Wczoraj był ostatni dzień aby obejrzeć wystawę "Korespondarz". Gdzieś o niej przeczytałam a załączone fotografie prac, nieznanych mi dotąd artystów, mocno mnie poruszyły.
Wybierałam się, wybierałam,wybierałam... jak to się zdarza, zamiast zarządzić czasem czas zarządzał mną.
I tu nagle dzwonek - w niedzielę ostatni dzień!!!
Parę przeorganizowań i jesteśmy.
I od razu - bang!
Za szkłem seria drobiażdżków, form maleńkich i dalekich od komercji. Pełna wolność osobistych emocji w niewoli gotowej formy. A jednak na każdym z tych niewielkich kolaży widać wyzwalającą energię, ożywcze przymrużenie oka, lekką prowokację czy po prostu zabawę formą.
Jestem oczarowana prostotą pomysłu i wyobraźnią Jirego Kolara
Na środku sali wystawowej, nie panosząc się, urzekają formą niezwykle kobiece rzeźby. Pierwsze skojarzenie to Mitoraj w miniaturze. Ale pewnie dlatego, znam i lubię jego twórczość a formy Beatrice Bizot widzę po raz pierwszy. Pierwszy też raz, od długiego czasu, chciałabym mieć coś takiego u siebie w domu by móc napawać się codziennie.
Tak mnie cieszy fakt, że o tylu rzeczach jeszcze nie wiem a za każdym rogiem może czekać coś fascynującego. Czego Wam życzęMargita Więcej o wystawie i jej bohaterach na stroniehttp://galeriamiejska.pl/aktualnosci/00099_ikorespondazi---jiri-kolar-i-beatrice-bizot Co ciekawe pogrzebawszy w internecie znalazłam taka oto instalację Beatrice Bizot, która natychmiast skojarzyła mi się z wrocławska instalacją "Przejście"
Ciekawe co było pierwsze? kto
z kogo czerpał inspiracje? A może wszystko powstawało równolegle, niezależnie od siebie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)