poniedziałek, 21 października 2013

Podróże z ogrodem w tle.... Przy torach...


Za każdym razem, gdy wybieram się pociągiem w podróż, czuję ekscytację. Nieistotne jest czy celem jest Kluczbork, Kalisz czy Budapeszt. Podróż pociągiem to jest to. Psioczę zwykle przy kasach - choćby nie wiem jak pięknie był wyremontowany wrocławski główny
i tak większość z nich jest zamknięta, albo należy nie tych kolei którymi ma zamiar jechać (a jakich? - toż to dalej to samo PKP tyko podzielone na milion spółek, z milionem prezesów, dyrektorów, księgowych, kasjerek i okienek, w których akurat jest przerwa). Choć gwarancji punktualnego przyjazdu nie ma , bez względu na brak zasp, powodzi lub upału, jestem wyznawcą pociągu.

Siedzi sobie człowiek w przedziale, lub w przestrzeni bezprzedziałowej i czyta książkę (nie trzęsie jak w autobusie). Książka musi być gruba, bo nie wiadomo jakie niespodzianki spotkają nas po drodze. w przerwach obserwuje i podsłuchuje bezkarnie współpasażerów, mija samochody stojące karnie przed opuszczonym szlabanem, przygląda się uciekającym za oknem krajobrazom. Zupełnie jak 100 lat temu - nic się nie zmieniało (chociaż ostatnio w toalecie jest papier, ręczniki i mydło - to, być może jest mały krok dla ludzkości, ale wielki skok dla polskich kolei).


A przy torach, jak to przy torach, gdzieniegdzie rosną sobie sielskie kwiaty, tworząc urokliwe kompozycje godne wysokiej klasy ogrodnika.
Tu rzucone białe baldachy (blekot? podagrycznik? trybula?)...

Owdzie złociste mniszki rozświetlają ten zakątek w doborowym  towarzystwie...


http://deccoria.pl/galeria/foto
Przy drugiej "szynce" czerwonawo przebarwiony bodziszek...










i przecudnej urody, fioletowa wyka...







 a co pewien czas, wedle torów,  wyrasta... dworzec.

Czasem taki jak ten w Poznaniu, gdziem wczoraj była, i bardzo mnie zdziwiło porównanie wizualki z realem.



Prawie to samo , jednak prawie, czyni wielką różnicę.
Ogólnie źle nie jest.Co prawda wszystko miało być gotowe na EURO

(ach te pozostałości po 22 lipca
i
1 maja - gdyby nie święta
 
i wydarzenia (głównie sportowe i religijne) nic by w tym kraju nie powstało). W Poznaniu nadal wielki plac budowy (no chyba że jest jeszcze jakieś euro - jakoś ten temat nie bardzo mnie pasjonuje).  W kasach czynne jedno okienko itd, itp...  obszczane schody, odrapane wiadukty ale...  krok do przodu..









Katowice postanowiły też zaszokować przytorową architekturą. Na razie wirtualnie.  
W końcu ekran komputera (tak jak dawniej papier) wszystko przyjmie. 
Jeszcze to nie Ameryka... ale już prawie.





Gdyby wyszło, byłby to kolejny krok do przodu - ta obłość kształtów i kolor... smakowite, alem ja człowiek małej wiary.

Pożywiom uwidim jak mawiali radzieccy bracia (tak tak, mieliśmy takich braci).


Na razie popatrzę na zrealizowane inwestycje do których można się doturlać po torach - dworce jak katedry,  jak lizboński
Gare do Oriente (też zbudowany akcyjnie na Expo tylko, że...1998)
 
www.embarquenaviagem.com

www.embarquenaviagem.com





























czy dworce jak UFO żagle  - jak Gare de Liège-Guillemins w belgijskim Liege z 2009. 
www.jamesewingphotography.com

www.jamesewingphotography.com




 








Ciekawość mnie zjada, ile kas jest czynnych, czy pociągi kursują punktualnie i jak u nich z czystością?

A może blichtr to tylko i mydlenie oczu a w środku swojsko -  jak przy torach  w Pcimiu???


Margita

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)