
Za każdym razem zastanawiam się jaka jest historia przed i po przystankowej zamianie. Dlaczego, na początku drogi kobitka nie zajmuje miejsca kierowcy a facet pasażera? Może on jedzie od siebie z domu i zabiera ją po drodze? Może wcale nie startują z tego samego miejsca? Może jedynie czas podróży do czasu zamiany jest ich jedynym wspólnym czasem? Może to przekładanie miejsc stwarza kruche i krótkie poczucie bliskości? A może On nie chce oddać jej kierownicy jeżeli nie musi, a odwozić się jej do pracy nie chce, więc prowadzi dopóki może a później, dając jej odrobinę czułości i kierownicę, niechętnie się oddala... Może, może, może... Jedna, powtarzająca się sytuacja a tyle możliwości.
W walentynki pewnie znowu ich zobaczę, więc życzę im aby ten samochodowy przekładaniec był objawem czułości, miłości i bliskości - takiej o jakiej marzą.
Margita
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)