wtorek, 29 października 2013

Kochajcie ludzi... Haute couture...

  Kochajcie ludzi takich jakimi są... innych nie ma...
 
Właśnie wróciłam z miasta Łodzi, gdziem bywała
z koleżanką EH na premierze Don Kichota otwierającej Łódzkie Spotkania Baletowe. 

Na premierę, jak to na premierę, odziać się trzeba godnie. 


Koleżanka EH, ze śmiechem mówi, że wizytowo, czyli biała bluzka, granatowa spódniczka. Niestety, z ostatniej, granatowej spódniczki już wyrosłam. 

Takie wyjście to jednak nie w kij dmuchał
i szafę przetrzepać trzeba. Góra ciuchów na łóżku w sypialni rosła, a ja biegałam to w tym to w owym do lustra, sprawdzając czy przyodziewek nada się na salony. Ostatecznie padło na... klasykę. Czarne rurki, wysoki obcas, srebrzysty, długi żakiet i biżutka od Wyspiańskiego (moja ulubiona zresztą). Przy okazji "oddało głowę" parę strojów, co nieco rozluźniając szafę, której zawartość i tak można skwitować zdaniem : ja nie mam co na siebie włożyć.



Premiera, w odnowionym gmachu Opery Łódzkiej, zapowiadała się godnie. Notable, śmietanka artystyczna, biznes, stali bywalcy,  itd. itp... Spodziewałyśmy się akcentów Haute couture... choćby na małą, łódzką skalę. Wszak tradycje są... a i zawieszenie oka na pięknie odzianych widzach przyjemność to wielka. Choć nasze amfiteatralne miejsca pozwalały na bezkarną obserwację i, jakże przyjemne, oplotkowywanie bliźnich, obiektów wywołujących emocje nie było zbyt wiele.

Oooo.. Pani w efektownej czerwonej, krótkiej sukni - nogi pierwsza klasa....
A tam pan w polarze !!!! Ale białym, powiedziała ze śmiechem EH - wszak premiera... dwie panie w długich sukniach i rękawiczkach za łokieć... ciepło, ciepło... Oj, pani  w kozakach z wielką torbą-workiem... starsza, nobliwa pani
w długiej, atłasowej sukni z bolerkiem w kolorze moreli... młody człowiek
w muszce i żakiecie... bingo!... Ajajaj... z dziewczyną w krótkiej skórzanej spódniczce i skórzanej kurteczce z wieloma eklerami... Mysie, wełniane żakiety, grzeczne, pokojowonauczycielskie spódnice, wielkie torbiszcza... przedpotopowe garnitury ze smutnymi krawatami... na dżinsy nie trafiłyśmy (całe szczęście). 

Gdzie te adamaszki, aksamity, batysty, koronki, kaszmiry, krepy, mory, muśliny, organdyny, satyny,  jedwab, szyfon, tafta, tiul... Choćby w bardziej wymyślnych dodatkach czy wstawkach. Gdzie malutkie torebeczki o kształtach
i fasonach przywodzących na myśl klejnociki, gdzie niebotyczne obcasy, lśniące lakierki i aksamitne muchy???  W końcu prominentów i prominentek nie brakowało... No cóż jaka władza taka Haute couture...

Margita

P.S. O artystycznych aspektach premiery w następnym odcinku


  PREMIERA

26 października 2013sobota godz. 19.00

Zespół Baletowy Teatru Wielki w Łodzi

L.Minkus - ŁSB - DON KICHOT -PREMIERA
balet

4 komentarze:

  1. Smiej sie... ja na obrone i odebranie dyplomu poszlam w tym samym - czarnym garniturze i bordowej, jedwabnej wszak i nie taniej bluzce. i w balerinkach co by sie w stresie nie spier******* ze chodow. I kiecke mam jeszcze. Czarną. Pogrzebowo- weselną ;) tiuli, koronek, pierdol brak

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się wyrażasz dziecko!!! Toż to o kulturze było! A Twój garniturek z bluzka byłby hiciorem z górnej półki na tej premierze. Za 3 tygodnie jadę na kolejne 2 spektakle i stwierdziłyśmy z EH, że trza by czymś zabłysnąć. Może jakąś kreacją z Ziemi obiecanej????

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierdół miało być :) a ty od razu.... mam takie dzinsowe szorciki i kozaki za kolano to ci pozycze. na premiere jak znalazl ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaa, Osram i wszystko jasne! Jednak te polskie litery, od czasu do czasu, na coś się przydają ;-))). A szorciki... pomysł pierwsza klasa! Tylko może nie wyróżniała bym się tak bardzo jak bym chciała :-(

    OdpowiedzUsuń

Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)