sobota, 24 marca 2018

Nieuporządkowany ranking kibli... W swojskim labiryncie...

 Za górami za lasami w Czeskiej Republice, 
w każdej pipidówce znajdziemy, bez problemu hospodę, hospódkę czy inny przybytek piwni-gastronomiczny.
A ponieważ pija się tam chmielowy, moczopędny ze wszech miar trunek, to i inne przybytki być tam powinny. I są, a jakże! Są!
Czasem się zdarza, że właściciel  (sam lub za poduszczeniem użytkowników) ze wszech miar pomaga trunkowiczom szybko i bez zbędnych zwłok, trafić do miejsca ulgi...





 Im szybciej tym lepiej - unika się stresów i, gdy droga długa, przypadkowych nieporządków...

















Gorzej gdy już u celu trafia się na... 
niespodziewane, trudne do sforsowania w krótkim czasie, przeszkody...












lub zakazy uderzające w naturalne i podstawowe prawo jarania w kiblu...





























Ale, w końcu,udaje się dotrzeć do właściwych wrót... Może nieco zmęczonych...





Wpaść biegiem do przaśnie swojskiego "wiatrołapu"...








I oddać nasz, swojski, słowiański,
słomowozbutów słomkowy mocz 
wspierając się o, podtrzymujący niejedno, kaloryfer - weterana walki 
o nieupadłość i niecelność...

Aż chciałby się zanucić (za Wałami Jagiellońskimi):
"Jedzie chłop po polu, jedzie na siewniku,
Przystanął w półdrogi, żeby zrobić siku,
Sika tak i duma, duma tak i sika
Ciężka moja dola chłopo-robotnika. 
Hej hola - hola, rolnicza dola"

Margita

środa, 21 marca 2018

Z mojej muzycznej półki... Amerykańskie urodziny...


I kto by pomyślał? 
Bernstein urodził się ponad 100 lat temu a Gershwin ponad 120!


No bez przesady - Gershwina nie pamiętam ale Bernsteina jak najbardziej.
W końcu,kultowe West said story, widziałam po raz pierwszy na konfrontacjach w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku :-D.  A to i tak było z 10 lat po światowej premierze. 
A teraz (póki co) inne czasy ;-) Koncert urodzinowy "urodził się" w zeszłym roku i już w marcu można go było wysłuchać we Wrocku.
Bożenka zadbała o bilety... Idziemy :-)


Co tu dużo gadać - koncert Born in the USA był świetny.
- po pierwsze ogromna Buffalo Philharmonic Orchestra - naliczyłam 7 kontrabasów, 8 wiolonczeli i 4 facetów od instrumentów perkusyjnych 
- po drugi fantastyczna, żywiołowa dyrygentka - JoAnn Falletta (50+ :-) została uznana przez „The New York Times” za jedną z najlepszych dyrygentek swojego pokolenia;
- po trzecie  młodzieńczy Conrad Tao - amerykański kompozytor, skrzypek i pianista, laureat tylu nagród, że nie będę wyliczać;
- po czwarte program - I Symfonia op. 9 Samuela Barbera, Koncert fortepianowy F-dur George'a Gershwina, wyjątkowo urokliwe Adagio Krzysztofa Pendereckiego i Tańce symfoniczne z musicalu West Side Story Leonarda Bernsteina;
- a po piąte przez dziesiąte fantastyczna atmosfera, którą stworzyła Dyrygentka: widoczny z dala szacunek dla członków orkiestry, radość ze świetnie zagranych kawałków, gratulacje i brawa dla każdej solówki...
Przyjemność to była ogromna i patrzeć i słuchać.
Dzięki Bożenko :-)
Margita

 Źródełka:
http://www.nfm.wroclaw.pl/ 
http://clevelandclassical.com/tuesday-musical-pianist-conrad-tao-at-e-j-thomas-hall-november-18/