Salon Wyjących Pięćdziesiątek to podróże kobiety >50 po życiu i świecie…
Wpadajcie więc kobiety aktywne, kobiety dojrzałe (i niedojrzałe) emocjonalnie, kobiety >50
i 50<, globtroterki, kinomanki, czytelniczki, filozofki, fotografki i fotograficzki, kobiety ciekawe świata
Faceci j.w. wpadajcie również. Blog >50 działa!
Natkniecie się tu na podróże, ogrody, hlavni mesto Praha (Praga), książki i diabeł wie co jeszcze. Tu wszystko jest możliwe…
I w końcu się udało :-) Z. długo polował na najbardziej demokratyczne szkło PRL i w końcu upolował :-) Dlaczego demokratyczne? ano dlatego, że pijał z niego równo: I sekretarz, doktor, kurwa, ksiądz, sędzia, murarz, profesor itd. Młodzi już klasycznych musztardówek nie pamiętają i znają tylko vintażowe podróbki z IKEA.. ech... U nas pełnią funkcję szkła VIP-owskiego czyli gościowego ;-). Miny gości - bezcenne :-) Mają jedną wadę - szkło to delikatne i w zmywarce się rysuje... Nie można mieć wszystkiego.
Są różne motywacje skłaniające ludzi do porzucania domowych pieleszy i jechania, w celach poznawczych, w miejsca, mniej lub bardziej, odległe. Państwo EJ skłoniła mnie do takiej podróży szepcząc do ucha - w weekend otwierają dla ludu nieczynne kaliskie więzienie i zagości w nim kultowa fotograficzna "Galeria Bezdomna", która ma przeróżne, niebanalne pomysły na miejsca wystawiania prac. Jak nie jechać?
Gdy podczas przedostatniego pobytu z Z. w Kaliszu zabłądziliśmy, jak zwykle, to jeżdżąc po różnych bocznych uliczkach trafiliśmy pod budowlę iście zamkową. Państwo EJ zdziwiona rzekła, że w Kaliszu, jak żyje, żadnego zamku nie było ale z opisu wygląda jej to na więzienie.
Jak widać Państwo EJ nieobyta jakaś z życiem kryminalnym Kalisza, bo okazuje się, że kaliskie więzienie "zamkiem" właśnie jest zwane.. Cóż, albo "cnotliwe" życie albo wiedza... ;-)
Jak się okazało, jeszcze w 2014 plany co do przyszłości "więźnia" były świetlane - remonty, elektronika, elewacje i takie tam głupoty... Zrobili nawet remoncik jednego muru. Już rok później - 30 listopada 2015 roku więzienie w Kaliszu zostało
zamknięte - na amen.
cela w czynnym jeszcze więzieniu
No i nie dziwota - wzniesione w 1844 według projektu Henryka Marconiego i Franciszka Tournelle'a, neoromańskie zamczysko więzienne było, na tamte czasy, obiektem nowoczesnym. Miało kanalizację!!! A cele były na tyle niewielkie, że umożliwiały separowanie od siebie osadzonych. Mało tego - 174 lata temu był to kryminał koedukacyjny!!!
Kryminalistki, polityczni itd. itp. Później kobitki przenieśli i zostali sami faceci odbywających karę po raz pierwszy
lub ponownie po upływie 10 lat. Od 1968 "garowali" już w zabytku. W końcu jak siedzieć to z fasonem!
Kaliskie więzienie było jednym z 4 najstarszych więzień w Polsce, które powstały od początku jako... więzienia.
cela dziś...
Choć kiedyś synonim postępu w więziennictwie, dziś nie spełniałoby podstawowych standardów. Jednakowoż funkcjonariusze wspominają go z sentymentem:
"Po raz pierwszy od 1846 roku budynek i cały teren opustoszeją.
Zgasną wszystkie światła, znikną wszystkie kamery, zamilkną wszystkie
odgłosy więziennego życia. Mury zakładu opuszczą ostatni funkcjonariusze
Służby Więziennej. Ten wspaniały zabytek przejdzie do historii jako
jednostka penitencjarna, a od tego czasu będzie tylko pustostanem,
którego losy są niewiadome.
Nadszedł czas pożegnania i rozstania. Każdy udaje się swoją nowo
wyznaczoną ścieżką. Co dalej? Jak potoczą się losy nasze i naszego
wyjątkowego miejsca jakim był niewątpliwie Zakład Karny w
Kaliszu?... tego nikt nie wie. Wiem jednak, że to miejsce na zawsze
będzie tym naszym miejscem. Nigdy już nigdzie nie będziemy u siebie, bo
nasze miejsce było tutaj. Wielu z nas zaczynało swoją drogę w Służbie
Więziennej właśnie tutaj. Dlatego Zakład Karny w Kaliszu pozostanie na
zawsze nam w pamięci i będziemy już zawsze dumni z dokumentu z naszej
teczki akt, w których widnieje, że pełniliśmy służbę właśnie w kaliskim
"Zamku". Dziękujemy za te wszystkie lata spędzone w kaliskiej jednostce. To był wyjątkowy czas."
zejście do cel na dolnym poziomie
Wow
- łza się woku kręci... Zresztą nie tylko "klawiszom". Podczas
zwiedzania więzienia podsłuchałam rozmowę dwóch byłych więźniów, którzy
przybiegli tu gdy tylko brama się otwarła i z... rozrzewnieniem i pewną
dumą wspominali swoją odsiadkę... Ech życie, życie...
Tłumy ogromne "porządnych obywateli" waliły ze wszech stron. Wszak nie co dzień można zobaczyć "więzień" od środka, nie będąc na bakier z prawem albo nie mając podpisanej z więziennictwem umowy o pracę.
Wiedzione pperwersyjnąciekawościąodkrywałyśmy takie niuanse jak: wyrżnięty kawałek kraty - żeby miska z żarciem przeszła...
nową nowoczesność - czyli cele dla palących i niepalących...
widoczki na odrutowany z każdej strony spacerniak...
albo na "malowniczą" architekturę...
Ale, ale tak zafascynowane ponurymi wnętrzami, prawie zapomniałyśmy, że przez te 2 dni mieszka tu także sztuka "Skazana na Kalisz".
Na ścianach korytarz, w celach i... wiszące na łańcuszkach w więziennej łaźni fotografie walczyły z więzienną istotą o uwagę zwiedzających.
fot. Mariusz Hertmann
Tak naprawdę nie mam pojęcia czy ktoś je widział zahipnotyzowany kratami i murami...
Świetnie oddaje to poniższy filmik
"Skazani na Kalisz"
A ja zatrzymałam w kadrze Marcelę upozowaną na matkę uchodźczynię...
Jeżeli zajrzycie kiedyś do Kalisza spróbujcie zajrzeć w trzewia ... "więźnia"
Margita
Acha... ogrody... tutaj naprawdę są daleko w tle... praktycznie nieosiągalne podczas odsiadki..