Salon Wyjących Pięćdziesiątek to podróże kobiety >50 po życiu i świecie…
Wpadajcie więc kobiety aktywne, kobiety dojrzałe (i niedojrzałe) emocjonalnie, kobiety >50
i 50<, globtroterki, kinomanki, czytelniczki, filozofki, fotografki i fotograficzki, kobiety ciekawe świata
Faceci j.w. wpadajcie również. Blog >50 działa!
Natkniecie się tu na podróże, ogrody, hlavni mesto Praha (Praga), książki i diabeł wie co jeszcze. Tu wszystko jest możliwe…
Właśnie wróciłam z Pragi... Maj w Pradze jest zjawiskiem romantyczno-estetycznym - choć kwitnące lilaki prawie wszystko zasłaniają... ;-) Gdzie się nie obejrzeć kwitną jak oszalałe. A pachną...hmm - raz fantastycznie - jak to bzy - a innym razem dość podejrzanie... Okazuje się, że to taka odmiana, która oko cieszy a nozdrza już niekoniecznie. Świetny pomysł do miast - podnosi estetykę, nikt nie zrywa (ten zapach), menelstwo pikników w krzakach nie urządza (przynajmniej w czasie kwitnienia). Czesi łeb mają...
Do feerii barw i zapachów (w sensie pozytywnym) dołączają w Pradzekasztanowce, które w Polsce nieco się zleniwiły i na matury nie zdążyły otworzyć kwiatów.
Trafiłam też na dwa stanowiska, egzotycznego w tej szerokości geograficznej, judaszowca - jeden rósł w małym hradczańskim ogrodzie a drugi na dziedzińcu kościoła maltańczyków na Kampie. Kwiaty na tym dziwnym drzewku wyrastają wprost z gałęzi.
Poza tym -magnolie, tulipany, grochodrzewy, laurowiśnie itd. itp A praskie ogrody... marzenie każdego ojca miasta... (no może z paroma wyjątkami). Przeglądnę tylko fotki i zaproszę Was do kilku. Do zo Margita