piątek, 28 września 2018

Pret a porter 50+ ... Wierszowana jesień w szafie...

Siedzimy sobie z Martusią i Bożenką R. na kawie/herbacie w pewnym nieudanym knajpko - fryzjerze i obgadujemy. Na początek siebie.
Właśnie tego dnia przypadł oczywisty koniec lata i zaczęło lać. Pierwszym naszym spostrzeżeniem było to, że jak zaczyna padać i pogoda robi nam wbrew to wszyscy przerzucają się na szare, niebrudzące kolory. Nasza trójka,  pomimo przeciwności meteorologicznych, była odziana nad podziw kolorowo - Martusia w limonkowym , powłóczystym swetrze, Bożenka w żółciach i rudościach a ja w czerwieniach i granatach. Full kolor. Było nam i ciepło i wesoło. Martusia, co prawda wspomniała, że przed wyjściem zmieniła spodnie z białych na zielone (bo ochlapuje sobie jedną (zawsze jedną) nogę i na białym byłoby mocno znać) ale, wszak, zielony to kolor.

Te dywagacje wprowadziły mnie znowu w nastrój marzycielski i skłoniły do poszukiwań wesołych, grzejących oczy i ciało jesiennych rozwiązań.
To co znalazłam znowu zagna mnie do maszyny bo w sklepach chyba nic nie znajdę.

Ten zestaw chwycił mnie za serce - zimny a jednak ciepły. Gdzie taką kurteczkę nabyć? Gdzie????



"Bure chmury w dal płyną
nad doliną, niziną...
Rankiem słońce na wrzosie
w brylantowej lśni rosie."

Cz.Janczarski











Takiej bym nie kupiła ale na pani bardzo i się podoba :-)


"Chodzi o to,
że zbliża się koniec lata,
a o tej porze
ochotę mamy na podróże do ciepłych części świata"
S.Pagaczewski







Ten zestaw raduje moje oczy, serce
i wszystko inne - dziś mam na sobie podobny... Muszę o torebuni pomyśleć...



"Jesienią, jesienią
lecą liście na ziemię,
lecą jabłka czerwone,
liście żółtozielone."
A.Warecka




Tu podobna rodzinka kolorów ale spódnicowo-rajstopowo..




"Słonko bladsze rankiem wstaje
na niebieskie szlaki.
Posmutniały nasze gaje -
- odlatują ptaki."
A.Oppman







Dajcie mi taki zółciutki żakiet!!!
Ech - miałam kiedyś taki w ręku ale coś odwróciło moją uwagę...




"Z tym jesiennym wiatrem
tańczą sobie liście,
tańczą sobie tańczą
czerwone złociście"
E.Szelburg-Zarembina


To zdecydowanie są moje kolory na dziś !!!
 "Lecą liście z drzewa
różnokolorowe,
te są żółto – złote,
a tamte – brązowe."
Z.Dąbrowska






 A ten złoto - jesienny - niby zwyczajny a do schrupania :-)

"Ruda wiewiórka, ruda wiewiórka
skacze wesoło z drzewa na drzewo.
Z chwiejnej gałązki w zieleń da nurka,
machnie ogonkiem w prawo i w lewo."
W.Broniewski

 Sweterek, czerwone szpileczki (dla mnie to raczej baleriny) i cały świat twój :-)


" Świeci dobre słoneczko
nad drewniana, nad chatką,.
wietrzyk goni nad rzeczką
wesołe babie lato.

Pachną dymy na łąkach,
płyną z wiatrem obłoki,.
jesień polem się błąka,
maluje wierzby, głogi."
A.Przemyska








No taka Pani Jesień, że weź :-)

"Złote, żółte i czerwone
opadają liście z drzew,
zwiędłe liście w obcą stronę
pozanosił wiatru wiew."
J.Brzechwa














 Za dawnych, licealnych czasów miałam takie futerko fiuletne :-)



"Przyszedł sobie do ogrodu
stary, siwy pan Listopad.
Grube palto wziął od chłodu
i kalosze ma na stopach."
W.Grodzieńska







Taki z żakietopłaszcz to i oko rozweseli i pasi do wszystkich kolorów świata :-)

 "Październik chodził drogą
w wyrudziałym kaftanie,
drzewom włosy malował
jesiennymi farbami.

Dobierał im kolory
odpowiednio twarzowe
jaskrawo-żółte klonom
osikom - malinowe."

A.Nosalski





 Tak jak i ta kamizelunia :-)

 "Tu – złoty liść. Tam rudy blask
i srebrny mech na śliwie.
Otwieraj oczy i patrz! Patrz!
Barwami cię zadziwię.

W złotym szeleście stoi klon
i szumi jak muzyka.
A złoto, poszum czyjeż są?
Toć pana Października."
H.Januszewska



Ten zestawik to już lekki hardkor - ale.. czemu nie?
" Jesienią, jesienią
sady się rumienią:
czerwone jabłuszka
pomiędzy zielenią.
Czerwone jabłuszka,
złociste gruszeczki,
świecą się jak gwiazdy
pomiędzy listeczki."

M.Konopnicka






 Ten kubraczek po prawej - fantastico!



"Wietrzyk chodzi po ogródku,
do tańca je prosi,
"Tańczcie! Tańczcie!" Słonko świeci,
wiatr listki roznosi."
Z.Dąbrowska









 Hmmmm - miałam taki pepitkowy płaszczyk wyrzucić - ale może nie??? 
"Już na drzewach zgasła resztka liścianego złota,
złota jesień utonęła
w chlupoczących słotach."











 Hej drogie moje - nie zapomnijcie: KAŻDEGO DNIA WŁOŻYĆ NA SIEBIE COŚ KOLOROWEGO!
Margita
źródełka:
http://www.livingly.com/60+Outfit+Ideas+From+Paris+Fashion+Week%27s+Street+Style/articles/6NQohElRdjp/Bold+Colors
https://glamourbuzzz.wordpress.com/2012/05/05/australian-street-style-vibrantly-colorful/
http://www.kadinvetrend.com/renkli-giyim-ile-rukus-olmamaya-dikkat/
wowshowu.com
Belle de Couture
https://www.vogue.com/article/statement-coat-street-style-new-york-fashion-week 
pinterest.com 
wheretoget.it 
The Street Muse 
Global Garbs 
theFashionSpot 
StyleCaster 
tr.pinterest.com 
kellythompsoncreative.com 
WardrobeLooks.com 
Bittersweet Colours 
yandex.com 
InStyle 

piątek, 31 sierpnia 2018

Nieuporządkowany ranking kibli... Egzamin z biochemii...

Budynek Instytutu Biochemii ze "słynnym" drzewem
Lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku...
Trzeci rok biologii... 

Sesja letnia... 
Egzamin z biochemii...
Egzaminuje, nie kto inny tylko sama Pani Profesor Wanda Mejbaum-Katzenellenbogen 
(kto jej nie zna to życia nie zna)
 Wczesny ranek, słoneczko - zdajemy jako pierwsza trójka. Pani Profesor spojrzała na nas przeciągle (jak to ona) i stwierdziła, że w taką piękną pogodę nie będziemy się dusić w murach i zarządziła przeniesienie egzaminu... pod ogromne drzewo. Sprawnie przenieśliśmy do błogiego cienia stół i krzesła.
I... żadnej taryfy ulgowej. Pani Profesor przeczołgała nas we wszystkie strony.
Jednakowoż udało mi się wyjść z tej opresji (biochemia nie była moim konikiem) cało - czyli z dostatecznym w indeksie. 
Od tej pory ten egzamin wszedł do legendy naszego roku. 
W międzyczasie weszliśmy w nowe tysiąclecie a budynek (który Pani Profesor wraz z pracownikami osobiście odgruzowywała i odbudowywała po wojnie) został "porzucony" przez uniwerek i wystawiony na sprzedaż. 


Teraz urzęduje tam Art-Hub-Klub
















 i Bar Tamka












Dawny hol i portiernia (gdzie rezydowała groźna klucznica)Instytutu Biochemii dziś wyglądają tak:
 
hol

dawna portiernia

 A dalej... No cóż... O kiblach tu wszak ma być...
Zapowiadało się nie najgorzej:


 Ogólne wyposażenie takie jak w ubiegłym wieku ale bohomazy mało artystyczne jak na ART klub...







 Właściciele czy zarządcy usiłują niemrawo walczyć z pacykarzami:

 Ale idzie im to maaaarniutko...











Chyba żeby takie landszafciko-kiczyki zaliczyć do ART
Hmmm - fajnie, że Instytut nie został martwą skorupą i żyje...
A, że życie trochę inne...
W sumie na poziomie molekularnym nie dopatruję się różnic - tak działa biochemiczna struktura wszechświata :-)


Margita

źródełka:

https://polska-org.pl

piątek, 3 sierpnia 2018

Z mojej filmowej półki... Nowe Horyzonty 2018... Czarne bractwo...

Jak ten czas szybko leci - ta wyświechtana sentencja przychodzi mi znów do głowy :-)
Nowe Horyzonty 2018 uważam za otwarte.
Jak co roku moje wybory w tym festiwalu są tylko moje co stanowi jeden z atutów mojej festiwalowej zabawy. Czasem zastanawiam się czy ktoś, kto pisze zajawki do filmów w ogóle je oglądał bo nieraz nijak się one mają do treści obrazu ale... to też jest dla mnie element gry w Nowe Horyzonty.
Pierwszy wybór padła na "Czarne Bractwo"...
Hmm... Oryginalny tytuł "BlacKkKlansman" swego rodzaju gierka słowna: czarny człowiek KuKluxKlanu - ma dla mnie sens. Jest to, co prawda, oksymoron ale jak najbardziej uprawniony.
Ale "czarne bractwo"? Bractwa w filmie nie ma wszak - co najwyżej organizacja - synonim KKK lub związek - związek czarnych studentów...
No ale niech będzie - licentia poetica.

Gdybym miała określić ten film jednym zdaniem to: ubrany w kolorowy papierek nieco gorzkawy ale łopatologiczny (w pozytywnym znaczeniu) do bólu z mocnym zakończeniem... Uff.
To taki film, który dzisiaj, obowiązkowo powinno się puszczać w szkołach - edukacyjnie... Wpisuje się w dzisiejszą światową i polską rzeczywistość boleśnie. Tylko czy filmy o powstaniu, drugiej wojnie itd.,  serwowane nam w czasach szkolnych nauczyły nas czegokolwiek??? Niektórych może tak ale, en masse, były nudnym i uciążliwym obowiązkiem.  Nauczyciele też nie przykładali się specjalnie do edukacji prewencyjnej. Daty, nazwiska, miejsca bitew i tak
da capo al fine. 
Ale może warto - w takiej właśnie słodko-gorzkiej, dokumentalno-fabularnej, smieszno-strasznej formie pokazywać problemy rasizmu, nietolerancji i braku refleksji wszelakiej.

Że ani słowa o fabule? Idźcie do kina :-).
Może moja impresja Was zachęci...
Margita


źródełka:
http://pelnasala.pl/czarne-bractwo-blackkklansman/