i najwygodniejsze na świecie ćwiczki, trumniaki, baleriny... Czy ktoś jeszcze pamięta??? Ich zdobycie graniczyło
z cudem.
Trza było jechać do Czechosłowackiej Republiki Ludowej lub polować
w sklepach obuwniczych lub Składnicy Harcerskiej. Były tylko białe i tą białość utrzymywało się, skrupulatnie nakładając kolejne warstwy pasty do zębów Lechia. Jakiż to był szpan i sznyt.
Dziś mamy znowu (kolejny raz) modę na baleriny. Chwalę to sobie codziennie :-). Wszędzie, w każdym sklepie i na straganie baleriny elegantki, czeszki ćwiczki, czeszki biegaczki, cycle baleriny... Kocham je miłością namiętną, gdyż wygodne są niebiańsko, a powszechna, na modowych blogach opinia, że noga w tym niedobrze wygląda, a chód kaczkowaty, wywołuje u mnie tylko wyrozumiały uśmiech. Mojej nodze (zarówno lewej jak i prawej) należy się ta balerina jak psu zupa. Moje obie nogi zachwycone są odnowieniem przyjaźni z czeszkami, czeszkami we wszystkich kolorach tęczy, z kokardką, klamerką, flagą i HGW czym jeszcze. I zupełnie mnie nie wzrusza fakt chińskiego pochodzenia czeszek
Jako, że jesień i przecena goni okazję zrobię sobie ogromny zapas - bo kto wie kiedy znowu wrócą do modowych łask?
Do zobaczenia w czeszkowym klubie
Margita
Jeśli mogę doradzić, to prezentacja tych czeszek wyszłaby nawet lepiej gdyby zdjęcia zostały wykonane w formie obrotowej jak tutaj: zdjęcia 360 stopni
OdpowiedzUsuńGdybym jeszcze wiedziała jak to zrobić :-)))?!?! Poproszę o instrukcję ;-). Jeżeli uda mi się ją pojąć to zainstaluję takie cudo. Z góry dziękuję.
OdpowiedzUsuń