Dziś gdy rannym świtem wychodziłam do pracy uderzyła mnie feeria barw wschodu słońca. Było bajecznie. Tego właśnie mi brakuje - kolorów. Święta za nami, więc wesołe choinki też odeszły w przeszłość. Postanowiłam wyciągnąć wspomnienia z Majorki. Te, gdzie kolor gra główną rolę:
Przedstawiam Wam Panią Torebkę Pomidorową - rozpychającą się bezpardonowo na wystawie w Palmie :-) - aż się gęba sama do niej śmieje...
A tu przecudna, ułożona z kolorowych kafelkowych puzli (sama takie nabyłam i przykleiłam do moich drzwi) katalońska nazwa ulicy SA TANCA - bliska...
Gdy wracam do domu widok tych płytek zawsze sprawia mi radość :-)
A te rwące kolorem oczy bramy? Nie wiem czy takie przyjęły by się w Polsce... Moje drzwi są czerwone... od środka. Może w końcu się odważyć i pozwolić barwom wypełznąć na zewnątrz?
A ten fantastyczny, energetyczny ogród z murkiem obrośniętym błękitno - różowym wilcem, który kipiącymi kaskadami wylewa się na ulicę, z palmą kwitnącą na intensywny pomarańczowy kolor, zielonymi okiennicami i rynną i kłującymi niebo cyprysami - czyż nie jest prawdziwie czarodziejski?
Tu rybackie sieci - rozłożone na molo do suszenia - tworzą abstrakcyjny obraz godny mistrzów pędzla...
I ostatni, kolorowy smaczek Majorki - policyjny samochód z miejscowości Soler :-). Czy nasi policjanci zdzierżyli by choć kwadrans w takim niepoważnym, wprost dziecinnym autku???
A gdzie autorytet pana władzy???
Życzę Wam kolorowego dnia
Margita
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)