Gdy jechaliśmy do Kalisza na Bieg Ptolemeusza (w którym startowała Państwo EJ), zahaczyliśmy o Pałac Tłokinia.
No... nie na sikanie...
Coś wszamać chcieliśmy i kawy się napić może.
Pechowo (dla nas, nie dla obiektu) okazało się, że wesele jest i nici
z żarcia.
Nikt, jednakowoż, nie bronił po okolicy się rozejrzeć a na finał wysikać się,
i owszem, w pałacowej tualecie.
Śliczniusio, czyściusio, stylowo
bez przegięcia na staroć...
Moje serce podbiła śliczna paczuszka (która ma pewnie jakąś konkretną nazwę) z chusteczkami....
Słodziaczek :-)
i prawdziwy, żeliwny kaloryfer
z ornamentem...
no i oczusio samo - prosto, schludnie, funkcjonalnie...
No nie ma się do czego przyczepić :-(
Margita
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)