sobota, 11 kwietnia 2015

Podróże z ogrodem w tle... Zielone piwo... Czeski Krumlow - Szumawa 1

Czeski Krumlow.... bajkowy czyli pochatkowvy

W tym roku zrobiliśmy bunt świąteczny i zamiast obżerać się jajkami, białą kiełbasą i makowcem, daliśmy dyla do Czech. Tym razem na dalekie południe na Szumawę.
Ten rejon był dla nas carte blanche :-). Zakopałam się na czas jakiś w "wyszukiwaczach atrakcji" i zostałam wessana przez miejsca tyleż piękne co zupełnie nam nie znane.

Szybka wymiana e-maili - noclegi zaklepane między górami a architekturą, torby do auta i wioooo.
Dzień pierwszy -
Z Wro na Szumawę to ponad 450 kilosów więc wyjechaliśmy rankiem... 
 A kwiecień plecień bez żadnego opamiętania, jak pijany Bachus, raz wylewa butelkę ze słońcem a za 5 minut chlapie zawieją śnieżną, że nic nie widać... Hmmm - taka praca.

Krumlowski most płaszczowy w dwóch odsłonach
Dzień drugi - Czeski Krumlow - Unesco i takie tam... Jest cudnie - Sobota Wielkanocna (czyli czeska Biała Sobota) to czas kompletnie poza sezonem! Ludków mało, ci co są to ci co są zawsze - Japończycy (a może Koreańczycy?) oraz Rosjanie. Czyli tak jakby stały fragment gry.
Choć to poza sezonem - za parking kasują jak w szczycie ale.... sami chcieliśmy :-).
No więc pochadkowy (bajkowy) Krumlow... Wkraczasz (dokładnie tak WKRACZASZ) do miasta pod płaszczowym mostem i przed tobą otwiera się miasteczko Królewny Śnieżki: wieżyczki, ornamenciki, sgraffito, wąziutkie kręte uliczki, schodki w dół, schodki w górę, wielkanocny jarmark - szaleństwo! Jest urokliwie, zabytkowo, trochę teatralnie... Obchodzimy miasteczko od frontu i... od zaplecza :-)... (Zaplecze czyli tyły w następnym odcinku). Krumlow spełnia wszelkie oczekiwania - cudnie, drogo i... czesko... 
To okres Vielikonocny więc... rozpoczynając od Wielkiego Czwartku (po czesku to Zielony Czwartek) podawane jest zielone, wielkanocne piwo! Tak, tak ZIELONE! 
To czeski sposób na świętowanie. Żadnych jajec w koszyku i świątecznych śniadań (my dostalismy na śniadanie wielkanocne omlet - z jajek w końcu - posmarowany musztardą i klekesem keczupu, ozdobiony korniszonami i pomidorami a do tego coś w rodzaju zapieczonego z kiełbasą i ziołami pasztetu z ziemniaków. "No i co się dziwisz" jak mawiała bohaterka Jasminum. Jesteś w Czechach! Zielone piwo (nota bene drogie jak diabli) świetnie komponuje się z ogrodami... Napici, zupełnie niezłym Zelenym idziemy dalej grasować po Krumlowie.

Na rynku trafiliśmy na czeski jarmark wielkanocny z pisankami (i owszem), przeróżnym badziewiem, szkłem i czeskimi do bólu (dosłownego!) wielkanocnymi rózgami. 





 




Czeskokrumlowski zamek ma swoje ogrody... trzeba się wspiąć do nich mostem i jeszcze kawałek. O tej porze roku nie są imponujące ale gdy już przyjdzie wiosna... jest się czym pozachwycać.


 




Fontanny i pięknie, po francusku  strzyżone żywopłociki...
Symetryczne, jak spod linijki, cyrkla i krzywika ornamenty...

Altanki....

Musimy tam wrócić o bardziej kwietnej porze roku...

Margita










źródełka:
www.fotoalpy.cz
www.zamek-ceskykrumlov.eu
www.castle.ckrumlov.cz259 × 330
historie.nczk.cz 
www.unesco-czech.cz 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)