Tu i tam coś ci zwisa (a tobie to wisi bo operacja cię nie interesuje), tu i tam coś się marszczy
(i dobrze, znaczy, że się często śmiejesz), tu i tam strzyka niemiłosiernie (żyjesz, żyjesz!!!). Zastanawia mnie nieraz determinacja kobiet. Uprawianie sportu, zdrowe odżywianie, joga, spacery, taniec, ploty - to rozumiem. Dobre samopoczucie to grunt. Ale żeby za cenę cięć, szwów, ssawek
i zastrzyków w dziwne, bolesne miejsca (np. pod oczy albo w usta brrrr) chcieć zachować namiastkę młodości to już zakrawa na masochizm. Ja tam wiele moich niedoskonałości akceptuję z uśmiechem. W końcu to czyni mnie niepowtarzalną.
Rosyjski, współczesny malarz, Viktor Alexandrovich Lyapkalo (punkt dla tego kto o nim słyszał) patrzy na nas, 50+, okiem miłośnika i znawcy. Takie jesteśmy - dojrzałe, piękne i prawdziwe.
Nasz nieodżałowany Duda-Gracz też nas kochał - takimi jakie jesteśmy, nie barbiowate, plastikowe, bez wyrazu.
Że nie spełniamy norm tabloidalnych - pieprzyć normy!!!
Zawsze można sobie wysmarować, choćby i zwoje mózgowe, kremem przeciwzmarszczkowym .. i uzyskać gładkość .. w końcu MASZ WYBÓR ;-)
?
Margita
Nie wiem, w jakim wieku ci malarze zaczęli patrzeć na kobiety "okiem miłośnika i znawcy". Ale podejrzewam, że w moim, bo u siebie już od jakiegoś czasu dostrzegam podobne objawy. Objawy patrzenia na kobiety, ma się rozumieć...
OdpowiedzUsuńW końcu doszedłeś do lat, w których wiesz co dobre :-)))
OdpowiedzUsuń