środa, 9 sierpnia 2017

Z mojej półki z filmami...Nowe horyzonty 2017...Jak nie zostałam świętą...

Nowe Horyzonty 2017 w pełni. 
Na pierwszy ogień poszła "Jeannette. Dzieciństwo Joanny D’Arc"...
Film opisywany jako "szalony musical", "zabawa konwencjami" itd... Właściwie już to powinno wzmóc moją czujność ale w końcu to Nowe Horyzonty - no nie ?!
Do nikogo pretensji nie mam - sama wybierałam (gorzej z M.) więc mam co chciałam :-)
Dostałyśmy coś w rodzaju amatorskiego teatrzyku szkolnego wystawiającego jasełka przy pomocy pani od śpiewu i pani od WF. Generalnie - żenada.
Dłużyzny religijnych dialogów i monologów, eklektyczna ale mało ciekawa muzyka, płaskie jak stół dowcipy i gagi np. rozdwojona zakonnica/e wywijająca/e nogami w czarnych pończochach, czy moszująca/e wraz z tytułową, 8-letnią Joanną. Wszystko razem i każde z osobna słabe. Na widowni słychać było pojedyncze śmiechy a ja pytałam sama siebie - naprawdę??? To wydało Wam się śmieszne??? Serio???

Nijak temu filmowi do...choćby do takiej perełki jak Żywot Briana - jednego
z moich ulubionych pastiszów o tematyce religijnej (dziś mocno ryzykownej).
Ale, w końcu, Monty to mistrz nad mistrze... ech...

Nic to... przetrwawszy męczeńsko pierwsze 40 minut (film trwa 115 minut) postanowiłyśmy, że jednak tym razem nie zostaniemy świętymi i porzuciłyśmy Joannę i jej pokręcone dzieciństwo udając się na spóźnione śniadanie.

Margita

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)