środa, 27 sierpnia 2014

Nieuporządkowany ranking kibli... To je całe, to je pół...

Choćbyś za każdym sikiem korzystał z innego kibla wszystkich ich nie zobaczysz - życia ci nie starczy...
Nie, nie - to nie jest myśl żadnego mędrca tylko moja luźna dywagacja ;-)

A skoro czasu nie stanie na kibli oglądanie to korzystam z doświadczeń Qiblofanów z całego świata. 
Mój kolega Adam, znając moje do kibli zamiłowanie, podrzucił mi ostatnio link do... no właśnie - do nadzwyczaj funkcjonalnej muszli.
od razu przypomniała mi się kaszubska wyliczanka "(...) To je klëka, to je wół, to je całé a to pół (...)."  


Nie mam pojęcia gdzie to cudo się znajduje ale gratuluję pomysłodawcom pomysłu a tropicielom odkrycia.

A'propos tropicieli - ucieszył mnie fakt, że jest nas ... no trochę jest. Po trosze każdy jest Qiblofilem bo każdy... no wiecie...

Na odkrytych znalezionych przeze mnie KIBLACH ŚWIATA https://www.facebook.com/KibleSwiata?fref=nf
widnieje myśl przewodnia niejakiego Darwina Karola: "Moje szczegółowe i wieloletnie badania wskazują, że człowiek w podróży musi defekować podobnie jak w domu i żadne zatykanie korkiem dupy tu nie pomoże"
Jestem tą sentencją zauroczona także zarówno jak fotoreportażami.
Pozdrawiam Redakcję Kibli Świata bardzo serdecznie :-).




Do zobaczenia na Q-szlaku...Margita

Źródełka:
https://www.facebook.com/mistrzowiepro/photos/pb.459837584159663.-2207520000.1408975358./491089944367760/?type=1&theater


wtorek, 26 sierpnia 2014

Podróże z ogrodem w tle... Pod jeleniem...


szyld
W ostatni weekend przejeżdżałam przez Głuszycę i rzucił mi się w oczy szyld z poprzedniej epoki, wiszący sobie spokojnie na pięknym, przydrożnym budynku. Stało na nim napisane " RESTAURACJA LUDOWA POD JELENIEM". Pamiętam tą knajpę z poprzedniego ustroju, gdyż w te okolice częstokroć przyjeżdżaliśmy na studenckie rajdy.  Byłam przekonana, że takie artefakty już dawno wylądowały na śmietniku historii a tymczasem... nie.... 
zimowy widok przedwojenny

Nie zdążyłam pstryknąć fotek, więc po powrocie wygrzebałam ich kilka w wirtualnej przestrzeni wraz z wiadomościami. 

Okazało się, że:
Pierwotnie obiekt przeznaczony był na gospodę z miejscami noclegowymi.  Część piętrowa posiada drewnianą konstrukcję szkieletową o pięknym układzie belek. Nakryty dachem mansardowym z lukarnami, kryty łupkiem. Zachował kamienne, uszakowe portale z 1784 i 1786 r. 

uszak
oraz opaski okienne w parterze. Zawsze służył jako gospoda i hotel także po 1945 r., z tym, że funkcję hotelową pełnił okresowo. 
widok od ulicy






Z lewej strony widać ogródek ale skąd ta trawa przed wejściem?
Nie wygląda to na elewację "ogrodową"





 Nie znalazłam nigdzie fotek z wnętrza lokalu a pamiętam go raczej "przez mgłę" i to raczej z powodu upływu czasu i nakładania się obrazów niż z powodu nadużycia ;-).



Nie mam pojęcia czy "Restauracja ludowa Pod jeleniem"  nadal funkcjonuje. raczej na to nie wygląda zważywszy na baner z ofertą sprzedaży. A może się mylę.
Szkoda byłoby utracić tło tak wielu opowiadań i dowcipów zaczynających się od słów "W knajpie "Pod jeleniem...", "z knajpy "Pod jeleniem....", pod knajpą "Pod jeleniem..." itd.


 Margita

 Źródełka:
dolny-slask.org.plwww.oczydolnegoslaska.pl
www.wikipedia.pl


sobota, 23 sierpnia 2014

Podróże z ogrodem w tle... Mordercze drzewa...

Angkor -Kambodża
Blanes - Hiszpania
Łódź - Polska
Okoliczności przyrody, bez względu na pogodę, dają oczom wytchnienie, duszy muzykę a stopom trening.

Niebezpiecznie jest jednak niepamiętanie, że to rośliny w końcu wygrają. Teraz czekają cichutko znosząc szykany ze strony człowieka, jednak gdy tylko odwróci głowę natychmiast i niepostrzeżenie zajmują z powrotem terytorium.
Nie myslcie moi drodzy, że to was ni dotyczy. Gdziekolwiek stracicie czujność one to wykorzystają. 
W tej walce jestem po ich stronie
Margita



Świątynia Ta Prohm - Kambodża

Majorka - Hiszpania



Blanes - Hiszpania

środa, 20 sierpnia 2014

Kochajcie ludzi.... No i co z tego...


W każdy weekend a tym bardziej długi statystyki wypadków, podawane w czasach największej oglądalności w TV, w hedlajnach portali internetowych w nagłówkach gazet są przerażające...
Przoduje brawura i nawaleni kierowcy...
NO I CO Z TEGO!

Ci co jeździli ostrożnie i na trzeźwo dalej to robią, reszta ma to w dupie i po kilku głębszych wsiada za kierownicę przy głośnym lub milczącym aplauzie współpasazerów, którym nawet do czaszki (pustej skąd inąd) nie przyjdzie myśl, że może by nie wsiąść, kluczyki wyjąć ze stacyjki, na policję zadzwonić... nie, no skąd, w końcu to jazda jak co dzień...
Na drogach stoją wielkie tablice ostrzegawcze - CZARNY PUNKT  - tyle to a tyle ofiar śmiertelnych, tyle rannych tyle zabitych...
NO I CO Z TEGO!
Ci co zawsze zwalniali zwalniają - reszta ma to w dupie i tuż pod tablicą wyprzedza na podwójnej ciągłej, ot tak...

Wiadomo, że zapinanie pasów powoduje zmniejszenie ewentualnych  obrażeń podczas wypadku. Pisza o tym nawet w Tinie i Życiu dla ciebie, mówią w najgłupszych serialach i stacjach radiowych...
NO I CO Z TEGO!
Ci co zapinali pasy - zapinają, reszta ma w dupie...

W piątek idę na pogrzeb 24 letniego syna przyjaciółki zabitego przez pijanego kierowce, który wjechał w jego auto w mieście Wrocławiu  z prędkością  grubo ponad 100 km /ha, z zawartością 2,7 alkoholu we krwi, z 3 panienkami on the board. Zabity chłopak wyjechał z podporządkowanej i miał niezapięte pasy. panienki są w szpitalu. Pijak, bez zadrapania w areszcie.

NO I CO Z TEGO!!!


Margita

niedziela, 17 sierpnia 2014

Nieuporządkowany ranking kibli... Proszę usiąść na sedesie...


Czechy, Czechy,  Czechy...
Tym razem kiblowa przygoda w Kutnej Horze. Siedzimy sobie w bardzo przyjemnej knajpce na piwie a piwo, jak wiadomo, moczopędne jest. Czas odwiedzić intymny przybytek. Wchodzę ci ja do "oczka" i nie podejrzewając niczego specjalnego przyjmuję postawę kiblową zasadnicza - czyli "na narciarza" a tu wali mi po oczach napis (cytuję z pamięci) "Prosím, posaďte se na záchodové prkýnko" - "proszę usiąść na dece sedesowej". Powaliło ich - myślę - jak usiąść w publicznej, było nie było, toalecie na desce! Zamiast, w spokoju ducha, oddawać mocz postanawiam zaryzykować. No risk no fun - jak mówią Czesi ;-).
Sik oddany, naciskam tlačítko (przycisk) i zaczynają cuda się dziać. Coś się wysuwa ze zbiornika, deska sedesowa zostaje wprawiona w ruch wirowy.... Samoczyszcząca się deska !!!!!! Skonstatowałam po otrząśnięciu się z pierwszego szoku.
Natychmiast pobiegłam po fotoaparat - niestety z powodu mikrosci pomieszczenia nie uzyskałam odpowiedniej perspektywy ale ideę widać. Znalazłam też niezły reklamowy film w necie.
Miłego oglądania :-)
Margita

czwartek, 14 sierpnia 2014

Nieuporządkowany ranking kibli... Che w chatcE... Na długi weekend :-)

Przypomniałam sobie o jednym z dziwniejszych "kibli" w sąsiedztwie Chatki AKT *. Byłam tam ostatnio w 2009 więc nie wiem jaki jest stan obecny. Myślę jednak, że zmienił się niewiele, zważywszy na upodobania bywalców ;-). 
Oczywiście jest stanowisko dla panów na 1** i stanowisko koedukacyjne "oczko" - dla pań na 1 i 2 dla panów na 2. 


W oczku ciekawość moją zawsze budziła skrzynka pocztowa tudzież napis "przejścia nie ma". Ta skrzynka chyba po to, że moment skupienia niedługi a rodzina na wieści czeka ;-)

Wolno stojący pisuar z przedziwną i w tym kontekście dość dwuznaczną  tabliczką "obróbka mięsa - wyroby gotowe",  odziany w beretkę godną Che i z rozdziawioną obscenicznie japą pozwala, podczas prozaicznych czynności fizjologicznych, podziwiać okoliczności przyrody mało skażonej - chyba ze amoniakiem ale ten, jako ciało ulotne, nie zatrzymuje się długo...


Szukałam jakiegoś wiersza o kiblu - pardon - toalecie, i nie znalazłam. Chyba pora zabrać się za poetry. 

Jeżeli coś wam wpadnie w ręce dajcie znać
Margita

* Chatka AKT - (http://pl.wikipedia.org/wiki/Chatka_AKT_Hutniczy_Grzbiet)
** 1 - jedynka - oddawanie moczu
     2 - dwójka - oddawanie kału

wtorek, 12 sierpnia 2014

Uroda życia... Jak miło uczyć...

Moja 50+ koleżanka Marycha, utalentowana skądinąd manualnie, postanowiła założyć bloga celem rozpropagowania swoich rękodzieł i wyekstawerowania swoich myśli.
Wczoraj, przez kilka godzin, w tym jedną bitą godzinę w autobusie (wybaczcie współjadący - co prawda obok nikt nie siedział a mówiłam cicho) i chyba ze trzy, symultanicznie przy słuchawce i dwóch  laptopach wprowadzałam ją w "tajniki" bloggera. To bardzo fajne uczucie kiedy osoba po drugiej stronie, na początku zestrachana, że za pomocą kombinacji klawiszy wysadzi świat a przynajmniej swój komputer w powietrze, pod wpływem twojego głosu i wskazówek zmienia się w namiętnego wyznawcę i poczyna sobie coraz śmielej (nie mylić z poczynaniem o którym ostatnio głośno do obrzyd
zenia) w wirtualnej przestrzeni.
Blog "Pracownia Trzy Koty"
www.trzykoty62.blogspot.com ujrzał wczoraj światło dzienne. Życzę Ci Marycho wielu ciekawych tematów i dużo wytrwałosci i cierpliwości.
Buziaki
Margita

sobota, 9 sierpnia 2014

Nieuporządkowany ranking kibli... Jeszcze to nie Ameryka...


Kiblowa pocztówka z Tarnowa.




Jak pisał wieszcz Andrzej Waligórski
"Wdziera, wdziera się technika coraz częściej w dom rolnika,
Jeszcze to nie Ameryka.... Ale już prawie!!!"


Margita

piątek, 8 sierpnia 2014

Pret a porter 50+ ... Chłodny len...

Każdy ma jakiegoś fioła - ja lubię torebeczki - te kojarzą mi się z latem, słońcem, popołudniowym corso...
A do torebeczki troszkę biżutki i sukienunie - proste, lniane - kwintesencja letniej


wygody i elegancji... jednak luźnej. Długość zależna od jakości nóg, dobrego samopoczucia i innych, indywidualnych czynników.
  
 



A biżutka? Jedna od drugiej piękniejsza...
I taka cudnie letnia. I do tych sukieneczek ... no pasi jak
nie wiem co.
 A na codzienne bieganie troszkę większe torebki... lato... lato...
Margita





źródełka:
Doskonasouth-b.olx.co.ke
stylblog.pl
    pl.dawanda.com
   szafa.pl
   arsneo.pl

piątek, 1 sierpnia 2014

Z mojej półki z filmami...O tym jak Putin kręci film o Debussym... Nowe Horyzonty 2014

I oto ostatni z harmonijki moich biletów na NH - "Debussy" brytyjskiego reżysera Kena Russela.
Obraz utrzymany w konwencji filmu w filmie, czarno biały, na wąskim ekranie, klimatyczny... Charakteryzacja członków współczesnej ekipy filmowej silnie nawiązuje do lat 60 - makijaż w stylu BB, napuchane fryzury, garniturki facetów - miodzio...
I w tym wszystkim twarz jednego z głównych bohaterów (granego przez Vladka Sheybala) - reżysera i równocześnie odtwórcy roli Pierre Louisa, bogatego fotografa i jednego z dobroczyńców Debussy'ego - która nieodparcie przywodzi na myśl...Putina!
Zupełnie nie mogłam poradzić sobie z tym skojarzeniem. Tu nostalgiczne obrazy, piękna muzyka Debussego w tle i... Putin jak królik z kapelusza. Przenikanie się sztuki i rzeczywistości, miłosne wielokąty i samobójstwa i wciąż ten Putin...
szlag by to trafił. 
A jeżeli do tego dodać kontekst - życiorys artystyczny samego Vladka (Władysława) Sheybala - to ta jego putinopodobność zakrawa na chichot historii.

A miało być o filmie :-)
Margita



źródełka
www.ferdyonfilms.com



Z mojej półki z filmami... Żenadka... Nowe Horyzonty 2014

Coś w tym roku nie mam szczęścia do wyborów na NH. Żaden z dotychczas oglądanych filmów, choć każdy pochodził z innego obszaru (baskijski, szwedzki, francuski, węgierski) nie przypadł mi specjalnie do gustu. Obejrzeć się dało, zawszeć to jakieś nowe doświadczenie i poszerzenie (nomen omen) horyzontów, ale zachwytów zero. Miarkę jednak przebrał amerykański, tym razem, film "Głos szpiega"

Dość prostackie kokietowanie Wrocławia Wrocławiem, kilka parlamentarnych (tak, tak parlamentarnych w stylu polskiego parlamentu) odzywek typu:"popierdoliło cię," "odjebało ci" itd., pierdzący Hitler i śpiewająca o swoich cyckach, które odmieniły świat, "komunistyczna Mata Hari" rozminęły się zupełnie z moim poczuciem tego co jest zabawne, warte obejrzenia, interesujące. Film był nudny i płaski jak stół do tego stopnia, że pomimo wabika w postaci reżysera, który miał odpowiadać na pytania "co poeta miał na myśli", znalazłam się w grupie widzów, którzy opuścili salę podczas projekcji. A nie zdarzyło mi się to od lat.

I nieciekawam co było dalej - to oczywiście moje zdanie :-).
Margita