poniedziałek, 17 marca 2014

Podróże z ogrodem w tle... Gdy rzuca żabami....

Po długim okresie leniwego zimowo - wiosennego  słońca zaczęło wiać i rzucać żabami (dla niewtajemniczonych - zaczęło padać :-).
Pomimo dość ciepłej aury podejrzewam,że te prawdziwe jeszcze nie otwarły oczek i nie wygrzebały się z, jakże przyjemnego, cieplutkiego, mięciutkiego błotka i, w związku z tym, nie załapały się na rzucanie. 




Z nudów i braku chęci wyjścia na niesprzyjające warunki naturalne znalazłam
 ersatz - godny nad podziw:

Dwie cudownie wyluzowane Żaby - a może dwóch cudownie wyluzowanych panów Żabów, którzy siedzą sobie beztrosko na daszku zdobiącym secesyjną Kamienicę pod Żabami w Bielsku-Białej. Jedna gra na mandolinie i chyba coś nuci (sądząc po wyrazie "twarzy" i rozchylonych "ustach"), druga, wsparta o beczułkę, niespiesznie sączy winko pykając z fajeczki (kto pije i pali ten nie ma robali). 















Tu i ówdzie ściany zdobią powoje, kwiaty, liście oraz owady - jak to w ogrodzie... 



Kamienicę zaprojektował bielski architekt Emanuel Rost junior (ze znanego bielskiego rodu architektów)  dla Rudolfa Nahowskiego, który umieścił tu w 1903 roku, znaną i odwiedzaną przez miejscowe elity winiarnię. 
Przy tym samym placu znajduje się Ewangelicki Kościół Marcina Lutra w Białej (bielsko-Biała powstała z połączenia Bielska i Białej...). Był to pierwszy kościół protestancki w Galicji. Jest to o tyle ważne, że podobno właściciel winiarni - katolik,  chciał zrobić na złość pastorowi ewangelickiemu i umieścił wyfraczonych panów Żabów, ostentacyjnie oddających się mało moralnym rozrywkom, na elewacji właśnie  vis a vis świątyni.

Okazuje się, że żaby - zwłaszcza utalentowane muzycznie mają wzięcie u architektów.

W miejscu gdzie na początku XIX odnoga rzeki Rudawy wpadała do Wisły było pewnie sporo "muzykujących" żab i stąd też na powstałej tam, w latach1889 - 90, kamienicy siedzi sobie zabawna (ale tym razem goła) żaba grająca na mandolinie (dlaczego akurat ten instrument był taki popularny wśród płazów nie mam pojęcia). Budynek zaprojektowany dla krakowskiej szkoły muzycznej przez galicyjskiego Gaudiego z poczuciem humoru - Teodora Talowskiego, wzorem ogrodu miał zmieniać się z każdą porą roku i nigdy nie wyglądać tak samo.  Aby to osiągnąć architekt przygotował specjalne wgłębienia i wypukłości w elewacji,po któryvch piąć się miało dzikie wino pięknie kontrastujące wiosną i latem a zlewające się jesienią z ciemno czerwoną cegłą.

 Niestety, Kamienica pod śpiewającą żabą, w swojej pierwotnej formie przetrwała tylko 10 lat. Później dobudowano jeszcze jedno piętro, co kompletnie zaburzyło pomysł architekta. Pierwotne wykończenie kamienicy  - nagle stało się jej fragmentem, a żaba przestała wystawać ponad budynek. Wylądowała pod dachem, na wysokości trzeciego piętra. 



 Pod muzykującym płazem ciągle wyraźnie widać pięciolinię i nuty. Podobno to pierwsze takty polskiej pieśni „Dziewczę z buzią jak malina”.

Patrzę z rozrzewnieniem na pomysły dwóch utalentowanych, kreatywnych i naprawdę dobrych architektów i zastanawiam się, dlaczego dziś projekty są martwe, pozbawione  poczucia humoru, lekkości, przewodniej myśli,która je uskrzydla i nie pozostawia obojętnymi dla użytkownika i odbiorcy. Dlaczego dzisiejsi, polscy adepci studiów architektonicznych, odwracają się, pełni pychy i zupełnie nieuzasadnionej wiary w swoje pseudo talenty, od śpiewających żab, które ironicznie patrzą z góry na ich bezowocne i mierne wysiłki zabagniające przestrzeń naszych miast "bezżabim błotem".

Takie mnie naszły myśli gdy za oknem rzuca żabami (sorki - Panami Żabami ;-)
Margita
 
źródełka:
zabytkiartnouveau.blogspot.com 
www.werttrew.fora.pl
www.skyscrapercity.com 
www.system7.pl
fotoforum.gazeta.pl
www.infoserwis-etnokultura.pl 
http://www.polskaniezwykla.pl 
http://pl.wikipedia.org
spakm.w.interii.pl
www.skyscrapercity.com 
olsztyn.wm.pl
olsztyn.wm.pl
olsztyn.wm.pl
mike-recz.salon24.pl
 

 

piątek, 14 marca 2014

Pret a porter 50+... Poszaleć wiosną...

 Wiosna,
Już za chwilę zrzucimy ciężkie płaszcze, kożuszki,  kurtki oraz parę kilo i... sięgniemy do szafy po coś lżejszego a na pewno barwniejszego. Ku mojemu ubolewaniu - zima to kolory niebrudzące... ale wiosna???

Mój kolega - Marek K. - twierdzi, że wiosna zaczyna się wtedy, kiedy kobiety wychodzą na ulicę w cienkich pończochach i kolorowych spódnicach... jego wiosna. Rozumiem go - ma już swoje lata ale... jest coś na rzeczy...






Cudowne, rozsłonecznione łaszki... wiosenne spódnice powiewające na wietrze, soczyste kolory płaszczyków i żakietów, wyzwolone z okowów ciepłych szli korale i apaszki..  Kolor pomarańczowy (czyli orange ;-) doenergetyzuje i rozświetli twarz i ... duszę...
 




Nie mam pojęcia czy będzie modny tej wiosny ale ja go lubię bo jest twarzowy...










A kobiety powinny nosić rzeczy twarzowe...
Kobiety w każdym wieku ...


Ciuszki twarzowe i stylowe, swobodne czy eleganckie, szalone czy stonowane nie powinny przekraczać cienkiej czerwonej linii dobrego smaku...


O grozo, ta linia jest dla każdej z nas zupełnie w innym miejscu...
Spójrzmy w lustro - lepiej nie dociągnąć niż przeciągnąć :-)


Ale więcej luzu - odważnie sięgajmy po to co nam się podoba i czasem spytajmy córek o zdanie ... myślę, że dobrze nam doradzą.
Przynajmniej moja tak :-)

Margita
 



 źródełka:
www.thefashionspot.com
niewidzialnakobieta.blogspot.com 
www.purseblog.com 
www.pinterest.com 
fashionbombdaily.com 
sew-sew-live.blogspot.com 
swagginseniors.tumblr.com  
www.pinterest.com 
40plusstyle.com
sociologyofstyle.com

blogs.denverpost.com
fashionideasx.info
blogs.denverpost.com