Salon Wyjących Pięćdziesiątek to podróże kobiety >50 po życiu i świecie…
Wpadajcie więc kobiety aktywne, kobiety dojrzałe (i niedojrzałe) emocjonalnie, kobiety >50
i 50<, globtroterki, kinomanki, czytelniczki, filozofki, fotografki i fotograficzki, kobiety ciekawe świata
Faceci j.w. wpadajcie również. Blog >50 działa!
Natkniecie się tu na podróże, ogrody, hlavni mesto Praha (Praga), książki i diabeł wie co jeszcze. Tu wszystko jest możliwe…
Na Walentynki nie może być nic lepszego :-) Dziewczyna, która rozkwitła pod skrzydłami Profesora Aleksandra Bardiniego, przeleciała jak kolorowy motyl przez opolska scenę i odleciała w dal nie umiejąc się odnaleźć w trudnym i nieprzyjaznym świecie szołbiznesu.
Beata Andrzejewska i jej "Nie mijaj wiosno..." na zawsze zatrzymane w wirtualnej przestrzeni Youtube...
Wojciech Młynarski WYDZIAŁ BEZPRAWIA Gdy przez chmury zły deszczyk przeciekł
i paskudny wiaterek zawiał,
na pobliskim uniwersytecie
powołano Wydział Bezprawia.
Planowano : Katedrę Chamstwa,
Samodzielny Zakład Cynizmu,
Kursy Plucia, Teorię Kłamstwa
I Myślenia bez Sylogizmu.
Jak na „białe” mówi się „czarne”,
Wkuwać miały chłopięta pilne,
W planie było Bezprawie Karne,
Jakoż i Bezprawie Cywilne.
I tu pierwsza migocze puenta
na skromnego wierszyka progu:
jeden zgłosił się na studenta,
cała reszta na pedagogów.
Lecz z ówczesnej Przewodniej Siły
ktoś się to mocno rozeźlił,
więc i kadry się ustaliły,
i studenci też się znaleźli.
Za lat parę przyszedł Karnawał
Z wybaczenia kreską kochaną
I paskudny Wydział Bezprawia
Bezpowrotnie zlikwidowano.
Ale przedtem głowa przy głowie
Zaludnili ten kraj pomału
adwokaci, radcy, sędziowie,
absolwenci tego Wydziału.
Czy wie o tym Palestra Nostra?
Bo wciąż grozi spora obsuwa
I to nie są słowa na postrach
Ludzie! Wydział Bezprawia czuwa! "
Wiersz ten żyje już swoim życiem i to życie dopisało kolejne zwrotki:
"(...) w planie było Bezprawie Karne, jakoż i Bezprawie Cywilne."
Inicjator tej fantasmagorii z polikami na kształt dwóch schabów rzekł — chłopaki, dosyć teorii, od pojutrza robimy nabór!
Niech brzmi radosny chór i niech nie przemija! Gaudeamus Igitur Vivat Akademija!
I tu pierwsza migocze puenta na skromnego wierszyka progu:jeden zgłosił się na studenta, cała reszta na pedagogów.
Inicjator i to przewidział i miał z punktu wyjście gotowe: przekształcamy powiada wydział w szybkie Studium Podyplomowe.
Wszystkim damy tytuł doktora a kto będzie miał predylekcje, ten od ręki gdy przyjdzie pora trzaśnie wykład, albo prelekcję.
A kto strzeli w dziób prelegenta lub w ryj - mniejsza o nazewnictwo, ten dostanie tytuł docenta, w ramach Reformy Szkolnictwa!
Niechaj dzięki tym preferencjom nadwątlony szereg zasili nowa kadra inteligencji tak potrzebna w obecnej chwili.
Niech to studium waży i znaczy wśród, o kształt Akademii sporów, dosyć mamy tanich partaczy, samouków i amatorów!
Niech brzmi radosny chór i niech się rozwija Gaudeamus Igitur, Vivat Akademija A jak nie – to w ryja!
Dzwonię do Natalii z pytaniem - gdzie, w jej rodzinnej Ostravie, znaleźć fajną knajpkę do której nie chodzą turyści.
W Ostrawie nie ma turystów - mówi Natalia i podaje adres.
Faktycznie - w Ostravie turystów niewielu a knajpka... zobaczycie sami...
Trafić nie jest łatwo. Krążymy hledając czegoś zupełnie innego. Żadne z nas nie spodziewa się, że w zwykłym panelaku, za drzwiami przypominającymi wejście do jakiegoś magazynku
rezyduje "Zrzava Mary" - ruda (ginger to kolor czerwono-brązowy) Czeszka irlandzkiego pochodzenia... A przynajmniej z irlandzkimi ciągotami :-)
Nie jesteśmy lokalsami a jednak szybko nawiązujemy przyjazną pogawędkę z barmanem. Z. jest w tym mistrzem.
Toczy się opowieść o
barze dla wybranych - klientów linii lotniczych, którzy czekali tam ze
swoimi, ozdobionymi nalepkami z różnych krajów walizkami, na transport
na lotnisko.
Z pubu do portu lotniczego jest ponad 20 kilometrów??? Dlaczego tam było miejsce zbiórki? Tego sympatyczny barman nie wiedział :-(
Pod koniec lat 90 XX wieku - w czasowych okolicach Aksamitnej rewolucji, zaczyna się przebudowa i całkowita zmiana wystroju i klimatu. Zaczyna tu rządzić Zrzava Mary - miłośniczka starych radioodbiorników, które stoją we wszystkich możliwych miejscach,
starych mebli i ich fragmentów, zabawek, obrazków, instrumentów muzycznych i różnego rodzaju gadżetów, których zastosowania nie umiem znaleźć.
Z przyjemnością sączymy piwo i podsłuchujemy rozmowy lokalsów (jest wcześnie, środek dnia więc jest ich niewielu) i gadamy o wszystkim i o niczym.
Czas się zawiesza, zaplątuje i snuje w półmroku.
Niestety - jest piwo jest i psipsi ;-).
Mierzę się więc ze schodami i zanurzam w głąb dolnych prostorów...