorów od blogów w ogóle? 
Czy tym samym czym blogi rudych od blogów wegetarianek? 
Albo blogi kujawianek od blogów motocyklistów? 
I po co, takie właśnie, kategoryzowanie. Po co w ogóle te rankingi? 
Ludziska blogi piszą z miliona różnych powodów. Fajnie, że je ktoś czyta.
Jednak fakt, że dany blog ma najwięcej wejść lub polubień czy innych takich,
nie znaczy wcale, że ma najlepszą treść (bo niby jak to zbadać i najlepszą dla kogo?).


Ech... chociaż może lepiej, że o mnie mówią - nie wszystka umrę...

Tylko co mnie to obchodzi jak już umrę!?!

A do umarcia niedaleko - bom seniorka starsza wszak podobno... Ale już mnie kurna męczy ta grupa dyspanseryjna 50+ = senior ergo senior=emeryt...
Jednakowoż natychmiast wzrósł mi by współczynnik satysfakcji, gdyby z powyższymi "inwektywami" łączyła się korzyść finansowa czyli... emerytura.
Ale nic z tego! Piętno tak - kasa nie! Jeszcze nie... jeszcze długo, długo nie!


No cóż - zabieram się do gromadzenia kolejnych wrażeń, przeżyć i złośliwości...Nie ma to jak gimnastyka mózgu - dla każdego ;-D

A przy okazji jakaś kolejna palemka????

Margita
źródełka:
national-geographic.pl

 

czwartek, 10 listopada 2016

Wrocław, Wrocek, Wroclove, odkrycie... Dworcowe życie...

Tyle się dzieje, ze nie nadążam :-)
Chciałbym o czymś napisać a tu już tłoczy się kolejne wydarzenie i kolejne przemyślenia... Chyba trza robotę rzucić i zabrać się za "pisarstwo". Tylko czy da się z tego wyżyć????
Ech.... było zostać nauczycielką... Już pławiła bym się w emerytalnych przywilejach a tak...
Jednak nie mam w związku z tym wyrzutów sumienia bo przez chwilę nauczycielką byłam i wiem, że do tego fachu absolutnie się nie nadaję.
Choć było to lat temu 30, to już wtedy miałam ochotę seriami z kałasza lecieć po ławkach... Więc po co męczyć siebie i uczniaków! Lepiej było zając się inną działalnością. 

Szkoda, że niektórzy nauczyciele nie dochodzą do takich wniosków i nie rezygnują z nauczania dręcząc zarówno siebie jak i ludziki po drugiej stronie ławki. No ale to kwestia świadomości i odpowiedzialności ;-)

Ale ja tu miałam o życiu na dworcu... A konkretnie życiu kulturalnym na dworcu we Wro.. Dworcu Głównym nota bene.

Parę dni temu mieliśmy odebrać Państwo E.J. z pociągu. Przyszliśmy nieco wcześniej bo to zaparkować gdzieś trzeba i takie tam. W pozostały czasie z wolna zwiedzaliśmy hol dworcowy i cóż nam się ukazało?... Galeria.... nie handlowa (bo tej nie ma) tylko...SZTUKI! "Art Main Station by mia"

A w niej wystawa:

"Przypływ. Młoda polska sztuka współczesna"


"Wszystko, co w młodej polskiej sztuce współczesnej najciekawsze i najbardziej inspirujące. Ponad 20 artystów, których prace wybrano z blisko 200 nadesłanych portfolio (...). Pokazane na wystawie prace charakteryzują się zróżnicowanymi technikami i tematami, budując eklektyczny obraz młodej polskiej sztuki."

Eklektyczny - to słowo idealnie oddaje wykorzystanie i pomieszanie,w eksponatach, różnych, zaczerpniętych stąd i zowąd treści.





Ponieważ można było głosować na swojego faworyta wybrałam te "Trofea" zainspirowane chyba filmami SF...










 





 









 fajny też był "Sejm dla każdego" z ciekawym filmikiem reklamowym....

Państwo E.J. wybrała Oko ale nie uwieczniłam tego :-(



Podobała nam się też instalacja "Krwawe wykopki"

tak jakość aktualnie nam się skojarzyła "walka ze szkodnikami"




Szkoda, że dziś ostatni dzień :-(
 
Margita





ŹRÓDEŁKA:
http://www.wroclaw2016.pl/przyplyw 
Radio Wrocław
Europejska Stolica Kultury 2016

wtorek, 8 listopada 2016

Pret a porter 50+... Odblaśnij!


Ło matko! Jeżdżenie autkiem o tej porze roku to masakra. Wyjeżdżasz z chaty - ciemno, wracasz - ciemno. Deszcz na szybach, światło latarni przesiane przez gałęzie drzew odbija się milionem iskierek. Oczy wypatrujesz żeby kogo nie przejechać bo... żadna piesza franciszka nie założy żółtego albo czerwonego płaszczyka tylko wszystko szaro-czarne - od butów po czapeczkę
i
kompletnie nie odznacza się od podłoża. 

Żadna franciszka nie założy choćby jednego, malutkiego odblasku żeby dać szansę kierowcy na dostrzeżenie potencjalnej ofiary.
Małe dziecka to i owszem - mamusia przypilnuje żeby na tornisterku dyndało to i owo, żeby tornisterek paseczek odblaskowy miał. Od szkoły wymagać będzie ostro, żeby dziecko na szkolnym wypadzie po mieście kamizelkę odblaskową miało! Ale sama jest ponad to. Nie będzie przecież kamizelki takiej paskudnej ubierać ani obwieszać się jak jakaś debilka odblaskami. 
Przecież widzi te auta z dwoma reflektorkami z przodu więc o co chodzi????
Że kierowca jej nie widzi w tej żałobnej kurteczce? Nie - to niemożliwe żeby jej nie widział

A panowie??? To samo!
Jak biega jeden z drugim w firmowym(funkcyjnym) wdzianku to
i na łydeczkach i na adidaskach (czyli obuwiu do biegania) producent fabrycznie odblask naniósł i to jest OK. Ale na jesioneczce albo teczuszce od laptopika to już nie!  Co z tego że zaraz do auta wsiądzie i będzie pomstował na pieszych bez odblasków?! Gdy on sam rusza perpedes odblasku, za Chiny, nie założy. Przecież widzi kierowców! To i oni muszą widzieć jego!!!

Guzik prawda panie i panowie! A nawet gówno prawda!

Ja noszę odblaski uwieszone do każdej torebki: mam misia z Jaskini Niedźwiedziej, błękitną opaskę z Kalisza, żółtą z Dolnego Śląska, słoneczko od. Z i duszka - już nie pamiętam skąd. Dynda sobie taki odblask i odblaskuje. 
Moja norweska koleżanka ma śliczną śnieżynkę
A odblasków na rynku do wyboru do koloru!

 




 Dla miłośników szczęścia, piłki, autek, telefonów, zwierzątek itd...itp...





Ostatnio odkryłam odblaski
z dowolnym nadrukiem:

Można sobie walnąć ulubione dzieło sztuki, widoczek romantyczny z... Paryża czy Pcimia, roślinkę, fotkę kogo tam się chce... I coraz mniej argumentów dla leniwych przeciwników odblasków!!!




Fajne też są nakładki na mankiety (jeżeli ktoś nie lubi opasek)...





 




albo odblaskowe kutasiki do suwaków...



 
A może podpowiedź dla naszych chwilowo panujących, którzy wszystko chcą skodyfikować, penalizować
i uregulować żeby odgórnie, w ramach ochrony życia, nakazali tkaczom i producentom wszelkiej odzieży wierzchniej wplatanie do tkanin i wyrobów gotowych odblaskowych włókien. Brak takiego odblasku byłby karany - długoletnim więzieniem albo konfiskatą mienia????
Wtedy, chciał nie chciał, każdy by się wieczorkiem odznaczał a Wrocek wyglądałby jak Las Vegas....


Ale póki co same zadbajmy o nasze bezpieczeństwo i ustalmy, że modnie być rozsądną i przewidującą. Modnie jest błyszczeć i odblaskiwać. 
Bądźcie modne :-)


Margita



zródełka:
Odblaski.net.pl
http://www.geminigift.pl/
DHgate.com
http://imged.pl

Pod norweskim niebem 
metrocafe.pl 
www.cromo.pl657 × 214 
http://www.akademiajazdy.pl 

czwartek, 3 listopada 2016

Na pohybel wrogom kobiet! Nalewka Czarnej Wdowy...


Dziś o kolejnej czarnej nalewce...
Ponieważ Francuzki mają na swoim koncie wiele niemoralnych zachowań i najbardziej liberalne prawo dotyczące aborcji...Zrobimy francuski, czarny Crème de cassis - likier z czarnej porzeczki

Czarnoporzeczkową cassisę (tak, tak Cassisę -
w końcu mogę robić to co chcę :-) robię corocznie obiecując
sobie, że w następnym roku to już nie... Dlaczego?

To jedna
z klasyczek, która praktycznie zawsze mi wychodzi i zawsze smakuje. Cudownie aromatyczna, o tak intensywnym smaku, że może zagłuszyć smak wszystkich nieudanych nalewek, przepięknie opalizująca głębokim kolorem i... tak przewidywalna, żeby nie powiedzieć nudna... Ale "gościowo" pierwsza klasa!

Wszystkie kobitki ją lubią :-)

Wsypuję więc do słoja czarną porzeczkę - same kulki - dodaję trochę
młodziutkich listków (listki najlepiej sobie wcześniej zerwać - jak są młode
i zamrozić), zalewam wódką (lub mocniejszym alkoholem - jak kto woli)
i odstawiam pod stół ;-) na 3 tygodnie.
Zlewam nastaw i zasypuję porzeczki cukrem. Ostawiam na kolejne 3 tygodnie. Zlewam to co cukier wyciągnął z owoców i dolewam do pierwszej partii.
Mieszam i próbuję. Jeżeli mało słodkie zasypuję znowu owoce cukrem i... odstawiam na 3 tygodnie :-).

Znowu zlewam i mieszam z tą częścią, która czeka. Próbuję...
Zasypywać owoce cukrem można 3 x.
Rozlewam do butelek, etykietuję i... wstawiam do skrzyni - niech czeka na gości :-)

Cassisę ;-) można pić z malutkich kieliszków nalewkowych
a można również czynić z niej świetny francuski aperitif
o nazwie "kir" (nazwa pochodzi od nazwiska ale na potrzebę #Czarnego protestu możemy uznać, że chodzi o kir jako czarną tkaninę - świetną dla czarnych wdów (chłe, chłe)

Kir klasyczny - 2/3 białego, wytrawnego wina i 1/3 likieru lub 3/4 wina i 1/4 likieru 
kir comtesse - wino musujące + cassisa
kir royal, w którym białe wino jest zastąpione przez szampan 

Tak czy inaczej wznoszę kolejny toast:
N
a pohybel wrogom kobiet!
 

Margita
źródełka:
https://joliefollie.wordpress.com

piątek, 28 października 2016

Na pohybel wrogom kobiet! Nalewka Czarownic...

Fala czarnego protestu wciągnęła mnie w swoje wiry
i szlag mnie trafia na samą myśl, że w XXI wieku, ja Wyjąca 50, będę musiała wyjść na ulicę z morderczą chęcią przywalenia parasolką w pusty łeb, paru "włodarzom" oszalałym z powodu małych fiutów i nienawiści do kobiet...


Takie czasy nadejszły, że należy znowu stanąć do walki z naszymi wrogami...
Wielu z nich, na co dzień, też ubranych jest (nomen omen) na czarno...

Jednakowoż chyba nie chcę ich widzieć po naszej stronie! Ba, wcale ich nie chcę oglądać... Niech sobie wracają do swojego malutkiego kraiku w cholewce buta
i niech tam się kotłują we własnym sosie. Mogą zabrać ze sobą parę osób stąd - płci obojga... Od razu zrobi się luźniej i będzie okazja do świętowania :-)


Póki co będę się przygotowywać :-)
Ponieważ w kuchni urzęduję rzadko, gotowanie idzie mi średnio (więc staram się tego  nie robić) ale nalewki wychodzą mi świetne... 

A cóż lepszego do podlania #Czarnego protestu i celebrowania naszych mniejszych lub większych zwycięstw niż czarne nalewki :-)
Czarne jak nasze myśli, dusze i serca :-D

Pierwsza jaka przychodzi mi na myśl to
NALEWKA CZAROWNIC
 
z owoców czarnego bzu

(Sambucus nigra)


Czarny bez jest jednym z "najświętszych" ziół czarownic. Mądre czarownice mieszkają w pniu drzewa i, jeżeli zasadziłaś drzewo obok domu, chronią go przed piorunami, gryzoniami i innym złem.
Jeżeli nie masz ogrodu powieś bzową gałązkę nad drzwiami i oknami co zapobiega inwazji złych sił.

Może trzeba powiesić ogromną gałąź nad wejściem do sejmu! Ciekawe czy jedna dałaby radę,  czy raczej należałoby cały sejm obsadzić gęsto sambucusami!?!
Warto też nosić ze sobą bzową gałązkę :-) i pamiętać o tym, że uderzenie nią niegrzecznego dziecka powoduje, że przestaje ono rosnąć! (jakieś skojarzenia ;-). W końcu z bzowego drzewa robi się magiczne różdżki i fletnie (jak choćby fletnia Pana).

Czeskie czarownice mają takie powiedzenie: "Przed rumiankiem się pokłoń przed czarnym bzem uklęknij".

Ale... wracamy do NALEWKI CZAROWNIC.
Gdy zbieramy kwiaty lub owoce czarnego bzu musimy pamiętać aby odwdzięczyć się czarownicy zamieszkującej pień, zostawiając pod drzewem mleko, chleb lub wino... Tak, tak!  Zresztą powinnyśmy to robić pozyskując jakiekolwiek rośliny czy owoce, bo wszystkimi opiekują się wszak elfy i inne duszki... Ale to zupełnie inna historia...

Znajduję miejsce odległe od szos, ulic, spalin i innych zanieczyszczeń
(np. w lasach koło Sobótki).
Zbieram bardzo dojrzałe, już lekko pomarszczone owoce czarnego bzu i, dokonawszy rytuału podziękowania, przynos je
do domu. Odrywam same kulki od razu odrzucając niedojrzałe. Zamrażam na,
co najmniej, 2 tygodnie (aby zdezaktywować ewentualne szkodliwe
składniki np. sambunigrynę).
 Wkładam owoce do słoja i czekam aż rozmarzną. Dodaję korę cynamonowca, wanilię, kwiat muszkatołowy i... kilka ziaren kawy. Zalewam alkoholem
i stawiam na 3 tygodnie pod kuchennym stołem, gdzie znajduje się moje centrum dojrzewania nalewek.
Oczywiście zaglądam tam często i wstrząsam :-) jak James Bond.

Zlewam pierwszy nastaw i próbuję.
Owoce czarnego bzu są słodkie ale dość mdłe w smaku(pomimo dodatków). Czasem trzeba więc go trochę wyostrzyć (np. sokiem z cytryny).

Jeżeli uważam, że jednak słodyczy jest za mało, zasypuję kulki cukrem i zostawiam na kolejne 3 tygodnie. Po tym czasie zlewam to co cukierkowi udało się wyciągnąć jeszcze z owocków
i dolewam do pierwszej porcji.

Rozlewam do butelek, etykietuję i wstawiam do skrzyni... Niech czeka na kolejny #czarny protest i nabiera czarodziejskich mocy.
I wtedy wzniesiemy pierwszy toast: NA POHYBEL WROGOM KOBIET!

                                                                                                         Margita


źródełka:
http://zelenacarodejka.blogspot.com
aubrieta.cz
vilcakul.extra.hu

Dreamstime.com
http://www.studio1.nazwa.pl