"Tak naprawdę nie wiemy, co ciągnie człowieka w
świat. Ciekawość? Głód przeżyć? Potrzeba nieustannego dziwienia się?
Człowiek, który przestaje się dziwić jest wydrążony, ma wypalone serce. W
człowieku, który uważa, że wszystko już było i nic nie może go zdziwić,
umarło to, co najpiękniejsze - uroda życia."
Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem
Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem
Podróżowanie i dziwienie się... Podróżowanie - choćby do... Łodzi i... dziwienie się :-)...Łódź miastem marzeń nie jest. Kontrasty zakrawają na absurd. Z jednej strony picowane bruki Piotrkowskiej, z drugiej strony mroczne, śmierdzące, pełne meneli bramy wjazdowe (na tejże Piotrkowskiej) mogąc przyprawić o każdej porze dnia o palpitacje serca. Wymarłe liszajowate kamienice jak z horroru z ogromnymi napisami - "mieszkania do wynajęcia" - E.H. ze śmiechem stwierdziła, że jej marzeniem jest tam wynająć "apartament". Zabytkowy, żydowski cmentarz z pięknymi, wycyzelowanymi macewami i monumentalnymi mauzoleami wielkich fabrykantów, jak choćby Poznańskiego, w większości zarośnięty kolczastym grochodrzewem rozrywającym najtwardsze kamienie, częściowo zdemolowany, do którego prawie nie sposób trafić bo brak jakiejkolwiek tablicy informacyjnej, kierunkowskazu... nic. Z drugiej strony Manufaktura, tegoż Poznańskiego, do której prowadzą wszystkie drogi, nie sposób zabłądzić. A w środku tego wszystkiego wyremontowany gmach Teatru Wielkiego (jak w Moskwie) z nowoczesną fontanną w kształcie załamującej się fali. Jak się nie dziwić???
Don Kichot - balet komiczny - we Wrocku wystawiony na... smutno. Pamiętam biednego Błędnego Rycerza snującego się po scenie w towarzystwie (wcale nie wesołego) Sancho Panchy. Spektakl bez pomysłu i słaby technicznie. Zwłaszcza, ukochana przeze mnie, partia Kitri zatańczona nie dość, że wersji łatwiejszej to jeszcze poniżej oczekiwań. Biedna Maximova w grobie się przewracała. Na łódzką premierę pojechałyśmy (a przynajmniej ja) bez specjalnych oczekiwań.
I... jak się nie dziwić - dostałyśmy pięknie opakowany, radosny, dobry technicznie obraz Goi z jego "pozytywnego" okresu. Korekta libretta okazała się zbawienna (smętny Don Kichot został, słusznie, sprowadzony do roli epizodu), filigranowi Azjaci w głównych rolach tańczyli dobrze, pięknie i z wdziękiem. A Dominik Muśko jako torreador w obcisłych białych rajtuzach robił furorę i łamał niewieście serca ;-). Nawet E.H. zwolenniczka baletu raczej współczesnego, dała się porwać... I jak się nie dziwić?
15 listopada znowu jesteśmy w Łodzi na Spotkaniach Baletowych. Tym razem mamy dwa "mitingi" z legendarnym, nowojorskim zespołem baletowym "Ailey II", w skład którego wchodzą tylko czarnoskórzy tancerze (choć na scenie była trójka niepasująca do schematu?).
5 suit baletowych STREAMS, VIRTUES, REVELATIONS, DOSCONGIO, RUSTY zatańczonych przez wyjątkowych, afro-amerykańskich artystów było kapitalnym przykładem wybornego rzemiosła i fantastycznej rozrywki. Tylko czarnoskórzy mają taki rytm w każdej komórce. Niezależnie od tego czy była to muzyka perkusyjna Miloslava Kabelaca będąca świetnym tłem do czystej formy ruchu, czy religijny gospel ilustrowany pulsującym, "niewolniczym" tańcem, w młodych tancerzach widać było żywiołową radość połączoną z niewymuszoną elegancją.
E.H. miała prawdziwą ucztę i tak dała się wciągnąć, że była bliska wskoczenia na scenę i zatańczenia wraz z zespołem a ja bawiłam się świetnie, zachwycając się niesamowitą techniką, sprawnością i gracją tancerzy.
W ten weekend "Ailey II" zdobył dwie wierne fanki.
Margita
źródełka :
http://polskalokalna.pl/galerie/galeria/fontanna-w-ksztalcie-fali/zdjecie/duze,1096248
http://opendoor.pl/opendoor-rozmawia/ratujmy-zabytkowe-kamienice-co-z-realizacja-100-kamienic-dla-lodzi/
www.nooga.com
www.nooga.com
www.youtube.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)