|
koreczki |
|
salcesonik |
Od lat jeździmy z Z.
na Sylwestra do Czech. Nigdzie indziej nie ma takiego luzu i takiego,
zupełnie beznamiętnego stosunku do przejścia ze starego roku w rok nowy.
Gdy byliśmy tam po raz pierwszy (zaopatrzeni w krawaty, garnitury,
wieczorowe suknie i szpilki) byliśmy zszokowani brakiem serpentyn,
świecących kul lub czegokolwiek świecącego, brakiem odpowiedniego
namaszczenia, brakiem stosownych, strojnych strojów... brakiem
wszystkiego co w Polsce z Sylwestrem się kojarzy. I...spodobało nam się
to niezmiernie. Zwłaszcza:
|
moje ukochane stroje sylwestrowe |
- hit kulinarny szwedzkiego stołu : salceson z cebulą
- hit modowy: bokserki z japonkami
- hit muzyczny: ziva
hudba grająca, po czesku, dawno zapomniane światowe przeboje, takie jak
"Dom wschodzącego słońca" czy "Dziewczynę o perłowych włosach".
|
Czeszka Michaela z mężem |
Pokochaliśmy
czeskiego Sylwestra miłością namiętną. Każdego roku zabieramy ze sobą
elementy polsko-sylwestrowego stroju ale robimy to już świadomie,
wiedząc, że wywoła to u Czechów niemałe zdziwienie ale będą to emocje
pozytywne. Zdarza nam się "bawić" w normalnych pensjonatach, gdzie
Sylwester jest zorganizowany, lub w jedynej, w miejscowości, knajpie
czynnej tego dnia wyjątkowo od 19.00 gdzie schodzą się , na piwo,
wszyscy zainteresowani mieszkańcy w liczbie 15-20 osób. Godzina 24.00
nie jest tu godziną magiczną. Ludzie przychodzą, wypiją parę piw, parę
kieliszków zielonej wróżki czy morawskiej śliwowicy, pogadają, pośmieją
się i wychodzą o dowolnej porze
|
ziva hudba |
z życzeniami "hesky novy rok" na ustach.
Pełny luz. Nie musisz siedzieć od do, nie musisz obściskiwać się z
sąsiadami od stolika (wystarczy wzniesienie kieliszka-kufla i skinięcie
głową)... Nic nie musisz. Stan błogości i braku konieczności.
Może i Wam się to spodoba???
Margita
Ciekawa alternatywa. Mam dwa pytania:
OdpowiedzUsuń1) Czy oni też biegają z petardami i fajerwerkami?
2) Jaki teraz jest stosunek Czechów do Polaków (bo jeszcze 20 lat temu nie było za ciekawie pod tym względem)?
1. Biegać nie biegają ale zwykle gdzieś prywatna bateria rakiet ziemia-powietrze jest i odpalają do wyczerpania amunicji. Dodatkowo puszczają chmary chińskich lampionów. Ale to wszystko dotyczy mniej lub bardziej zorganizowanych imprez. W knajpie na zadupiu mają to w głębokim poważaniu.
Usuń2. My nie spotkaliśmy się do tej pory z żadnymi negatywnymi reakcjami. Jak kelner jest nieuprzejmy to taki jest dla wszystkich a nie specjalnie dla nas - Polaków. Wręcz przeciwnie, często spotykamy się z aktywną sympatią. Na ostatnim wyjeździe poznaliśmy przesympatycznego Czecha - Karela... Ale o tym napiszę osobno.
Pozdrawiam w kolejnym roku dodanym do pięćdziesiątki :-)))