środa, 22 kwietnia 2015

Uroda życia... I wiewiórki...

Poranne jeżdżenie do pracy na rowerze ma same zalety. 
Nie dość, że człowiek zachowuje kondycję, chudnie tu i ówdzie to na dodatek ma mnóstwo czasu.
Tak, tak - calutka godzina dla siebie!
Sam na sam ze sobą! Poza nożnym napędzaniem roweru mogę robić co chcę :-)

Jadę sobie, myślę, patrzę, obserwuję ludzi, zmieniającą się przyrodę, zwierzątka...
No choćby dzisiaj...
Myślałam o nowym tekście na bloga
i o tym gdzie namierzyć bezspalinowego mniszka na nalewkę a tu mniszki wzdłuż wału nadodrzańskiego się śmieją - spalinowe niestety ale i tak cudne, słoneczne, żółciutkie... W parku ziarnopłon się wychyla mrugając w cieniu drzew jak okruszki słońca... I wiewiórki śmigają z drzewa na trawę i znów w górę... piękne, rude, zwinne...
Przy rowerowej ścieżce ktoś rano skosił trawnik, oddały głowę mniszki ale zapach.... bezcenny - pół drogi w takim kośnym aromacie. Niby przy ulicy a nie jak w ogrodzie :-0. A na końcu, za murek ktoś coś produkuje co pachnie świeżymi poziomkami. Ot tak - przez ogrodzenie przesącza się delikatny zapach.

Godzina minęła jak z bicza strzelił. Tekst na bloga jest gotowy a przede mną jeszcze godzina z powrotem. Moja!

Więc na rower miły bracie... i siostro ;-)
Margita

A na mniszka jadę w sobotę :-)

źródełka:
www.fowberry-alpacas.com

1 komentarz:

Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)