czwartek, 12 marca 2015

Pret a porter 50+ ... Wiosna, cieplejszy wieje wiatr...

Niby zima nas tej zimy nie doświadczyła zbyt mocno ale... kozaki trza było nadziać, szaliki, kurteczki, rękawiczki .... ech w ostatni weekend już poczułam wiosnę i ubyło mi lat (Skaldowie wiedzieli co śpiewają:-)
Trza si będzie rozejrzeć w przepastnych wnętrzach szafy za lżejszymi kreacjami. A jeżeli tam nie znajdę nic godnego uwagi zawsze pozostaje maszyna do szycia ostatecznie szopping.

Na początek, żeby zbytnio nas nie wypizgało proponuję zaopatrzyć się w trenczyk, prochowczyk czy inny lekki płaszczy.... no taki wiosenny bardziej:-)
 

Te najbardziej klasyczne wersje (zarówno krojem jak i kolorem) są mojemu sercu i szafie najbliższe. Gdy patrzę na płaskie buty, rurki i trenczyk - no dusza się raduje a gęba sama śmieje



Ale nie bądźmy konserwami - klasyka ma swoje drugie, równie piękne oblicze:









Ten cudny, romantyczny trenczyk z przepięknymi aplikacjami i bufiastymi rękawami nabyłabym natychmiast! I kolor i fason - no...
A takie falbanki z tyłu, na całkiem niewinnie prezentującym się płaszczyku??? Dla mnie bomba! Dla kobitek z niezbyt obfitymi bioderkami też!



A tu stylista zaaplikował zupełnie zwariowane - wiosenno kwiatowe motywy na całkiem, ale to całkiem klasycznych krojach... Hmmmm - nie mam nic przeciwko ale to model na jeden sezon. Później chyba by mi się opatrzył i znudził. Jednak sposób na to aby wszyscy na ulicy oglądali się za właścicielką murowany!






 


Projektant rozegrał tu gierki rękawami - świetnie podwinięte i skrócone i kołnierzami, niby nic a jakiego dodaje smaczku...




 



Prochowczyki w rwących oczy kolorach z zawadiacko użytymi guzikami - i z znowu nic ponad klasykę a jednak efekt końcowy długo w pamięci pozostanie...


A co powiecie na białości - niby nic....
















 

 Tych meandrów
to bym raczej nie włożyła
ale... są interesujące :-)













 I znowu kwiaty ale tym razem o klasę wyżej - ten po lewej z kwiecistą podszewką biorę od ręki:-) Ten z koronkowych kwiatów jest suuuuper...


Zresztą ten po prawej też niczego sobie :-)
















 














Dla zwolenniczek rozwiązań zupełnie niekonwencjonalnych: trenczyk haftowany złotymi szamerunkami - ja bym wzięła - mam podobny żakiet i, nie powiem, robi wrażenie :-)








Niby znowu czerń, niby znowu szamerunki a zupełnie inny efekt - co zrobię - tez mi się podoba!

Wiosenna zieleń w dwóch odsłonach - elegancko glamurkowo trochę i sportowo gdzie trenczyk jest zakładany "pod" a nie "na" - i jaki praktyczny na wiosenne chłody :-)





 No i jeszcze to CUDO! klasyk z fantastyczną folkową nutą.
taki nakładany kołnierz można co sezon zmieniać bez potrzeby zmiany prochowczyka. Hmmm. Już mam siadać do maszyny????







 


Trench coat przydaje się jeszcze po to żeby poczuć się jak gwiazda i to wcale nie pośledniego formatu...



















Ponieważ dziś zżera mnie lenistwo wybieram całkowity, zupełny, 100% classical trench ze zmienianą co i rusz apaszką... I mam efekt co dziennie innego stroju... A maszyna niech jeszcze sobie pośpi w szafie :-)


Margita





źródełka:




coastalhome.blogspot.com
www.klarowicz.com
thecourieronline.co.uk
fashiontribes.typepad.com
krasivajaledi.ru
www.styleglow.com
www.pinterest.com
missaudreyhepburn.tumblr.com
blondeallaround.blogspot.com
teewhy-hive.blogspot.com
www.styleateveryage.com
www.aliexpress.com
thechicrobe.blogspot.com
prettyconnected.com
stylenews.peoplestylewatch.com
pinotnoirfashion.pl
www.look.co.uk620  
rascunhosditala.blogspot.com
beautifulshoes.org
www.topshop.com 
www.stylehive.com
fashion.allwomenstalk.com
cultureetquelquessottises.blogspot.com
fabfashionfix.com
www.popsugar.com.au
www.tatyana.com
www.thefrontrowview.com
pursedreams.wordpress.com
www.denimjeansobserver.com
www.lifeandfashionexplorer.com
fabfashionfix.com
www.glamour.com
www.luxbux.it
frillsandthrills.blogspot.com
www.dailymail.co.uk
www.aliexpress.com
en.dawanda.com
www.edelight.de
www.lookbookstore.co

wtorek, 3 marca 2015

Podróże z ogrodem w tle... Na Gigancie...

Międzygórze cd..n...

Jej wysokość Marysia Holenderka była kobieta nowoczesną i niezłym menadżerem. A ponadto celebrytką jednak... Choć wtedy nazywało się inaczej. Kazała sobie wybudować  w Międzygórzu "daczę", która stoi do dziś i, nie wiedzieć czemu, nazywa się Sabat? Obecność daczy znaczyła, że będzie można Mariannę, w tymże Międzygórzu, zobaczyć face to face. A skoro tak to turyści zaczęli tłumnie przyjeżdżać a przy okazji i inni, lubiący góry - narciarze, saneczkarze itd. A wszyscy muszą gdzieś mieszkać i jeść... Czyż nie?
Znalazł się też taki jeden -
dr Henryk Janisch z Jawora, który badał, badał i wybadał, że poza walorami przyrodniczymi, ma Międzygórze walory lecznicze i... postanowił otworzyć tu sanatorium. Wielkie i luksusowe. Wszak mieli tu przyjeżdżać, poza zwykłymi ale zamożnymi chorymi, również krewni i znajomi Marianny. Sanatorium to, o wdzięcznej nazwie "Sanatorium", powstało w 1882 roku. Cieszyło się tak dużym powodzeniem, że kilka lat później wybudowano szosę do Bystrzycy Kłodzkiej i Kłodzka oraz linię kolejową Międzylesie - Wrocław.




Na starych, kolorowanych pocztówkach i fotkach "Sanatorium" prezentuje się okazale...








Kuracjusze namiętnie jeździli do "Sanatorium" w którym, jak to w sanatorium, zawierali nowe znajomości, bawili się, leczyli jedli...








zwiedzając przy okazji okolicę...






















Fontanny nawet i założenia ogrodowe widać, niezbędny element kurortów... Sielanka...










I tak to się działo aż do wojny, która szczęśliwie oszczędziła zarówno "Sanatorium" jak i całe Międzygórze




W nowej rzeczywistości "Sanatorium", jak i inne hotele w Międzygórzu, zostało przejęte przez Fundusz Wczasów Pracowniczych czyli słynne FWP. 
Od czasu przejęcia dostało z przydziału nazwę GIGANT. Prostota skojarzenia 
powala na glebę... duży więc gigant...





Tak więc DW Gigant zaludniali wczasowicze zakładowi, kolonie, sylwestry tu się odbywały i ferie... Luda multum... Nikt nie wyobrażał sobie wtedy, że to kiedyś minie... Minęło jak sen złoty. Zakłady pracy podupadły, przestały wysyłać pracowników na wczasy a samo FWP - hmmm, no cóż - jego zarząd i pracownicy zupełnie nie odnaleźli się w nowej rzeczywistości, w której o klienta trzeba walczyć i o niego dbać.
Dokładnie pamiętam początek tego upadku gdy aroganckie panie siedzące w biurach na ul. Kościuszki we Wro, generalnie robiły łaskę, były rozdrażnione pytaniami i oburzone wątpliwościami i wymaganiami w stylu:
 jeżeli mam płacić za dwie osoby to oczekuję dwóch łóżek z osobną pościelą a nie wersalki z dwoma poduszkami i jedną kołderką.
Za jedną wersalkę i jedną kołderkę mogę zapłacić najwyżej jak za 1,5 osoby!
Nie - rozkładanego fotela, który po rozłożeniu uniemożliwia komunikację w pokoju nie mogę uznać za pełnowartościowe i tym samym pełnopłatne łóżko. Itd...itp...
Tak więc FWP padło... zostawiając po sobie armię mniejszych lub większych gigantów wyeksploatowanych do cna.


po co odśnieżać skoro i tak knajpa nieczynna
Dziś rzeczony Gigant jest od dawna w rękach prywatnych i... jakby czas się zatrzymał.
Knajpa zamknięta na głucho (mamy walentynkowy weekend, pogoda brzytwa, ludzi sporo w Międzygórzu). Na głównym wejściu wisi kartka - "jestem na obchodzie - proszę dzwonić" - czy to znaczy, że nikt tu się nie zatrzymał?

Nie zadzwoniliśmy - nie będziemy klasie robotniczej przeszkadzać w pracy wszak...
Za to zrobiliśmy rekonesans i...


 Daszek nie widział farby od lat a i kutasik jakby opada ;-)...



W przejściu z sufitu wyłazi trzcina...












Piękna niegdyś snycerka
spokojnie sobie gnije i odpada....











Łata się czym popadnie..

















Ślady dawnej FWPowskiej "świetności" -
nowy właściciel nie może się zdecydować czy farby nie stało?


Taaa.... pomyślcie ile było tych zlewek,
że aż magazyn musiał być ...
I ile świnek się wykarmiło... A teraz...

Ale wszystko to nie przeszkadza wywiercić otworów i zamontować sprzęt tyleż niezbędny do życia co "piękny". 
Łolaboga co to by się stało gdyby tyj antyny nie było, łolaboga!

Po fontannach i ogrodach ani śladu!

A najciekawsze jest to, że właściciele Giganta, na stronie internetowej D.W.
(tak, tak - mają stronę - nowoczesność w domu i zagrodzie) w ogóle nie wspominają o "korzeniach".
Dumny napis na stronie głównej brzmi:  D.W. GIGANT 1882 i... nic więcej! Zupełnie jakby ten D.W. Gigant był D.W. od początku, od 133 lat! 
Ładnie to tak?!
Ciekawe za jak niską cenę nowi właściciele nabyli ten wielki i piękny obiekt, że mogą sobie pozwolić na takie zaniedbanie, lenistwo i arogancję w stosunku do ... potencjalnych klientów. Miejscowi mówią, że Gigant nie umiera wszystek jedynie za sprawą zabaw sylwestrowych i wesel. No tak - standardowe, stadne zachowania... tylko koni żal..
Margita

Łaskawy śnieg


Źródełka:
www.vogel-soya.de
kowary.fotopolska.eu
fotopolska.eu
myvimu.com
www.fanpop.com
www.tenpieknyswiat.pl640 × 442
www.miedzygorze.com.pl 
dolny-slask.org.pl 
dolnoslaskie.fotopolska.eu 
www.skyscrapercity.com 
dolny-slask.org.pl