czwartek, 29 grudnia 2016

Podróże z ogrodem w tle... Pod opieką Robin Hooda... Anglia

 Ciekawe czy, gdyby było, lotnisko w Zakopanem dali by mu imię Janosika?
W końcu, podobno, zabierał bogatym a oddawał biednym...Jak, nie przymierzając, Robin Hood.  Jednak Janosik swojego lotniska nie ma a Robin i owszem. I to na skraju lasu Scherwood.



Nie wylądowałam, na szczęście, między drzewami (bo i z samego lasu zostały nędzne resztki) ale jednak ;-)




Na samym lotnisku czekał na mnie osobiście Robin Hood w pozycji bojowej, usiłując trafić chyba w przelatujące samoloty - no sami popatrzcie :-)
Chyba, że celuje w nadlatujących terrorystów albo drony bojowe.
Tak czy inaczej opiekuje się, chyba,  podróżnymi i jest często przez nich oblegany. W końcu kto tu się lepszy trafi do słitfoci... No kto???


Ja wolałabym Kevina Costnera. Zdecydowanie przystojniejszy i mogli z niego zrobić pierwowzór tego lotniskowego. No ale nie czepiajmy się!
Wybrali pewnie jakiegoś rodowitego Anglika a nie amerykańskiego aktora z
Kalifornii. Mają co mają....                                                              

W końcu Robin wypuścił mnie ze swoich objęć ;-) i Anglia - ojczyzna ogrodów - stanęła przede mną otworem... Ciekaw tylko którym ;-)?
Margita


sources:

2 komentarze:

  1. Otworem gębowym. Połknąć, przerzuć i wypluć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. otworem jak otworem, może otwartym sercem ? no co, pomarzyć nie można ? :):):)

    OdpowiedzUsuń

Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)