środa, 21 stycznia 2015

Praga o 6 sennie jeszcze ziewa.... Utopenci....


Prażanie mają szczęście do miejskich rzeźb. Zawsze serce mi się ściska, że we Wro, które ma Akademię Sztuk Pięknych rzeźby w przestrzeni miejskiej trafiają się rzadko. Poza JPII oczywiście, ale to  to ze sztuką wiele wspólnego nie ma. Jak powiedział o Akademii pewien mądry człowiek: "wybudowano kościół za 80 milionów tylko boga w nim nie ma". Oj nie ma, nie ma. O sławach czy kontrowersyjnych osobowościach, nawet wśród szanownego profesorskiego grona coś nie słychać a i talentów u studentów raczej  jakby mikro...

 No ale wracając do Pragi.
Stoi sobie na Malostranském nábřeží socha Harmonia czyli rzeźba przedstawiająca Sri Chimnoya - indyjskiego filozofa, poetę, pisarza, autora piosenek, malarza, multiinstrumentalistę, atletę, działacza na rzecz pokoju, nauczyciela jogi.... (czy w Polsce jest jakiś pomnik jogina?)
Czasami, zwłaszcza podczas powodzi, które ostatnio Pragę nawiedzają, Sri Chimnoy zanurza się w odmętach Wełtawy a Prażanie z uwagą śledzą jak  kolejne fragmenty kandydata do Nobla, pochłania woda.
Bywało już całkiem niefajnie... ale Sri Chimnoya zawsze ze stoickim spokojem  wynurzał się w końcu i "powracał" na nabrzeże.
Nikt tu krzyżem Wełtawy nie straszy ani nim, na szczęście, nie dziękczynni.  Przynajmniej na razie.




David Cerny też rzece nie odpuścił i spławiał nią przez czas jakiś gigantycznego, fioletowegu Fucka.
 33 metrowy środkowy palec był skierowany wprost na Hradcany i kotłującą się tam przedwyborczą politykę.  Czescy politycy lubią go używać jako formy komunikacji niewerbalnej w parlamencie więc ten utopenec nie spowodował końca świata, obrazy uczuć ani zamknięcia Cernego w kryminale... Jak to w Czechach...
 A Praga zyskała kolejną, choć chwilowa, atrakcję turystyczną.

 No i teraz czas na prawdziwych utopencov - nadziewane parówki "utopione" lub "pływające" w octowej zalewie.  Jedna z koronnych zakąsek do czeskiego piwa. Czesi mają konkursy na utopenca najsmaczniejszego, największego, najoryginalniejszego itd.


W jednej z praskich knajp znalazłam w menu "Utopenec Putina" hmmm Ciekawe czym się wyróżniał?

Również w Pradze w jednej z knajpek na Żiżkovie karta dań jest również po polsku, no powiedzmy 'po polskiemu" i stoi tam ja wół:




 I to by było na tyle w kwestii topielców
Margita
 
zdroje:
http://www.aktuality.sk
wikimedia.org
kultura.idnes.cz
en.wikipedia.org
http://czechesotans.blogspot.com
http://www.uvoka.cz/

www.keramika-mikulova.kvalitne.cz
 

1 komentarz:

  1. O tej knajpie pisał też Szczygieł - muszę się tam kiedyś wybrać :-)

    OdpowiedzUsuń

Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)