Kochajcie ludzi takich jakimi są.
Innych nie ma.
Jeżeli ktoś myśli, że biorąc udział
w wyborach i głosując na panią X lub pana Y bierze udział w demokratycznym procesie i ma jakikolwiek wpływ na politykę to jest naiwny.
Naiwny naiwnością dziecka.
Nie znaczy to, że z wyborów należy zrezygnować, o nie! Znaczy to,
że należy pozbawić się złudzeń związanych z ich wynikami - jakiekolwiek by one nie były.
Światem, a tym samym i Polską,
już od dość dawna rządzi kapitał a nie politycy. Ci są na tegoż kapitału garnuszku i dbają wyłącznie o stan swojego konta.
Niektórzy dodają do tego stan swojego ego - "władza droższa piniędzy".
Tak, tak - zmieniają się partie, gęby i numery kont - płatnicy pozostają ci sami.
Hmmm... niekiedy to nawet gęby się nie zmieniają! Jak patrzę na udział pogrobowców na listach wyborczych to jest ona zdumiewająco długa.
Zawód - senator, zawód - polityk. Od ciepłych posadek dają się usunąć tylko operacyjnie. A usunięci wracają jak spróchniałe bumerangi.
Przechodzeni jak stare majtki, które już od dawna powinny leżeć na śmietniku historii, ulegają czarodziejskiemu recyklingowi (jakież to ekologiczne) i w nowych gajerach ozdabiają, z dziewiczo niewinnymi minami plakaty wyborcze.
Niespełnieni styropianowi starcy (och... 69 czy 74 lata to żaden wiek...i co tu kurna robić na tej emeryturze, w domu nie porządzę...), skaczący z opcji do opcji przedemerytalni, nachlani europarlamentarzyści, wieczni samorządowcy usiłujący robić ciemne interesy - tu opchnąć budynek działającej szkoły bankowi, tam liznąć dupę biskupowi, pierwsi ministranci...
a tych przykładów jest ze 40...
Co najgorsze oni wszyscy wiedzą, że wyborca ma krótką pamięć i głosuje na tych których już zna... jak w Rejsie...
I płatnik nie musi wklepywać do przelewów nowego numeru konta....