Kiedy wybieram filmy na NH nigdy do końca nie wiem czy trafię w dziesiątkę czy daleko poza tarczę. Czytam co prawda opisy i recenzję ale to co podoba się komuś wcale nie musi podobać się mnie choćby dziełem utytułowanym wielce było.
W moim koszyku znalazły się dwa kolejne filmy - szwedzko-duńsko-norweski "Turysta- siła wyższa" i francuski "Mały Quinquin" (P'tit Quinquin).
Pierwszy z nich świetnie zagrał na roli samca w rodzinie z dwóch punktów widzenia:
kobiety, która oczekuje od ojca swoich dzieci i swojego partnera zachowań dojrzałych, opartych na zaufaniu i na pierwotnych emocjach stadnych i... sromotnie się na nim zawodzi
i mężczyzny, który w sytuacji kryzysowej, zamiast własną piersią ochronić dziatki i kobietę, wziął "d" w troki i nawiał a teraz, sam przed sobą i przed światem nie chce się przyznać, że zawiódł.
Pięknie prowadzona, przez ludzkie emocje, opowieść o tym co ważne i o poznawaniu samych siebie przez pryzmat okna JOHARI.
No i ten szwedzki język,kompletnie obcy dla mojego ucha...
Drugi film to lekki zawód... ale o tym za chwilę...
Chwila trochę trwała ale dzięki temu uzyskałam pewien dystans, który tylko upewnił mnie,"Mały Quinquin" trwający 197 minut czyli prawie 3 i pół godziny spokojnie zmieścił by się wraz z kroniką filmową, dodatkiem o chorobach wenerycznych i reklamami w czasie standardowym. Nie lubię grania na czas a tu, wg mnie, właśnie tak było. Wielokrotne ogrywanie zbliżeń lekko szurniętego inspektora miejscowej policji dotkniętego dziwnymi tikami na twarzy, po trzecim zbliżeniu nuży. W, rzeczywiście ekstremalnym, wyborze fizis naturszczyków widać wpływy Felliniego ale przedłużanie scen - choćby tej z mikrofonem na pogrzebie powodowało zniecierpliwienie i rzuty oka na zegarek.
Samo przesłanie i poetyka filmu daje się przetrawić - czas nie.
Ale... to moje zdanie.
Zobaczymy co przyniosą następne dni...
Margita
Salon Wyjących Pięćdziesiątek to podróże kobiety >50 po życiu i świecie… Wpadajcie więc kobiety aktywne, kobiety dojrzałe (i niedojrzałe) emocjonalnie, kobiety >50 i 50<, globtroterki, kinomanki, czytelniczki, filozofki, fotografki i fotograficzki, kobiety ciekawe świata Faceci j.w. wpadajcie również. Blog >50 działa! Natkniecie się tu na podróże, ogrody, hlavni mesto Praha (Praga), książki i diabeł wie co jeszcze. Tu wszystko jest możliwe…
- Strona główna
- Nieuporządkowany ranking kibli...
- Podróże z ogrodem w tle...
- Praga o 6.00...+ Czechy w dzień i w nocy...
- Z mojej półki z...
- Wrocław, Wrocek, Wroclove... odkrycie...
- MRUGAWKI
- Uroda życia...
- Kochajcie ludzi...
- Myślownia na dziś...
- Pret a porter 50+
- Na pohybel wrogom kobiet.... spirytualia ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przy okazji podobnych imprez zawsze sobie obiecuję, że tym razem się wybiorę, ale cóż... Wymówka zawsze się znajdzie, a później się wściekam, gdy nie mam skąd wziąć festiwalowych filmów. :/
OdpowiedzUsuńRozumiem to doskonale, dlatego wybieram kilka, kupuję bilety i... nie mam wyjścia - trzeba iść ;-)
Usuń