poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Z mojej muzycznej półki... Brzuszne tanecznice ;-)





Dnes nefouká vítr, miláčku
Zuzana Navarová & KOA 


Jak okna do ulice
jako když hoří svíce
jak spánek z makovice
jsou prý břišní tanečnice

Eben a slunečnice
v medu když tone lžíce
Co olej ze světlice
jsou prý břišní tanečnice

Ticho zpovědnice
jak světlo zřítelnice
po meči na přeslice
jsou prý břišní tanečnice

Alyoum ma fi hawa
ya habibti, habibi

Jak jitra z paneláku
kastrůlek na hořáku
Jen vůně kardamomu
a ráno domů, domů

Jak šťáva ze sklenice
skořice do krupice
můj palec do palečnice
jsou břišní tanečnice, jo…

Alyoum ma fi hawa…

Jak okna do ulice…

Eben a slunečnice…

Alyoum ma fi hawa…

Jak jitra z paneláku…

Jak slečny z pohlednice
jako když zívá lvice
jak pět ran do čepice
i Jarka nohavice, jo…

Alyoum ma fi hawa…

Jak ticho zpovědnice
jak světlo zřítelnice
po meči na přeslice
Alyoum ma fi hawa…

środa, 3 kwietnia 2019

Nieuporządkowany ranking kibli... Tady čural Szczygieł....

Wystrzelone oko Jana Żiżki z Żiżkowa
(a właściwie z Trocnova) wyleciało wielkim łukiem i znalazło się na podwórku jednej z pierdyliarda świetnych żiżkowskich hospudek ale... ponieważ sam mistrz Szczygieł o niej raczył wspomnieć i my skusiliśmy się na  nią podczas pewnej weekendowej praskiej wizyty.


Hospoda godna, lokalna, z dala od traktów turystycznych, bez spinki i udawania czegoś czym nie jest. Pełna Czechów w wieku różnym (na pierwszy rzut oka zaprzyjaźnionych
z barmankami), przyjazna gościom chcącym napić się piwa, czymś przekąsić  i zostawić parę koron. 


Sama wędrówka do niej to przygoda (zwłaszcza po zmroku). Metro tam nie dojeżdża a uliczki biegną w dół, ku rzece i każdy krok uświadamia, że trza będzie wracać już pod górkę. Ciekawe czy Szczygieł doginał na piechtę
czy go wieźli?





Doszliśmy po ciemacznych uliczkach pod oświetlony szyldzik i jest... To znaczy nie ma... To znaczy...
Jest Żiżka na koniu, nie ma oka!
To znaczy oko jest ale w podwórku... 












Ale na podwórku o tej porze roku średnio i stoły w stos poskładane więc do środka raczej choć tam oka brak.
Za to rybki są i dwie przefajne barmanki oraz dobry stolik na podwyższeniu niby punkt obserwacyjny. 




 A nad stolikiem zegar... Niby zwykły taki za
2 dychy ale... Moment... Coś tu nie gra???

O rany - sekundnik leci odwrotnie do ruchu wskazówek zegara, to znaczy nie tego zegara tylko standardowego zegara. Bo ten akurat też chodzi do tyłu!


A w wierszyku poniżej jest coś o języku jak młotek, radości z powodu perspektywy wypicia piwa i posłuchania muzyki, oraz o rybach pod nalewakiem:-)




Zasiadamy więc - stołowy blat wiele już przeszedł przed nami i pewnie jeszcze wiele przejdzie po nas i, może dzięki temu, wzbudza porządne knajpiane zaufanie. 


Miejscowe menu pełne smaczków - na razie językowych :-)
Hrabanolky, Herr"Melin", Hrambory...
I żadnego śladu Szczygła?!??

Skusilismy się żeby skusit* to i owo - to najčesciejsze ;-) i najvyčapniejsze ;-)
+ cudowne, czeskie lekkie, miejscowe piwo :-)

Konsekwencje wyborów nie dały na siebie długo czekać :-)
Telefon w dłoń i kierunek zachod* :-) 




Dobrze, że człowiek (czyli ja) doświadczenie ma w kiblowej materii - bo taki bez doświadczenia to pewnie 
by się zdziwił obscenią niejaką...
Jednakowoż w Czechach to zupełnie nie dziwi.
Przynajmniej mnie :-)



Drzwi nie pozostawiają wątpliwości co do tego co za nimi ma być...










čurani pro kluky*














čurani pro dívky*
















Idę dalej gdzie droga się rozdziela





i cóż widzę?
Nieco pomazany čurák*



a i wnętrze
jak po ataku sprzedawców nalepek i mazaków
Nic to - w końcu do któregoś z tych pisuarów čural sam miszcz Szczygieł ;-)





a dalej kočička*



Uchylam drzwi łapiąc za... 
kielnię w roli klamki :-)
Coś dla przodownic pracy?




















Lustro znowu dla intelektualistek -  przytrzymywane przez oświeconego ludzia...












i lampa Ilumninatka




















W "oczku" kolejny sojusz inteligencko-robotniczy czyli kielnie - klamka 








 

i trzymacz do srajtaśmy - czyżby w okolicy likwidowali sklep dla majsterkowiczów?





























 




Eeeee... chyba nie - bo "nowoczesna" zasuwka nefunguje* i zastąpiona została poczciwym haczykiem









 


a drzwi wyglądają jak ofiara szalonej skrobaczki pisanek... A Wielkanoc tuż tuż :-) Można się zainspirować ;-)


A mnie już nie wypełnia ...moč*...
Popłynął do tej samej kanalizy co miszcza Szczygła... 

Może się spotkają?

Czego i Wam zyczę
Margita




*
skusit - spróbować
zachod - toaleta, kibel
čurani pro kluky - sikanie dla chłopców
čurani pro dívky - sikanie dla dziewczyn
čurák - fiut, siusiak
kočička - cipka
nefunguje - nie działa
moč - mocz


Prameny: 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_%C5%BDi%C5%BEka#/media/File:Jan_Vil%C3%ADmek_-_Jan_%C5%BDi%C5%BEka_z_Trocnova.jpg
http://www.uvoka.cz/popitka/j-czech.html







piątek, 8 marca 2019

Czechy w dzień i w nocy... Orloj na zdupiu...

Błąkanie się po Czechach zawsze skutkuje planowanymi lub niespodziewanymi odkryciami.
Czasem lubię sie do takiej podróży przygotować a czasem uplne* nie. Jedna
i druga opcja gwarantują niespodziewajki :-). Jedziesz gdzieś zgodnie z planem a po drodze odkrywasz dodatkowe atrakcje :-). Zimą jest to tym większy hazard, że "atrakcje atrakcje" są z reguły nieczynne bo to mimo sezona*
i zmysły myśliwskie zostają wyostrzone. A, jak dla nas, nie ma nic ciekawszego niż powolne eksplorowanie, niby znanych już, terenów.


 Całkiem niedawno, bo w 2011roku, w maleńkiej wiosce Kryštofově Údolí,  
Martin Chaloupka, były operator kamery czeskiej telewizji, stworzył Orloja.

 Orloj Chalupki nie jest jeszcze tak sławny jak jego starsi bracia - Staromiejskie Zegary Astronomiczne w Pradze czy Ołomuńcu ani nawet pozostałe trzy, mniejsze ale nowoczesne - w Prostějovie, Litomyšlu i Uherským Brode.
Wszystkie dumnie (mniej lub bardziej) panoszą się na ratuszowych wieżach a ten spokojnie
i nieco leniwie umościł się na starej wiejskiej trafostacji :-). 

Kręcą się w nim różni święci - np. św. Krzysztof oczywiście ( w końcu to Kryštofově Údolí),  jest Jezusik, dzwonią dzwonki. Jest nawet zegar słoneczny... no i pies.

Z tym psem spotkamy się jeszcze za chwilę...

Wracając do Martina Chaloupki - był to chłop z niespokojną duszą i jeszcze bardziej niespokojnymi rękami... Nie, nie! Nic z TYCH rzeczy!
Odkąd zamieszkał w Dolinie Krzysztofa ciągle coś tworzył, ratował, odtwarzał...
Zbudował boisko do minigolfa na dawnym wysypisku śmieci. 
Wskrzesił tradycję tworzenia szopek a na dodatek ratował te, które gdzieś tam porzucone niszczały (najstarsza z 1846) i dziś na pierwszym piętrze restauracji u Krzysztofa (zaskakująca nazwa ;-) jest przeciekawa szopkowa ekspozycja.  
Co roku, w okresie świąt Bożego Narodzenia, w Dolinie Kryštofa wystawiana jest szopka stworzona w 1999 przez małego artystę Josefa Jira. Jest to tryptyk, który rozpoczyna się od rzezi niewiniątek a kończy ucieczką do Egiptu. Figury są wycięte z drewnianych desek, a najwyższa ma ponad dwa metry.
 














 





Chaloupka uratował też posągi św. Wacława
i Jana Nepomucena na barokowym jednołukowym moście na rzece Rokytce.











Przy kościele Św. Krzysztofa (1684) :-)  wyremontował zrujnowaną dawną kostnicę 





















 



































 



A, że był człowiekiem z poczuciem humoru stworzył rzeźbę - symbol Doliny Krzysztofa... I tu znowu pojawia się pies :-)






 



Wszyscy ( no... prawie) wiedzą, że głównym miastem Unii Europejskiej jest Bruksela a symbolem Brukseli jest... sikający chłopiec.





Ale nikt (lub prawie nikt) nie wie, że główną wsią Unii Europejskiej jest...
Kryštofově Údolí (a co!), więc dlaczego nie miałoby mieć czegoś równie spektakularnie sikającego?!?

No i ma - prawdziwego unijnego, sikającego psa wielorasowca :-)

 








Modelem był sześcioletni pies Bogye, typowy przedstawiciel nieuznawanej rasy Cink Cink Asi Czech Original. Kundel spogląda na świat z wysokiego na 1,2 metra cokołu, stojąc z podniesioną tylną nogą przy słupku i sikając na niego. Woda pobierana jest z przepływającego obok potoku Rokytka.




 














Dzięki zupełnie odjechanym pomysłom Martina Chaloupki Kryštofově Údolí, które ma 252 mieszkańców odwiedza rocznie 50.000 turystów.
Prosperuje knajpa, sklepiki z ceramiką i pasiatkami, funkcjonują warsztaty, noclegi i ekspozycje.
















 

















 












 


















Martin Chalupka miał jeszcze wiele pomysłów na ożywianie Krzysztofowej Doliny jednak 17 lipca 2015 los odtańczył przed nim taniec śmierci.


Jednak, nietuzinkowy ten człowiek,  i pamięci po sobie nie pozostawił  własnemu losowi tylko postarał się o pozagrobowe poczucie humoru.

Nagrobną płytę zdobi ... zegar słoneczny, który wskazuje 3 fazy życia Martina Chaloupki - rano (początek, kołyska, narodziny), południe (życie, zbudowanie Orloja) i wieczór (koniec - łoże śmierci ...olane przez psa :-).

Takie rzeczy tylko w Czechach :-)

Zbaczajcie więc z oklepanych tras w poszukiwaniu klimatów, o których nawet nie śniliście.
Margita


prameny:
http://www.jizerky.cz/dr-cs/18285-chaloupka-martin.html
www.orloj-betlemy-chaloupka.cz
http://www.jizerky.cz/dr-cs/18285-chaloupka-martin.html
http://naszesudety.pl/zmarl-martin-chaloupka.html
http://naszesudety.pl/krystofovo-udoli-ma-nowa-atrakcje.html
https://bruksela.wordpress.com/2012/08/31/poznaj-legende-o-manneken-pis/