w domu, tylko co i rusz zabiera "d"
w troki i gdzieś jedzie, to powinien być za to ukarany... I, z reguły, jest :-).
Mnie się to też zdarza więc mam co uwieczniać i o czym pisać.
Tym razem trafiło na stację benzynową w Mokrzeszowie na Dolnym Śląsku, wiosce skądinąd wielce bogatej
w zabytki :-)... Aaaa właśnie - dlatego tam trafiłam - na tą stację!!!
Kibel niby jak kibel stacyjny...Co prawda zastosowano tu rozgraniczenie na klientów i nieklientów... Nie ma jednak regulaminu kto jest a kto nie rzeczonym klientem.
Nic to - jakąś kawę chciałam tam wypić i nabyłam nawet ale lurowata strasznie się okazała... Trudno...
Jednakowoż czując się absolutnie w klienckim prawie pomaszerowałam do kibla i....
Po otwarciu drzwi nadziałam się, zupełnie bez ostrzeżenia, na tarasujące wejście błękitne wiaderka...
O żesz... Co jest???
Odzyskawszy równowagę podnoszę oczęta spod nóżek w górę...
A w niebie dziury... W suficie znaczy...
i woda się leje wdzięcznie do wiaderek... Błękitnych... Pod nogami...
Przekroczyłam wiadrowy Rubikon i...
Po skorzystaniu z toalety rączęta chciałam umyć... A co - taki obyczaj mam!
Patrze ja na ten kranik, co to komplecikiem jest do wiaderek i sufitu jednak...
To nie przypadek... Oj nie...
Na ścianie wszak tabelka wisi (com jej nie sfociła), że kibelek łuny co trochę sprzątany jest i czyszczony jest...
Hej góry moje góry... Zaciek na suficie już nabrał kolorów jesieni takoż jak
i zaciek dookoła kranika... A właściciel stacji chce 2 złocisze od "nieklientów"...
Może się chłop w końcu odkuje, dach połata i umywaleczkę wyczyści... Bo coś widać że benzynowy interes to u nas żaden biznes... No nie?
Margita
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)