piątek, 28 października 2016

Na pohybel wrogom kobiet! Nalewka Czarownic...

Fala czarnego protestu wciągnęła mnie w swoje wiry
i szlag mnie trafia na samą myśl, że w XXI wieku, ja Wyjąca 50, będę musiała wyjść na ulicę z morderczą chęcią przywalenia parasolką w pusty łeb, paru "włodarzom" oszalałym z powodu małych fiutów i nienawiści do kobiet...


Takie czasy nadejszły, że należy znowu stanąć do walki z naszymi wrogami...
Wielu z nich, na co dzień, też ubranych jest (nomen omen) na czarno...

Jednakowoż chyba nie chcę ich widzieć po naszej stronie! Ba, wcale ich nie chcę oglądać... Niech sobie wracają do swojego malutkiego kraiku w cholewce buta
i niech tam się kotłują we własnym sosie. Mogą zabrać ze sobą parę osób stąd - płci obojga... Od razu zrobi się luźniej i będzie okazja do świętowania :-)


Póki co będę się przygotowywać :-)
Ponieważ w kuchni urzęduję rzadko, gotowanie idzie mi średnio (więc staram się tego  nie robić) ale nalewki wychodzą mi świetne... 

A cóż lepszego do podlania #Czarnego protestu i celebrowania naszych mniejszych lub większych zwycięstw niż czarne nalewki :-)
Czarne jak nasze myśli, dusze i serca :-D

Pierwsza jaka przychodzi mi na myśl to
NALEWKA CZAROWNIC
 
z owoców czarnego bzu

(Sambucus nigra)


Czarny bez jest jednym z "najświętszych" ziół czarownic. Mądre czarownice mieszkają w pniu drzewa i, jeżeli zasadziłaś drzewo obok domu, chronią go przed piorunami, gryzoniami i innym złem.
Jeżeli nie masz ogrodu powieś bzową gałązkę nad drzwiami i oknami co zapobiega inwazji złych sił.

Może trzeba powiesić ogromną gałąź nad wejściem do sejmu! Ciekawe czy jedna dałaby radę,  czy raczej należałoby cały sejm obsadzić gęsto sambucusami!?!
Warto też nosić ze sobą bzową gałązkę :-) i pamiętać o tym, że uderzenie nią niegrzecznego dziecka powoduje, że przestaje ono rosnąć! (jakieś skojarzenia ;-). W końcu z bzowego drzewa robi się magiczne różdżki i fletnie (jak choćby fletnia Pana).

Czeskie czarownice mają takie powiedzenie: "Przed rumiankiem się pokłoń przed czarnym bzem uklęknij".

Ale... wracamy do NALEWKI CZAROWNIC.
Gdy zbieramy kwiaty lub owoce czarnego bzu musimy pamiętać aby odwdzięczyć się czarownicy zamieszkującej pień, zostawiając pod drzewem mleko, chleb lub wino... Tak, tak!  Zresztą powinnyśmy to robić pozyskując jakiekolwiek rośliny czy owoce, bo wszystkimi opiekują się wszak elfy i inne duszki... Ale to zupełnie inna historia...

Znajduję miejsce odległe od szos, ulic, spalin i innych zanieczyszczeń
(np. w lasach koło Sobótki).
Zbieram bardzo dojrzałe, już lekko pomarszczone owoce czarnego bzu i, dokonawszy rytuału podziękowania, przynos je
do domu. Odrywam same kulki od razu odrzucając niedojrzałe. Zamrażam na,
co najmniej, 2 tygodnie (aby zdezaktywować ewentualne szkodliwe
składniki np. sambunigrynę).
 Wkładam owoce do słoja i czekam aż rozmarzną. Dodaję korę cynamonowca, wanilię, kwiat muszkatołowy i... kilka ziaren kawy. Zalewam alkoholem
i stawiam na 3 tygodnie pod kuchennym stołem, gdzie znajduje się moje centrum dojrzewania nalewek.
Oczywiście zaglądam tam często i wstrząsam :-) jak James Bond.

Zlewam pierwszy nastaw i próbuję.
Owoce czarnego bzu są słodkie ale dość mdłe w smaku(pomimo dodatków). Czasem trzeba więc go trochę wyostrzyć (np. sokiem z cytryny).

Jeżeli uważam, że jednak słodyczy jest za mało, zasypuję kulki cukrem i zostawiam na kolejne 3 tygodnie. Po tym czasie zlewam to co cukierkowi udało się wyciągnąć jeszcze z owocków
i dolewam do pierwszej porcji.

Rozlewam do butelek, etykietuję i wstawiam do skrzyni... Niech czeka na kolejny #czarny protest i nabiera czarodziejskich mocy.
I wtedy wzniesiemy pierwszy toast: NA POHYBEL WROGOM KOBIET!

                                                                                                         Margita


źródełka:
http://zelenacarodejka.blogspot.com
aubrieta.cz
vilcakul.extra.hu

Dreamstime.com
http://www.studio1.nazwa.pl

czwartek, 20 października 2016

Kochajcie ludzi.... Nasza siostra Angela...

Kochajcie ludzi takich jakimi są...
Innych nie ma....

W poniedziałek znów spotykamy się na "Czarnym proteście". Szatki gotowe - zostają "transparenty"...
I, nagle, myśl złota - Angela Davis!!!

Młodzi już jej nie pamiętają i pewnie niewielu coś o niej wie - wszak kobieta ma ponad już 70 lat,
ale my, 50+, pamiętamy ją doskonale!
Czarnoskóra Afroamerykanka walcząca 
o równouprawnienie.
Komunistka? - Tak!
Feministka?  - Jak najbardziej!


MOC I RÓWNOŚĆ

Nie było wtedy internetu ... no tak - były takie czasy - serio!
A jednak idea i wizerunek Angeli docierał do milionów ludzi na całym świecie.


Fantastycznie nośne plakaty z celnymi hasłami do dziś są aktualne i budzą emocje.
PODNIEŚ GŁOS!
KRZYCZ PRZECIW REPUBLIKAŃSKIEJ
WOJNIE Z KOBIETAMI









Angela jest dziś dla mnie pewnego rodzaju ikoną "czarnego (dosłownie) protestu".

Bo tu nie idzie o aborcję tylko o prawa, wolność, prawdziwe równouprawnienie ludzi!
tak, tak - kobieta JEST człowiekiem!


Gdy patrzę na list gończy za Angelą Davis myślę sobie, że tylko krok nas dzieli od takich sytuacji. Wszak prokuratura już usiłuje zidentyfikować organizatorki Czarnego protestu, które śmiały, bez pozwolenia, użyć loga jednego ze związków zawodowych... Myślę jednak, że to dopiero początek...









I zastanawiam się czy to już pora powtórzyć za Czarnymi Panterami:
"Atak na jedną jest atakiem na wszystkie"









Bo z pewnością faktem już stało się hasło "Czarny protest przeciwko imperium"

Do zobaczenia siostry Angeli

Margita







źródełka:
http://codziennikfeministyczny.pl
pinterest
http://behindthescenes.nyhistory.org

sobota, 15 października 2016

Nieuporządkowany ranking kibli... Obciaszek w Amorinio...

Ach te kible... To obsesja jakaś ;-). Gdy idę gdziekolwiek do toalety zabieram ze sobą aparat fotograficzny (co wygląda nieco groteskowo) albo telefon (dzięki ci panie za te małe cuda :-).
Znajomi podsyłają różne kurioza. 
Fakt pozostaje faktem, że w naszej ojczyźnie coraz lepszy standard i coraz trudniej trafić wpadki a łatwiej ciekawe aranżacje. 
Ale... cierpliwość jest cechą tropicieli :-D.
Jedna z czytelniczek zarzuciła mi co prawda małostkowość - że czepiam się drobiazgów ale każdy ma jakieś hobby. Lepiej takie niż np. przynależność do niektórych ugrupowań politycznych. 
Kible to kible - korzystać musi każdy bez względu na wyznanie, kolor skóry czy płeć. Pełna demokracja :-D.

Wracając niedzielnym wieczorem
z Klubu Proza ze spektaklu "Towarzystwo", postanowiliśmy omówić rzeczoną sztukę przy kawie.
Wpadło nam w oko Amorinio,
w którym żadne z nas wcześniej nie była. Lokal miły, klimatyczny, obsługa zza wschodniej granicy, ceny dość wygórowane, słodkości dość smaczne...
Generalnie udaje wyższą półkę ;-).
My tu gadu, gadu a natura nieubłaganą jest :-). Telefon w garść i trza czynić swoją powinność. Toaleta jak toaleta - w standardzie, szałau nie czyni. Wszystko niby w normie. Az tu nagle...



Zamykotko kiblowe się takie objawia...
Oborowe nieco... Z obdrapaną okolicą...
Ojojoj - obciaszek taki...
Niby lokalik "ą""ę" a kibelek niekoniecznie...

Poznać pana po cholewach a knajpę po kiblu...
Margita






źródełka:amorinio.pl