Margita
Salon Wyjących Pięćdziesiątek to podróże kobiety >50 po życiu i świecie… Wpadajcie więc kobiety aktywne, kobiety dojrzałe (i niedojrzałe) emocjonalnie, kobiety >50 i 50<, globtroterki, kinomanki, czytelniczki, filozofki, fotografki i fotograficzki, kobiety ciekawe świata Faceci j.w. wpadajcie również. Blog >50 działa! Natkniecie się tu na podróże, ogrody, hlavni mesto Praha (Praga), książki i diabeł wie co jeszcze. Tu wszystko jest możliwe…
- Strona główna
- Nieuporządkowany ranking kibli...
- Podróże z ogrodem w tle...
- Praga o 6.00...+ Czechy w dzień i w nocy...
- Z mojej półki z...
- Wrocław, Wrocek, Wroclove... odkrycie...
- MRUGAWKI
- Uroda życia...
- Kochajcie ludzi...
- Myślownia na dziś...
- Pret a porter 50+
- Na pohybel wrogom kobiet.... spirytualia ;-)
czwartek, 29 marca 2018
Z mojej muzycznej półki... Wróżby wiosenne...
Tak wiosennie, przedświątecznie i z najepszymi myślami dla Was:-)
sobota, 24 marca 2018
Nieuporządkowany ranking kibli... W swojskim labiryncie...
Za górami za lasami w Czeskiej Republice,
w każdej pipidówce znajdziemy, bez problemu hospodę, hospódkę czy inny przybytek piwni-gastronomiczny.
A ponieważ pija się tam chmielowy, moczopędny ze wszech miar trunek, to i inne przybytki być tam powinny. I są, a jakże! Są!
Czasem się zdarza, że właściciel (sam lub za poduszczeniem użytkowników) ze wszech miar pomaga trunkowiczom szybko i bez zbędnych zwłok, trafić do miejsca ulgi...
Im szybciej tym lepiej - unika się stresów i, gdy droga długa, przypadkowych nieporządków...

Gorzej gdy już u celu trafia się na...
niespodziewane, trudne do sforsowania w krótkim czasie, przeszkody...

lub zakazy uderzające w naturalne i podstawowe prawo jarania w kiblu...

Ale, w końcu,udaje się dotrzeć do właściwych wrót... Może nieco zmęczonych...
Wpaść biegiem do przaśnie swojskiego "wiatrołapu"...
I oddać nasz, swojski, słowiański,
słomowozbutów słomkowy mocz
wspierając się o, podtrzymujący niejedno, kaloryfer - weterana walki
o nieupadłość i niecelność...
Aż chciałby się zanucić (za Wałami Jagiellońskimi):
"Jedzie chłop po polu, jedzie na siewniku,
Przystanął w półdrogi, żeby zrobić siku,
Sika tak i duma, duma tak i sika
Ciężka moja dola chłopo-robotnika.
Hej hola - hola, rolnicza dola"
w każdej pipidówce znajdziemy, bez problemu hospodę, hospódkę czy inny przybytek piwni-gastronomiczny.
A ponieważ pija się tam chmielowy, moczopędny ze wszech miar trunek, to i inne przybytki być tam powinny. I są, a jakże! Są!
Czasem się zdarza, że właściciel (sam lub za poduszczeniem użytkowników) ze wszech miar pomaga trunkowiczom szybko i bez zbędnych zwłok, trafić do miejsca ulgi...
Im szybciej tym lepiej - unika się stresów i, gdy droga długa, przypadkowych nieporządków...

Gorzej gdy już u celu trafia się na...
niespodziewane, trudne do sforsowania w krótkim czasie, przeszkody...

lub zakazy uderzające w naturalne i podstawowe prawo jarania w kiblu...

Ale, w końcu,udaje się dotrzeć do właściwych wrót... Może nieco zmęczonych...
Wpaść biegiem do przaśnie swojskiego "wiatrołapu"...
I oddać nasz, swojski, słowiański,
słomowozbutów słomkowy mocz
wspierając się o, podtrzymujący niejedno, kaloryfer - weterana walki
o nieupadłość i niecelność...
Aż chciałby się zanucić (za Wałami Jagiellońskimi):
"Jedzie chłop po polu, jedzie na siewniku,
Przystanął w półdrogi, żeby zrobić siku,
Sika tak i duma, duma tak i sika
Ciężka moja dola chłopo-robotnika.
Hej hola - hola, rolnicza dola"
Margita
środa, 21 marca 2018
Z mojej muzycznej półki... Amerykańskie urodziny...

Bernstein urodził się ponad 100 lat temu a Gershwin ponad 120!
No bez przesady - Gershwina nie pamiętam ale Bernsteina jak najbardziej.
W końcu,kultowe West said story, widziałam po raz pierwszy na konfrontacjach w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku :-D. A to i tak było z 10 lat po światowej premierze.
A teraz (póki co) inne czasy ;-) Koncert urodzinowy "urodził się" w zeszłym roku i już w marcu można go było wysłuchać we Wrocku.
Bożenka zadbała o bilety... Idziemy :-)
Co tu dużo gadać - koncert Born in the USA był świetny.
- po pierwsze ogromna Buffalo Philharmonic Orchestra - naliczyłam 7 kontrabasów, 8 wiolonczeli i 4 facetów od instrumentów perkusyjnych

- po trzecie młodzieńczy Conrad Tao - amerykański kompozytor, skrzypek i pianista, laureat tylu nagród, że nie będę wyliczać;
- po czwarte program - I Symfonia op. 9 Samuela Barbera, Koncert fortepianowy F-dur George'a Gershwina, wyjątkowo urokliwe Adagio Krzysztofa Pendereckiego i Tańce symfoniczne z musicalu West Side Story Leonarda Bernsteina;
- a po piąte przez dziesiąte fantastyczna atmosfera, którą stworzyła Dyrygentka: widoczny z dala szacunek dla członków orkiestry, radość ze świetnie zagranych kawałków, gratulacje i brawa dla każdej solówki...
Przyjemność to była ogromna i patrzeć i słuchać.
Dzięki Bożenko :-)
Margita
Źródełka:
http://www.nfm.wroclaw.pl/
http://clevelandclassical.com/tuesday-musical-pianist-conrad-tao-at-e-j-thomas-hall-november-18/
poniedziałek, 12 marca 2018
wtorek, 6 marca 2018
Subskrybuj:
Posty (Atom)