piątek, 30 sierpnia 2019

Uroda życia... Ostatni "górnik" w Miedziance... Miedzianka Fest 2019 (1)

Miedzianka 2019 - dzień 1
Zaczęło się tak miło...
W pociągu luz i spóźnia się tylko 15 minut. Janowicka miejscówka w porządku-
z widokiem na morze... Przesadzam-na oczko wodne-ale też OK. Po drodze do, bardzo niedalekiej, Miedzianki lokalny second hand ukryty u fryzjera :-) oraz straganik z chińskim obuwiem rozłożony malowniczo przy ulicy.
W okołodworcowej knajpce z wystrojem godnym najlepszych lat PRL (w zeszłym roku było tu wesele) czeskie ciemne piwo w zabójczej cenie 6 zł za dwa pokale?!? Chyba dlatego, że właściciel - gawędziarz nalewa gadatliwej Bożence osobiście i nie ma sumienia skasować jej 100-procentowo.
A i gołąbki pyszne i podane szybciutko i z uśmiechem. Sielanka :-).

Trwamy tak, w pełnym odstresowaniu, do czasu przyjazdu miedziankowego pociągu z Wro. Chcemy się w końcu załapać na początek spaceru ze Springerem. Słoneczko przyjemnie grzeje a my podążamy śladem wieszcza in spe, słuchając fragmentów epopei (in spe). Droga wiedzie pod górkę, pot występuje na czółka, wąż zmniejsza objętość, dotlenione zwoje pochłaniają springerową literaturę. Bosko.

Czoło grupy dociera do browaru (koniec oscyluje w okolicach przepompowni) więc odrywamy się od grupy (pozostałą część trasy już mamy zaliczoną na Miedziance2) 
i przemieszcamy się piwopoju. Jestem jedyna 
w kolejce - czyli kolejki brak. 3 czy 4 panie snują się za barem krokiem łyżwiarza w miodzie.
Wykonują skomplikowane ruchy przeszukując szafki, przestawiając coś z punktu a do punktu b, rozmawiając przez telefon - takie tam niezbędne, z pewnoscią, działania. Udaje mi się ściągnąć wzrok pani z końskim ogonem i zmawiam dwa "górniki". 
- To "górnik" ma być?
- Tak "górnik"
- Dwa?
- Dwa
- Kartą czy gotówką?
- Gotówką
Pani wykonuje szereg magicznych ruchów nad ekranem kasy stukając co pewien czas palcem w ekran. W końcu odrywa się od maszyny i rozpoczyna proces tropienia pokali. Otwiera po kolei wszystkie szuflady. Te są puste. Zagląda do zmywarki - pusta takoż.
W końcu decyduje się wspiąć na palce i zdjąć szklankę z wysokiej półki przed jej nosem. Bingo! Rozpoczyna się powolny proces nalewania. Full! Druga porcja i procedura rozpoczyna się od początku - chwila wahania...Uff - nie zaczyna od szuflad. Jednak barmanka decyduje się na pointy i półkę. Pokal, nalewak, wolna ciemna struga napełnia szkło.
Jest! Pani nie chce drobnych - wydaje ze stówy.
Gnam ze swoją zdobyczą na leżaki znosząc dzielnie pełen wyrzutu wzrok Bożenki.
- Słód warzyłaś?
- Tak jakby - już trzeci rok a nic się nie zmieniło.
Sączymy leniwie "górnika" już to zatapiając oczka w zachodzącym słońcu już to przeglądając Przekrój. Przed nami koncert i/lub Quiz Bałuka.
Bożena wstaje leniwie z leżaka z zamiarem nabycia kolejnego "górnika".
Wraca po dłuższej chwili z hiobową wieścią - "GÓRNIK" SIĘ SKOŃCZYŁ!

Taaa... od roku wiadomo, że  w ten właśnie weekend na Miedziankę ruszy zmasowany atak inteligencji, która poza strawą duchową będzie pożądać również strawy, w tym piwa, z którego żyje tutejszy browar. A może nie? Bo gdyby z tego żył to na te 3 dni zmobilizowały siły i zapasy, żeby dać radę i zadowolić klientów zgodnie z ofertą i na poziomie proponowanego cennika.
Wniosek - ten browar żyje z czego innego.

Nic to - nie samym "górnikiem"... Zachód słońca w całej swojej upajającej kiczowatości wpływa na nas błogostaniąc i upajając ( w charakterze substytutu) nasze duszyczki. Nic nie jest w stanie wytrącić nas z absolutnej, rozkosznej, miedziankowej równowagi.
Idziemy kibicować quizowym drużynom.  Kamil Bałuk zadbał, nie tylko o zabójcze pytania ale również o karty odpowiedzi dla kibiców. Czyli można!

Quiz rozbawia i rozgrzewa zawodników i kibiców. Mariusz Szczygieł usiłuje podpowiadać więc zostaje relegowany z sali. Po drodze podrzuca nam odpowiedź na jedno z pytań - dobrą :-).
Panie z browaru lawirują pomiędzy zawodnikami, kibicami i jury z napojami oraz żarciem różnym. Bożenka zastawia pułapkę, w którą wpada pani bez końskiego ogona. Zamawiamy frytki (podobno najszybciej) i , na wszelki wypadek, żeby uniknąć kolejnego zawodu, nie zamawiamy piwa. Innych napojów też nie - możemy nie dotrwać. Po dwudziestym pytaniu pojawiają się frytki. Najwyższa pora bo naszym szarym komórkom brakuje już energii.
Bawimy się setnie przy trafnych i całkiem chybionych odpowiedziach. 
Jednakowoż czas już udać się do naszej miejscówki. Latarki w dłoń i w drogę!
- Łauuuuuu - to ja za późno włączam latarkę i chwilę przed, mój wielki palec spotyka się z, jedynym na drodze, kamieniem. Krew się leje, moc truchleje...
Tak, tak - mam na nogach sandałki bo upał i szkoda stópek kisić.
Nic to - plasterek i dalej w dół, genialnie oznaczoną błędnymi, fioletowymi światełkami, kamienistą drogą. Latarka wyłapuje wszystkie przeszkody. Ktoś przyłącza się do nas. Całą drogę gadamy i szykujemy się wewnętrznie  na dobre jutro. 
Może nawet wstaniemy na jogę?
Margita


wtorek, 4 czerwca 2019

Uroda życia... Miedzianka... Tudzież Kupferfrauen...

A Miedzianka coraz bliżej...
Wspomnienia 2018 ;-)

Na drugą edycję Miedzianki czekałam z niecierpliwością września 2017. A od momentu gdy Bożenka dowiedziała się od Mariusza Szczygła, że będzie na 100% a Filip Springer opieprzył mnie, że ujawniłam tą radosną informację na miedziankowym FB zanim wszystko było oficjalnie potwierdzone, nasze "napięcie czekalnicze" wyraźnie wzrosło.
Rozpoczęła się akcja:
- rezerwacyjna - cza gdzieś spać, 

- logistyczna - cza w czymś przynieść dobytek i fanty
- towarzyska - cza miłych różnych powiadomić.
Wicherek zapowiedział "załamanie, pogody, armagedon, rózgę burzową ect.", więc plecaki stały się cięższe o zapasowe buty, spodnie, peleryny itd.
W końcu jesteśmy (deszcz padał na dach pociągu, na nas już nie).
Dziarsko tniemy pod górę w kierunku Mniszkowa gdzie zorganizowałyśmy sobie bazę. "Załamanie pogody" grzeje w plecki i główki, pot się leje pod paszkami, ale nic to :-). Daleko nie mamy - jakieś 3 kilosy. Damy radę. Wnet od Janowic nadjeżdża samochód. Zatrzymuje się. W środku dwie wytworne białogłowy (młoda i młodsza). Pytają czy my do Dworku. Nie do Dworku ale vis a vis :-(. To one chętnie nam bagaże podwiozą tudzież jejmość jedną.
Radośnie i beztrosko niczym świszczypały jakoweś, wrzuciłyśmy plecaki (z pelerynami i parasolkami w środku) i Bożenkę tudzież. Autko odjechało było w siną dal a my skonstatowałyśmy, że jak rózga burzowa  wykwitnie z niczego i znikąd  to zmokniemy jak jasny pierun! Ale tylko słoneczko i ostry marsz pod górę grzał nas do mokrości.

W końcu jesteśmy :-). My za próg a tu -ulewa!
Bożenka czeka na nas z wieściami, że podwożące ją
samowtór niewiasty to posesjonatki Dworku mniszkowskiego i, że do rzeczonego dworku, na kawę jesteśmy zaproszone :-). Szybki prysznicek coby lekki zapach amoniakalny nie świadczył o naszej towarzyskiej prostracji i włazimy do sieni dworkowej. 
A tam cuda, cudeńka
 i przemiła kasztelanka, która, okazała się być architektką krajobrazu, świetną gawędziarką i przyjaciółką Wandy Rutkiewicz. Gawędom i opowieściom nie było końca. Ambrozja zwana kawą została wypita a i zew Miedzianki nabierał mocy więc pożegnałyśmy się umówiwszy się wprzódy na festiwalu. 

Czy coś dla kogoś było niezrozumiałe?

Margita
cdn.

 Siedzimy sobie oto w pięknych okolicznościach miedziankowej przyrody wsłuchując się w białowieskie szepty (z czerwoną strzałką to Młody Żonkoś, z zieloną ja, z niebieską Halinka a z fioletową właścicielka dworku w Mniszkowie, Bożenka z Dorotką, tym razem, poza kadrem)

A czemu na czerwono? A temu:
"Wyrzucone przymiotniki, niepotrzebne słowa, zmieniona składnia zdań – tak zreformowane „Przedwiośnie” promuje prezydent Andrzej Duda.
(...) W tym roku jest to „Przedwiośnie”.Andrzej Dobosz, krytyk literacki i felietonista oraz aktor znany z filmu Rejs”, który został poproszony przez prezydenta o dokonanie zmian, przyznaje, że wykasował najpierw wszystkie słówka „tudzież” z całego tekstu. Następnie – jak tłumaczy w filmiku umieszczonym na stronie prezydenta – kasował bliskoznaczne przymiotniki: np. gdzie Żeromski pisze „zdrowy i zażywny Czaruś”, opisując Barykę – Dobosz zostawia tylko „zdrowy Czaruś” .
– Wykreślił liczne epitety. (...) Odrzucanie wielu elementów narracji narzuciło konieczność przekształcania składni, a więc fałszowania języka pisarza, co skutkowało błędami interpunkcyjnymi – wylicza Grażyna Rybicka, polonistka z V LO w Płocku.
(...) ta adaptacja jest jakimś koszmarnym gwałtem dokonanym na pisarstwie Żeromskiego – komentuje Grażyna Rybicka.
(...) – Cechą charakterystyczną jego powieści było to, że dawał trzy zamiast dwóch przymiotników. Z jakiegoś powodu wybrał taki styl Czy powinno się go poprawiać? Moim zdaniem nie – mówi Grzegorz Radomski. I dodaje: To tak, jakby poprawiać styl Gombrowicza w „Ferdydurke”.
– To może rodzić pokusę ingerowania w inne klasyczne dzieła. Zmiana „Bogurodzicy” uczyniłaby na pewno ją bardziej zrozumiałą. A jednak, na szczęście, nikt tego jeszcze nie robi – podkreśla(...)"
https://forsal.pl/lifestyle/edukacja/artykuly/1226838,narodowe-czytanie-okaleczonej-lektury-adaptacja-przedwiosnia-pelna-bledow.html 


źródełka:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10217148350924591&set=a.1075347447622&type=3&theater 
http://dolnoslaskie.fotopolska.eu/312773,foto.html 
http://rudawyjanowickie.pl/pl/zamki-dwory-i-inne/311-dwor-w-mniszkowie-barokowy-zabytek-dom-gwarkow.html 

sobota, 1 czerwca 2019

Myślownia na dziś...

Oda do starości - Wisława Szymborska

Co to za życie bywa w MŁODOŚCI !?
Nie czujesz serca ...wątroby ...kości ...
Śpisz jak zabity, popijasz gładko ...
I nawet głowa boli cię rzadko.

Dopiero człeku twój wiek DOJRZAŁY!
Odsłania życia urok wspaniały ...
Gdy łyk powietrza, z wysiłkiem łapiesz...

Rwie Cię w kolanach ...
Na schodach sapiesz ...
Serce jak głupie szybko ci bije ...
Lecz w każdej chwili czujesz że ŻYJESZ !
Więc nie narzekaj z byle powodu
Masz teraz wszystko ,czego za młodu
Nie doświadczyłeś. Ale DOŻYŁEŚ!

Więc chociaż czasem w krzyżu cię łupie
Ciesz się dniem każdym!

Miej wszystko w DUPIE!


fot.https://www.pexels.com/search/old%20lady/