środa, 27 maja 2015

Kochajcie ludzi...Pacany z miasta Łodzi...

Łódź-miasto chciałoby do kultury... Żeby tak "ą","ę" i bułkę przez bibułkę... Spotkaniami baletowymi do tej kultury, ogólnokrajowej i międzynarodowej wspina się mozolnie.
Spotkania ściągają do miasta Łodzi baletofilów indywidualnych i grupowych z bliższych i dalszych okolic. Baletofile ciągną do Teatru Wielkiego pieszo, środkami masowego rażenia bądź transportem własnym. Jeżeli to rower jest, to OK, gorzej gdy jadą, tradycyjnie, samochodem...
Dlaczego gorzej? Bo do tego by auto jechało potrzebna jest powierzchnia w miarę płaska i drożna, w mieście (nie tylko Łodzi) zwana popularnie ulicą.
Łódź-miasto połowę centralnego krwioobiegu ulicznego ma zmiażdżycowane za pomocą remontów. Mieszkańcy to znoszą, chyba z godnością... przeciskając sie, objeżdżając, klnąc po cichu, mając nadzieję, że lek-remont odetka w końcu arterie.
Zdawać by się mogło, że w sobotni wieczór ojcowie (chłe, chłe) miasta Łodzi, zobligowani perspektywą kolejnej baletowej premiery uczynią wszystko aby "kulturalne ludzie" dotarły do kulturalnego serca w miarę bez przeszkód i kulturalnie dotrą na pół godziny przed spektaklem by się ponapawać, program nabyć, kawy się napić i wysikać (kulturalnie) nawet...
Nic z tych rzeczy! 
Ojcom miasta Łodzi, w pełni zasługującym na honorowy tytuł "PACANÓW ROKU" pomerdały się kultury. Słyszeli, że kulturę cza krzewić i, że jakaś kultura ma w sobotni wieczór być, międzynarodowa nawet, więc BEZMYŚLNIE zaakceptowali kulturalną... fizycznie... imprezę... masową...biegi uliczne!
Ja tam do biegów ulicznych nic nie mam ale zorganizowanie ich, czyli zamknięcie połowy ulic, w rozkopanym w drugiej połowie mieście Łodzi, w sobotni wieczór, równolegle z premierą w Teatrze Wielkim zakrawa na... sabotaż albo brak mózgu! Stawiam na to drugie. Sabotaż wymaga jednak planowania, inteligencji i innych podobnych cech, którym Pacanom z miasta Łodzi nie stało!
Na tytuł "PACANA ROKU" zasługują też ojcowie Teatru Wielkiego, którzy na stronie www tegoż teatru nie zamieścili ostrzeżenia dla, napływających z całego kraju i zagranicy, widzów, że koledzy Pacani z urzędu, zamknęli miasto Łódź i będą kłopoty z dotarciem. 

Tak więc, nie ostrzeżone, przybyłyśmy z Państwem E.J. do miasta Łodzi z godzinnym wyprzedzeniem i... zostałyśmy wykierowane, jak cała reszta kierowców, przez policję i straż miejską w oddaloną od opery ulicę, prosto w oko gigantycznego korka,który nie dość, ze się ciągnął w nieskończoność to stał nieruchomo jak głaz. 
Jednakowoż dzięki zdeterminowaniu, właściwej ocenie sytuacji, szybkim decyzjom, użyciu, wobec chamowatego zawalidrogi taksówkarza, słów ogólnie uważanych, przez moje pokolenie, za niekulturalne (nawet bardzo), udało nam się porzucić (zaparkować) autko. Za pomocą marszobiegu (szpileczki, torebeczki itd.), tnąc na czerwonych światłach, kompletnie w korku bezużytecznych, odrzucając propozycje straży miejskiej abyśmy zamiast środkiem Piotrkowskiej wędrowały chodnikiem, dotarłyśmy, zupełnie niekulturalnie, 5 minut przed 19.00 do Teatru Wielkiego.
Szybki sik i, lekko upocone (jakie to niekulturalne!), zasiadamy w fotelach. Połowa widowni pusta... Z wiadomych przyczyn. 
Parę minut po 19.00 nagrany głos zza sceny ogłasza "Do rozpoczęcia przedstawienia pozostało 10 minut"... Jakie 10 minut? Na bilecie jak wół - początek 19.00! 
Wiadomo o co chodzi... całe rzędy na widowni nadal puste...
Po 10 minutach tenże nagrany głos oznajmia "Do rozpoczęcia przedstawienia pozostało 5 minut"... ciekawe wg jakiego czasu te minuty liczone... 
Widownia nadal świeci pustkami, docierają kolejne, niekulturalnie spóźnione i zdyszane osoby pomstując na korek. 
Więcej żaden nagrany głos się nie odzywa...
Państwo E.J. postanawia, niekulturalnie, zacząć bić brawo w celu wywołania reakcji rozpoczynającej spektakl.  Część widowni podejmuje próbę ale bezskutecznie. Ja podjęłam próbę zagwizdania na palcach (wysoce niekulturalnie) ale niestety, w dzieciństwie nie przykładałam się zbytnio do nauki tej umiejętności i nie wyszło...
Spektakl rozpoczął się z półgodzinnym opóźnieniem.
Żaden PACAN z teatru (instytucji kultury) nie raczył wyjść na scenę, przeprosić widzów, którzy byli o czasie, wyjaśnić sytuację, poprosić o zrozumienie i poinformować o decyzji opóźnienia spektaklu. To byłoby zachowanie kulturalne. Niestety - w mieście Łodzi na stołkach siedzą PACANY, które o kulturze może i słyszały ale nie odróżniają jednej od drugiej. Natomiast współpraca, przepływ informacji między jednostkami i szacunek dla klientów (podatników, widzów itd) nawet im się nie śnił... 
Margita

P.S. O spektaklu też będzie :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)