piątek, 30 czerwca 2017

Nieuporządkowany ranking kibli... Polski sport... na..rodowy...

Polacy mają swój sport... narodowy niestety...
Sport odwieczny, którego zasady praktycznie się nie zmieniają...
Ten sport to pochody w poszukiwaniu kibli...
Ma on kilka poziomów (leveli) trudności:
1 poziom - poszukiwanie kibla
2 poziom - poszukiwanie czynnego kibla
3 poziom - poszukiwanie czynnego czystego kibla
4 poziom - poszukiwanie czynnego czystego kibla do którego nie ma kolejki

Jakkolwiek nowy mamy obiekt, budowany w najnowocześniejszych technologiach, jest gwarancja, że na kiblach Polacy polegną...
Nadzieja pojawiła się przy budowie galerii handlowych...
Przez pewien czas dawało radę. Ogromne, ogólnie dostępne, kiblowe przestrzenie z papierem toaletowym, wodą mydłem i osobą odpowiedzialną za czystość... 
Już było miło... a tu nagle w Dominikańskiej pojawiła się babcia klozetowa
z kultowym talerzykiem i ogłoszonko, że toaleta płatna. Nie dość, że zostawiam kasę w galerii oraz w galeriowych knajpkach to jeszcze mam płacić za kibel???

Mijam więc klozetową babcię z obojętna godnością, zwłaszcza od czasu gdy poprosiłam o... paragon. W końcu gdy płacę oczekuję paragonu - jestem świadomą obywatelką. Opłata za kibel to opłata a nie napiwek.

Kompletnie niemiło jest , i to od początku, w nowej filharmonii we Wro czyli Forum Muzyki. Największa sala tej placówki kultury ma 1800 miejsc...
A kibli? No właśnie! Zdarza się, i to nierzadko,  że obsługa przedłuża i przedłuża przerwy bo ludzie stoją nadal w kolejce do oczka...
Acha!  Jeszcze znaleźć ten WuCet trzeba - to już przeskok z 1 do 4 poziomu gry :-)
Obiekt kosztował circa 400 milionów złotych. Wykopy, odwadnianie, filtry, niecki, wyposażenie, szmery bajery, cuda wianki... 
Czy to doprawdy był problem nie do przejścia i, nie wiadomo jaki, koszt żeby dołożyć ze 20 muszli klozetowych i parę pisuarów????
Widać tak... ale cóż - wszak forum jest NARODOWE czyli popierające narodowe sporty, narodowe przywary i narodowy pomysł na... standardy defekacji. 


Margita

P.S.
A na dodatek w Forum tak ustawiono wymyślne kraniki nad fikuśnymi umywalkami osadzonymi w kosztownych kamieniach, ze nijak, bez obryzgania siebie i okolicy rączek nie umyjesz...

Taki konkurs na sprawność unikacza :-)


fotki:

http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?p=130433627
http://www.wroclaw.pl/krecipupa-dla-najmlodszych


piątek, 2 czerwca 2017

Uroda życia... Łódzkie Spotkania Baletowe 2017 - Korsarz czyli przerost formy nad treścią...

Tyle się dzieje, ze zupełnie nie mam czasu usiąść przy kompie i pisać ;-).
na dodatek mój wiekowy laptopik "wyduchnął żonę" i cza się za nowym rozejrzeć... a może wystarczy mu dyskowe serduszko przeszczepić... Zobaczymy...


Maj/czerwiec czyli czas Łódzkich Spotkań Baletowych.
Państwo EJ, jak zwykle, idzie po bandzie i zakupiła bilety na wszystko. 
Ja, tym razem, lajcikowo. 
na pierwszy ogień poszedł Korsarz
tańczony przez English National Ballet.
Było "na bogato"
dekoracje i stroje kapały złotem, svarowskim i czym tam jeszcze mogły kapać... Tłumy statystów pałętały się po scenie robiąc miny ale, przez cały spektakl, nie wykonując ani jednego "padede"





 Źródła podają, że "Korsarz to trzypunktowa ekstrawagancja stworzona w Imperialnej Rosji dla kilkunastu tysięcy tańczących jeden lub dwa spektakle w tygodniu"
 Prawda, prawda i tylko prawda ;-)
 Libretto słabe i słabo logiczne (nawet jak na balet), brak pomysłu na zagospodarowanie ludzkiego tła...


 

Przyjemni, młodzi i przystojni ,
a nawet ładni, tancerze oraz tancerki odtańcowywali swoje partie solowe 

i w duetach na przyzwoitym poziomie...


Scen zbiorowych mało a i te, które były szału nie czyniły. Dużo damskich solówek, dwójek, trójek murarskich
i kwadryg, które były dość monotonne i nużące...





.

Czułam zawód lekki dopóki nie pojawił się ON - młodziutki tancerz w zielonych szarawarach...
Z urody podobny do kreskówkowego Alladyna z tańca do samego diabła. 
Fantastiko!
Zawrotna prędkość przy obrotach,  wyyyyysokie skoki z magicznym punktem zatrzymania w powietrzu,
gibkość, moc, wdzięk, niesamowita praca ciałem.





 










  Cesar Corrales jako Ali zelektryzował
lekko znudzoną widownię. Dostawał burzliwe owacje po każdej solówce (choć nie było ich wiele).

 


 Podczas ukłonów zespół tylko raz wypuścił go do indywidulanych "dygów"... Po owacji jaką otrzymał
(a główni soliści takiej nie dostali) 
od wytrawnej, jednak, widowni 
wszyscy trzymali się już razem chcąc skorzystać z odprysków aplauzu dla Cesara Coralesa...


W sumie... OK  :-)
Margita

źródełka: