środa, 2 grudnia 2015

Wrocław...Wrocek...Wroclove... odkrycie ... Rembrandt w Capitolu...

I aktorzy mają prawo do zabawy... Czasem warsztatowej, czasem kosztem widza...
Jak to sami mówią - aktor to, po trosze, małpa w ZOO - a widz podglądać lubi więc.. czemu mu na to nie pozwolić za jego własne pieniądze.

Na taki właśnie pomysł sprzedania twórczych mąk aktorskich wpadła
   Agata Duda-Gracz tworząc w Capitolu cykl pod nazwą Improwizacje. Zaproszeni aktorzy oraz ludzie niespodzianki, otrzymują zadania aktorskie godzinę przed spektaklem.
Komunikować się ze sobą nie mogą. Następnie są rzucani na arenę przed lwich widzów i mają się wykazać a widzowie, dowiedziawszy się pod koniec przedstawienia, co było zadane, oceniają (brawami?!?!?) czy aktor podołał wyzwaniu
dobrze czy słabo. Niestety, występujący nie
tłumaczą się ze swoich przemyśleń, wyborów, motywacji... szkoda, bo to właśnie byłoby najciekawsze. Ale.. do meritumu...
W ostatni dzień listopada zespół w składzie: Renia Gosławska (Gdynia), Andrzej Deskur (Warszawa, Kraków), Michał Kocurek (Poznań),  Robert Koszucki (na dobre i na złe),  Maciej Musiałowski (Wrocław), Dariusz Starczewski (Kraków),  L.U.C (Wrocław), dostał za zadanie zagrać postacie z portretów Rembrandta.
A na obrazkach - Modląca się stara kobieta (podobno matka Rembrandta), Agatha Bas - córka możnego rodu i żona bogatego kupca (nie wiedzieć czemu Agata Duda-Gracz stwierdziła, że nie jest w stanie wymówić tego skomplikowanego (?) nazwiska a kobieta jest żoną ramiarza Rembrandta?), Herman Doomer (mężczyzna w kapeluszu - on, i owszem, podobno był ramiarzem Rembrandta), Autoportret, Szlachcic polski (mężczyzna w stroju polskim, lub, wg Agaty D-G w stroju egzotycznym, w żadnych źródłach tego nie znalazłam no... ale OK), Starszy mężczyzna w stroju wojskowym (mężczyzna z piórem), , Młoda kobieta w łóżku, Rozpłatany wół, 

No więc aktorzy bawią się na scenie na całego, odgrywając, nie wiedzieć czemu,  sceny z Piotrusia Pana, Tratwy Meduzy, panie czasem grają lesbijki a czasem postacie z Alladyna,  zdarzają się sceny z Krzyżaków, a my mamy odgadnąć jaki obraz grający mają na myśli... Dla ułatwienia ;-) - obraz Rembrandta!?!
Szczerze powiedziawszy czułam się jak obcy u cioci na imieninach, gdy wszyscy wiedzą o jakich krewnych i, mniej lub bardziej śmiesznych, wydarzeniach z przeszłości toczy się rozmowa. Ja, niezaangażowana emocjonalnie w ten krąg lekko się nudzę i nie wiem czy specjalnie chcę dociekać tych relacji.
 
 Koniec końców okazało się, że grali Oślepienie Samsona...

Ha! Bez wypowiedzi aktorów o motywacjach... mogli grać cokolwiek
i na końcu mógł być pokazany jakikolwiek obrazek... i tez by było OK.
Na koniec (choć należało to zrobić na początku - być może umysł by mi się rozluźnił ;-) poszłyśmy na piwo pod tory - jak się okazało do knajpy nawiedzanej tłumnie przez, chwile wcześniej grających, aktorów. 
I co! Nie wykorzystać okazji??? 
Przy piwie Andrzej Deskur i Robert Koszucki stwierdzili z prostotą, że:
- obrazy, które mieli zagrać zobaczyli godzinę przed spektaklem i nie mieli czasu zastanowić się nad strategią gry więc poszło na żywioł...
-  w pewnym momencie chcieli zaangażować publiczność ale tak się dobrze bawili w swoim gronie...

Nawet biedny aktor ma prawo do zabawy... 
Margita

źródełka:
pl.wikipedia.org
www.metmuseum.org
sztukawkawalkach.pl
www.aliexpress.com
www.nationalgalleries.org
commons.wikimedia.org
allegro.pl 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)