I znów nadszedł czas filmowych żniw. Uwielbiam te 10 lipcowych dni podczas których można, do woli, grzebać w gutkowym kuferku pełnym niezwykłości. Zawsze zadziwiają mnie sale, szczelnie wypełnione osobami, które wybrały ten sam film co ja.
Nie jestem wysublimowanym koneserem kina. Horyzonty przyciągają mnie jak magnes, filmami "w których się nic nie dzieje", a których tak brakuje w komercyjnej,kinowej rzeczywistości. Poza tym, to w głowie ustalam sobie ten termin jako czas na filmy. I niech się wali i pali ja idę do kina. Kierunkowskazem są dla mnie "streszczenia" w nowohoryzontowym programie. Jest to nieraz niezłą pułapka. Ja wyobrażam sobie coś na podstawie paru zdań a na ekranie zupełnie co innego. Nieraz lepiej nieraz gorzej - zawsze ciekawie.
Ciekawość zaciągnęła mnie na "Perwersyjny przewodnik po ideologiach" z narracją Sławoja Żiżka (niech wszyscy zlitują się nad jego angielskim). Ciekawe aczkolwiek nieco przydługie (to chyba recenzja stulecia ;-).
Oglądałam też "Nigdy nie umrzeć" i "Szukając Emak Bakia". Wybieram się na "Historie rodzinne" i "Smak curry"...
Dość trudno mi skomentować film "na gorąco". Dopiero po paru dniach, gdy treść ułoży mi się w głowie, widzę obraz z mojej (niekoniecznie prawomyślnej) perspektywy.
Tak więc .... za kilka dni....
Margita
"Podróże zogrodem w tle" czasem nie wymagają wyjścia z domu. Podczas wędrówek po wirtualnym świecie też można trafić na ogród niebanalny, dostępny nam - śmiertelnikom, a nie tylko nieokrzesanym nowobogackim, posiadaczom ziemskim i
książętom. Każdy z
nas, przy odrobinie wyobraźni, może stworzyć własną, oryginalną,
ogrodową przestrzeń na, najmniejszym choćby, kawałku "zewnętrza". Materiał w zasięgu finansowym, technika prosta, efekt murowany :-). Mnie się ten pomysł spodobał. I jeszcze ta niezwykła korelacja pomiędzy pionem a poziomem, prostota i ekologia.
Zastanawia mnie czy ktoś się odważy...
Margita
A instrukcja tu:
Kochajcie ludzi takich jakimi są... innych nie ma...
Mamy równouprawnienie płci... teoretycznie...
- Równouprawnienie to równouprawnienie (równość wobec prawa, korzystanie z jednakowych praw)
- Dyskryminacja: Gorsze traktowanie kogoś ze względu na jego kolor skóry, płeć, orientację seksualną lub wiek itd.
- Uprzywilejowanie: Lepsze traktowanie kogoś z tych powodów.
Upał, plaża, ulice miast i miasteczek pełne niekompletnie ubranych ludzi. Panie w bikini panowie... no właśnie, panowie w gatkach!?! W samych gatkach z gołymi cyckami. Zupełnie gołymi. Na plaży topless jest przyjęte (choć w przypadku pań topless ciągle budzi emocje), natomiast na ulicy topless jest dopuszczalne tylko i wyłącznie dla panów. Te nagie torsy (ciekawa nazwa tors zamiast biust) rożnej jakości wystające znad dżinsów. Na miejskiej ulicy zawsze, nie wiedzieć czemu, są to dżinsy.
Sutki wykształcają się w życiu płodowym u każdej z płci, jednak u samców dalszy ich rozwój, umożliwiający laktację zostaje zatrzymany. Czyli panowie mają ten organ zwyczajnie niedorozwinięty. Czy fakt niedorozwoju upoważnia do ich eksponowania? Zwykle to co niedorozwinięte ludzie starają się trzymać w ukryciu. A tu masz babo placek - to co prawidłowe trzeba ukryć, pod groźbą paragrafu (dyskryminacja) a tym co skarlałe bezkarnie można epatować...(uprzywilejowanie).
W Stanach (jak to w Stanach) powstała specjalna organizacja "Chodź
topless", która co roku, 23 sierpnia, organizuje przemarsz pań (i panów) odzianych tylko w dolne części garderoby na znak protestu przeciwko nierównouprawnieniu cycek.
W Polsce (jak to w Polsce) w 2008 roku dwie młode szczecinianki trafiły przed oblicze sądu za.. opalanie się toples na plaży... pokazanie prawidłowo rozwiniętych sutek zostało uznane za nieobyczajny wybryk...
Ech życie, życie
Margita
Poniżej skrót historii:(http://www.papilot.pl/wydarzenia/985/W-Polsce-toples-jest-karalne.html)
Oto, jak historia przedstawia się według oskarżonych:
Dorota Krzysztofek i Anna K. opalały
się na jednym z miejskich kąpielisk w Szczecinie. Panie
po jakimś czasie, aby uzyskać równomierną opaleniznę,
postanowiły zdjąć staniki. Chwilę później
zauważyły na sobie wzrok dwóch mężczyzn, mimo że ich sposób
patrzenia nie pozostawiał wątpliwości co do niecnych zamiarów,
szczecinianki pozostały toples.
Panowie zebrali się, żeby podejść, dopiero po pół
godzinie. Wtedy okazało się, że jeden jest
policjantem, a drugi strażnikiem
miejskim. Zażądali, aby panie zakryły atrybuty
kobiecości. Te postąpiły zgodnie z sugestią stróżów
prawa.
Sytuacja pewnie na tym by się skończyła, gdyby
Dorota i Anna nie przemyślały swojej decyzji i
ponownie nie odkryły piersi. Dziwnym trafem policjant ze
strażnikiem podczas patrolu ponownie zawitali na tę samą
plażę. W ramach lekceważenia ich rozkazów postanowili wystawić
paniom mandaty.
Marek Grochowski ze straży miejskiej tak motywował
decyzję:
„Panie znów się rozebrały i zaczęły biegać,
wywołując zgorszenie. Część ludzi odeszła, a kierownik
kąpieliska poprosił nas o interwencję".
Oskarżone zaprzeczają, że biegały z biustem na wierzchu, a
kierownik kąpieliska zaprzecza, aby ktokolwiek był zgorszony
opalaniem się toples i że prosił kogokolwiek o pomoc.
Dorota Krzysztofek i Anna K. nie przyjęły
mandatów w wysokości 150 złotych, sprawa trafiła do sądu.
Panie odpowiadają z art. 140. kodeksu wykroczeń:
„Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 150 zł
albo karze nagany".
Urzędnicy powinni przygotować minimalne dopuszczalne wymiary
kostiumów kąpielowych i
sprawdzić, czy pokazywanie pośladków w
stringach jest obyczajne oraz najważniejsze, czy
panowie z owłosieniem przypominającym misia brunatnego mogą w
nim występować, strasząc ludzi na plażach. Na mieście albo w
samochodach często widać mężczyzn, którzy w ramach
ochładzania organizmu występują bez koszulek, racząc wszystkich
widokiem swoich zapadniętych torsów.
Pan policjant i pan strażnik stali się pośmiewiskiem za
obronę moralności na poziomie ciemnogrodu.