piątek, 21 listopada 2014

Uroda życia... Drapanie po plecach...

Państwo E.J. uwielbia być drapana po plecach. Zawsze to lubiła.
Gotowa była na wiele aby tylko cudze pazurki smyrały ja powyżej pośladków. Głównie między łopatkami i tam gdzie "zapina się biustonosz".
To te najtrudniej dostępne plecowe obszary.


Państwo E.J. świetnie znała angielski. Znała i zna... Ale wtedy, za studenckich czasów, mogła kupczyć tą swoją umiejętnością (dość rzadką w tych czasach) kupczyć bez opamiętania...

Ćwiczenie na angielski lektorat... proszę bardzo... Ja robię ty drapiesz...

Spicz... woila... ja piszę ty drapiesz...

Dialożek... OK... ja tworzę ty drapiesz...

I tak nasza grupa pogrążała się w ciemnocie językowej wyrabiając sobie jednocześnie mięśnie nadgarstków i ramion. 

A Państwo E.J.???
Nie dość, że angielski ma opanowany perfekt to na dodatek jej plecy nie są wydrapane do kości, żebra nie prześwitują a kręgosłup nie zahacza o sweterek. Nie, nie! Skóra plecków gładka i dobrze ukrwiona (ostatnio widziałam;-)... w Chorwacji.


I gdzie tu sprawiedliwość !?!? 

Całe szczęście, żem na kilku kursach językowo-angielskich później była, bo dramatyczny poziom jaki wyniosłam z lektoratów pogrążył by mnie na amen!

Ale siły w rękach to i tak nie mam...

Margita
 źródełka:
omarkiam.wordpress.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)