wtorek, 9 lutego 2016

Z mojej filmowej półki... Nikt nie jest za stary na Gwiezdne Wojny...

BB8 - robotka (jestem przekonana, że jest ona płci żeńskiej!) z "Przebudzenia mocy" jest moją nową ulubioną bohaterką Gwiezdnych Wojen. Do tej pory to Jar Jar Binks miał miejsce na filmowej półce w moim sercu ale BB8 wymiotła go bez dwóch zdań :-D.

Poza tym... dużo zapożyczeń z najstarszych części. Państwo EJ uważa, że to jest zaleta Przebudzenia, ja, że brak nowych pomysłów...
Nowe, poprawne politycznie postacie - lekko utyty Afroamerykanin i kobieta-mechanik (ciekawe czyimi krewnymi się okażą w przyszłości -zwłaszcza dziewczyna???).


No i kompletna porażka - synek Hana Solo
i Księżniczki Lei! No tylko się zastrzelić, albo urznąć sobie łeb świetlnym mieczem!


Dramat! Rodzice przystojni, pozytywni... a potomek!?!?
No proszę was! Chodzący, nie wiedzieć czemu, w czapce Lorda V. a pod spodem gęba wymoczkowatego, schizofrenicznego świra, pryszczatego jak 16latek zachowującego się jak... płaczliwy, przewrotny przedszkolak??? Heloł!


Co to się nie rodzi jak zbyt często zabiera się własne plemniki w nadświetlną ;-).

Może to i lepiej, ze Han zginął - nie będzie musiał się męczyć z tym wyrodkiem przez następne odcinki...

Hmm... i kto by pomyślał, że tyle emocji się u mnie ujawni!?!?
No cóż... Do następnej części :-)


Margita

źródełka:
en.wikipedia.org
www.thefashionisto.com

środa, 3 lutego 2016

Kochajcie ludzi... Pierworództwo...

Kochajcie ludzi takich jakimi są. Innych nie ma.
Ezaw sprzedaje pierworództwo za miskę...
Koniec przywilejów dla pierworodnych!
Nareszcie to nie najstarsza córka ani syn są oczkiem w głowie i potencjalnym beneficjentem!

Taki, na ten przykład, Ezaw, który przehandlował pierworództwo za miskę soczewicy dzisiaj pewnie umarł by z głodu. No bo niby dlaczego młodsze rodzeństwo miałoby chcieć być najstarsze (i jeszcze to starszeństwo nabywać drogą kupna) skoro pierworodnemu 5 stówek się nie należy?
Szykuje się koniec znanego świata. 
Najstarszy potomek - do tej pory dziedziczka czy dziedzic -  staje się lekko niewygodnym dodatkiem do reszy braciszków i siostrzyczek. Generuje wszak same koszta bez nadziei na zwrot. Się porobiło!
W związku z niedochodowością pierworodnych, należałoby w ogóle pozbawić ich możliwości dziedziczenia - przecież nie dołożyło się do wzrostu stopy życiowej rodziny a wręcz przeciwnie.
Innym rozwiązaniem jest urodzenie (wtedy pierwsze odhaczone) i podrzucenie do okna życia. Statystycznie się zgadza - no nie?
Można też związać się z osobą mającą już jakieś dziecko - najlepiej odchowane  i wtedy to wspólne dziecko będzie drugie... i 5 stówek wpada! Widzę tu możliwy wzrost popytu na starszych facetów po przejściach.
Kolejnym pomysłem jest urodzenie dziecka i oddanie go babci do adopcji! Babcia - jako nasza matka ma już, co najmniej, jedno dziecko - czyli nas i to nasze pierwsze dziecko będzie jej drugim czy trzecim... i 5 stówek wpada!

A tak nawiasem to ciekawe jak będą się liczyły dzieci w rodzinach patchworkowych? Taki przykład - pierworodnemu nieaktualnej już pary urodzi się rodzeństwo z nowych związków jego biologicznych rodziców. Pierworodny jest jednako kochany i zaopatrywany przez obie strony. Czy pierworodny będzie liczony jako pierwsze dziecko dla:
a/ mamusi i tatusia

b/ mamusi
c/ tatusia
d/ dla nikogo bo to zbyt duże wyzwanie intelektualne dla aktualnie panujących

A co w przypadku opisywanym przez Jacka Zwoźniaka w, jednej z moich ulubionych piosenek:

 "Życie rodzinne"
"Z lektury niektórych gazet i czasopism można by wnosić, że wieś żyje bez frasunku.
Jest jednak inaczej kiedy czyta się "Gromadę" zapełnioną troskami rolników.

Gospodarz z Podkowic powiat kraśnicki żali się:
Ożeniłem się z trzydziestoczteroletnią ładną i młodą wdówką,
która miała równie ładną szesnastoletnia córkę.
Mój ojciec ożenił się z moją pasierbicą. Od tej pory wszyscy potraciliśmy orientację w rodzinnych stosunkach.
Moja żona, czyli synowa mojego ojca jest również jego teściową.
Moja pasierbica została moją macochą, a mój ojciec moim zięciem. Nie koniec na tym... Niedawno urodził mi się syn, a pół roku później
jego stryj, czyli syn mojego ojca.

Moja macocha czyli córka mojej żony została
w ten sposób siostrą swojego wnuka,
będąc równocześnie babką swojego brata.
Jej syn jest moim bratem, a ja jego dziadkiem. Mój ojciec jest szwagrem swojego wnuka,
który jest bratankiem jego syna.
Moja żona, teściowa i synowa mojego ojca jest babką mojego brata. W ten sposób zostałem swoim własnym dziadkiem..."

No co?!?!?!
Margita

źródełka:
www.lazienki-krolewskie.pl

niedziela, 31 stycznia 2016

Z mojej filmowej półki... Boska córka i 6 apostołów...

"Zupełnie nowy testament" .... szczerze? Dziwię się, że nowa władza jeszcze nie zauważyła tego obrazu (chyba dlatego, że preferuje filmy niższego lotu ;-)) i nie nakazała, przy dźwięku grzmiących dzwonów, stuku kołatek i w oparach kadzidła, spalić go przykładnie na stosie. 
To by było widowisko...
"Testament" w opisach kinowych figuruje jako komedia (dla zmyłki chyba). Śmieszny na pewno nie jest - sarkastyczny do bólu, w brutalny i...  przewrotnie racjonalny sposób tłumaczący praprzyczynę zła i podłości tego, najlepszego ze światów. Światów stworzonych z nudów i głupoty przez zakompleksionego boga, podobnego po trosze do Ferdka Kiepskiego.  Niedomytego, nachalnego piwskiem, rozmamłanego, damskiego boksera.
Tak, tak - kobiety z rodziny w tym boskim świecie muszą znać swoje miejsce...

I boska żona (zahukana kura domowa, matka JC = Maryja?) i boska córka - zbuntowana nastolatka Ea.
(Oj, oj - już układają dla mnie stos ;-).

Hieronim Bosch
Taki obraz boga mnie przekonuje. Teoria o "wolnej woli" i tym, że wszelkie zło to wina "wolnych" ludzi spokojnie pada na twarz. Jeżeli jesteś bogiem, stwarzasz swoje klony (na wzór i podobieństwo swoje), dajesz ludziom "wolną wolę" to doskonale wiesz co z tego wyniknie - wszak siebie znasz - no nie ?

Nie mam pojęcia co reżyser miał na myśli - nie siedzę w jego głowie...
Dla mnie ten film, nawiązujący, bałamutnie, obrazami choćby do Hieronima Boscha, gdy Ea ucieka z boskiego świata  do świata stworzonego przez tatusia, przez bęben pralki firmy... Bosch ;-) niesie przesłanie za przesłaniem...

Ea w bębnie Boscha

Trochę feminizmu, trochę ateizmu trochę "nie czyń drugiemu", trochę "taki mały taki duży"
i trochę...

A zresztą idźcie do kina i wyrabiajcie sobie własne zdanie. Moim zdaniem możecie "Testament" pokochać jak ja albo znienawidzić. Obojętnymi was chyba nie zostawi.
Margita

Acha... Apostołowie i to na dodatek sześciu...W tym jedna apostołka zoofilka, jeden morderca...
Bez sprawdzenia "organoleptycznie" się nie obejdzie :-D

żródełka:
pl.wikipedia.org
www.filmweb.pl