środa, 19 grudnia 2018

Czechy w dzień i w nocy... Czesi porwali Polaka!

Czesi to jednak mają czeski humor ;-).
A już jak żartują z Polaków to...
A zresztą sami zobaczcie - jeżeli nie widzieliście jeszcze Czechów i Polaków w kosmosie to najwyższa pora :-).

Czeski serial "Kosmo" do Waszej dyspozycji.

Margita






pramenek:
https://www.youtube.com/watch?v=UxxLJ30lZ-A

środa, 12 grudnia 2018

Czechy w dzień i w nocy... Adwent dla dorosłych...

Drzewiej w Polszcze adwent atrakcyjny raczej nie był. Ot roraty i szare dni przed Bożym Narodzeniem. Z czasem, zza zachodniej granicy, przywlokły się do nas kalendarze adwentowe.  Żeby dzieciątka nie cierpiały, miały radośniejsze oczekiwanie i choć raz dziennie dostawały swojego cuksa. Więc, tak jak w wojsku co dzień odcinają centymetr tak w adwencie codziennie otwierają kolejne okienka aby rzucić się na kalorie :-).

I tak dziecka mają fajn a co ze starymi???
Czy w adwencie nie ma dla nich żadnych propozycji poza myciem okien i trzepaniem dywanów???

U Czechów znajdzie się parę propozycji, które można, z marszu, przeflancować do ojczystej gleby :-)




Propozycja dla mięsożerców..


Dla bardziej wymagających mięsożerców...











 dla wegetarian, mięsożerców i miłośników płynów wyskokowych o mniejszej mocy....










 



 dla wegetarian, mięsożerców i miłośników płynów wyskokowych o mniejszej mocy lubiących bardziej wyrafinowany dizajn...















 dla wegetarian, mięsożerców i miłośników różnorodnych płynów wyskokowych o większej mocy...










 



dla miłośników przeżyć ekstremalnych - skutki morawskiej śliwowicy pamiętam do dziś :-(
Przyjemnego adwentu ;-)
Margita



pružina:
https://jihlava.idnes.cz/advent-kalendar-pivo-salam-d0c-/jihlava-zpravy.aspx?c=A141128_2119908_jihlava-zpravy_aku

https://www.nejrychlejsi.cz/s/adventni+kalendar+caj/
http://www.radcenafinance.cz/inspirace/jak-vyrobit-adventni-kalendar-jdete-na-to-jednoduse-a-vtipne/
http://www.miridia.cz/2009/12/adventni-kalendar-pivni.html
http://creativniblog.blogspot.com/2016/11/adventni-kalendar.html
https://darkove.sluzby.cz/vanocni-vino-a-vanocni-alkohol

piątek, 7 grudnia 2018

Wrocław, Wrocek, Wroclove... odkrycie... Wszystkiego kulturalnego...

Za każdym razem gdy państwo EJ przyjeżdża do Wro następuje coś w rodzaju kulturalnego tornada. Nie ma, że boli. Program mamy napięty , szare komórki w pełnej gotowości, obsługa placówek kultury drży z niecierpliwości i odkurza swoją wiedzę.
Zaczęło się lajtowo od "Brzmienia Czech" w wykonaniu Filharmonii im. (naszego ukochanego) Leoša Janáčka z Ostrawy (i muzycy i Janacek :-)

Państwa EJ najbardziej uwiodła suita z opery "Przygody Lisiczki Chytruski"
a mnie, jednakowoż, Sinfonietta ze słynną fanfarą. Z. przychylał się do mojego zdania dodając, że czeska muzyka odpręża go tak, że spokojnie może spać.
Całe szczęście nie chrapał ;-)







W piątek w planie miałyśmy "Moc natury" - Henrego Moora

"Twórcą dziur jest Henry Moore" jak napisał Stanisław Jerzy Lec 

 No i te dziury właśnie oraz organiczna obłość, wewnętrzne naprężenia oraz wrażenie bliskości
i intymności ;-) wypełniają sobą wnętrza 4 Kopuł oraz trawnik "in front of".
Każdą, wypełnioną dziurami, rzeźbę zabrałabym do domu... no może poza tymi, które przez drzwi by mi nie weszły lub groziły zawaleniem stropu. Państwo EJ miałaby ciężej z wytaszczeniem ich do siebie bo wyżej ma i jest filigranowa ale... nie należy jej prowokować... z nią to nigdy nic nie wiadomo???

Oczadzone Moorem udałyśmy się do następnego punktu programu czyli na wystawę "Modelarze pamięci" zachwalaną przez kaliskie media.
Państwo EJ jeszcze nie nawiedziła swą osobą nowej lokalizacji Muzeum Etnograficznego więc radośnie przemieściłyśmy się na Plac Zgody.

Sami rozumiecie - piątek, godziny lanczowe, a tu dwie nawiedzone "seniorki" wpadają do muzeja... Pracownicy, gwałtownie wyrwani z codziennego stuporu zapalali światła, otwierali drzwi z klucza, porzucali lektury... Kurz zatańczył i opadł a my kicamy na ostatnie piętro.

A tam czeka na nas uczta w postaci,z gruba i z cieńsza ciosanych, niechrystusików. Figurki świeckich kobiet 
i bab, panów i facetów, chłopów i urzędników. Ludowi dłubacy bardziej lub mniej utalentowani utrwalili 
w drewnie wymierającą historię. Niektórzy stworzyli całe, ruchome scenki rodzajowe (na podobieństwo szopki a nieszopkowe). Muzealna pani "etażna" tak przejęła się naszym, nienormalnym w tym miejscu, zainteresowaniem (oglądamy i oglądamy, komentujemy, wracamy do obiektów, trwa to i trwa), że uruchomiła nam niektóre wehikuły wkładając w to dużo sprytu bo żaden całkiem sprawny nie był.
Nasyciwszy się "Modelarzami" chciałyśmy dać nogę ale... nic z tego. Na półpiętrze już czekała nowa pani "etażna" z kolejnego piętra i zagarnęła nas do swoich rewirów tak, że byłyśmy bez szans.
Dzięki temu odkryłyśmy "czepiec z brodą" - element stroju dolnośląskiego :-0, polską emigrację w Bośni










oraz "Piękno duszy metalu"
Niesamowite wykówki kowala-artysty Ryszarda Mazura. Cudeńka prawdziwe.
Od bram do filigranów. Dziękujemy Ci o Pani "etażna" :-).

 Miałyśmy jeszcze w planach Muzeum Narodowe ale okazało się, że w okresie zimowych (dla Narodowego zima zaczyna się 1.10) zamykają już o 16.00.
Ciekawość mnie dusi kto do tej godziny zdąży tam dotrzeć w dzień roboczy
i wspomóc swoją kasą oporną kulturę???

Ech - jutro też jest dzień :-)






Jutro zmieniło się w dzisiaj i Narodowe stoi przed nami otworem. Myślałam, że Skarb Średzki widzieli już wszyscy ale... okazało się, że Państwo EJ nie! Jak to możliwe nie będziemy rozbierać. Nie widziała - zobaczy!
Wszak to 30-lecie odkrycia i okazania tej części precjozów, których nie zachachmęcono... więc można go zobaczyć we Wro a nie w Środzie.
A tak na marginesie - kilka lat temu odzyskano znów kolejne fragmenty.



  Z parteru wspinamy się na kolejne piętra gdzie czekają na nas "Migracje".
jak pisze kuratorka wystawy:
„Migrantami byli artyści, którzy pozostawili po sobie dzieła najwybitniejsze i stanowiące dzisiaj ozdobę wielu kolekcji polskich oraz zagranicznych. Przybywali oni na Śląsk z odległych krain i osiadali w miastach regionu, zakładając wieloosobowe warsztaty realizujące liczne zamówienia, płynące często z bardzo odległych miejscowości.(...)
Migrowali również artyści śląscy, którzy rozwijali swoje talenty w zagranicznych ośrodkach."

Jakież to dziwnie na czasie???

Hmmm... Jak już tu jesteśmy to wspinamy się na sam strych gdzie zadomowiła się nowa wystawa pod kryptonimem "Cudotwórcy". Szkoda było muzejowi wrzucić z powrotem do magazynów eksponaty z różnistych wystaw i postanowiono, część z nich przynajmniej, na stałe pokazywać gawiedzi :-).
Pomysł przedni bo o niektórych wystawach już zapomniałam a tu są... Cuda rzemiosła wszelakiego: od sukien po samurajskie miecze, od żelazek po kompasy, od ceramiki po szkło... ech...


Na ostatek Państwo E.J. zostawiła sobie Śląską rzeźbę kamienną. E.J. ma różne odpały ale żeby rzeźba kamienna??? Nic się jednak nie dzieje bez przyczyny :-)... Wszystko zaczęło się od... Henryka Probusa, któren to król-ik nie figurował w słynnym poczcie królów polskich Matejki. Jego brakujący konterfekt był zastąpiony fotką jego kamiennego nagrobka. Nurtowało to Państwa E.J. przez długie dziesięciolecia. Za każdym razem gdy chciała on kamienny nagrobek zobaczyć coś stawało jej na przeszkodzie. A to remont, a to przenosiny, a to błędne założenie, że Probus poleguje w Muzeum Archidiecezjalnym albo w podziemiach u Urszulanek... Lata mijały, siwy włos na głowę E.J się rzucił a Probusa ani widu ani słychu!
Aż tu naraz jest! Leży sobie spokojnie, bez ruchu, na wznak w Narodowym w dziale rzeźby kamiennej (no bo gdzie?). Co prawda wyniesiony tu został
z wcześniejszej miejscówki czyli kościoła Św. Krzyża ale to tyle z powojennych wojaży. 

Za to wcześniejsza historia to hohoho!
 A czy wiecie, że o mało co, a stałby sobie na cokole zamiast facecjonisty hrabiego Fredry A.?
 Taka to historia :-)

No ale my tu gadu gadu a kultura czeka. A'rivederci Henryku!

Trzeba się ucharakteryzować na operowe "fułaje".
Przed nami Eufolia Ambulo (czyli  Ebola Amfibia wg. państwa E.J.). Ciągnę za sobą wiele obaw bo wrocławski zespół baletowy za czasów Michnikowej do orłów nie należał. Zniechęcona wędrowałam za spektaklami baletowymi do Łodzi i dawno Wrocławian nie oglądałam. 
A tu.. Zaskoczka totalna! Świetny, młody, międzynarodowy zespół...
Spektakl świetny!

Absolutnie zgadzam się z krytyczką, która napisała:
"Eufolia | Ambulo (...) jest najlepszym dowodem na zachodzącą
w przyspieszonym tempie ewolucję wrocławskiego zespołu baletowego.
Jeszcze rok temu zaprezentowanie takiego wieczoru nie byłoby tam możliwe. Rozbudowany i odmłodzony (...)zespół nie tylko zagwarantował świetne, precyzyjne wykonanie obu choreografii, ale także zainspirował twórców do dostosowania swoich dzieł do ich osobowości i niemałych możliwości wykonawczych."


Wrócę chyba do wizyt na spektaklach baletowych we wrocławskiej operze. Państwo E.J. pewnie też :-).  

Nasycone kulturą możemy na chwilę zapaść w pielesze racząc się czymś dla ciała :-)
Margita 


źródełka:
wyborcza.pl
https://en.wikipedia.org/wiki/Oval_with_Points  
https://mnwr.pl/modelarze-pamieci/
https://etnograficzna.pl/stroje-ludowe-stroj-dolnoslaski/

http://sroda.express-miejski.pl/wiadomosc/11710,skarb-sredzki-do-grudnia-we-wroclawiu 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_IV_Prawy#/media/File:Prezentacja_pomnika_Henryka_IV_hp1.jpg
https://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_IV_Prawy
https://www.wroclaw.pl/migracje-wystawa-sztuki-poznogotyckiej-w-muzeum-narodowym

https://www.leosjanacek.eu/en/life/ 
https://mnwr.pl/migracje/
http://www.taniecpolska.pl/krytyka/506

piątek, 9 listopada 2018

Pret a porter 50+... Torebunie...

Jesień...
Ale ciepło... i nie pada...
Czyli... złota polska jesień :-)
To już lepiej...
Taka jesień warta uczczenia :-)
Torebunią...wesołą...nietuzinkową...Torebunią po prostu :-)


Jesienny choćby NAJSZARSZY płaszcz 
życia dostanie z taką torebunią :-)

A i kobicie niejednej życie taka torebunia uratuje. W samym szaroszarym płaszczyku  to kobiecina sama zgłasza się na ofiarę przejechania o zmroku.





Szydełka w dłoń moje Panie!
mam nadzieję, że chociaż ta (dawno zapomniana) umiejętność się do czegoś przyda...



Maszyny do szycia marki Łucznik, ciężkie jak diabli, masywne i niezniszczalne na stół!
Jesienno zimowe wieczory są długie, na telewizję szkoda czasu (jeżeli ktoś jeszcze telewizor posiada?) a na książkę czas się zawsze znajdzie :-)




 Na spotkanie z koleżankami jak znalazł :-)
To znaczy - można przyjść i gotową torebunią zaszpanować - niech im oko zbieleje, można też dziać na spotkaniu :-). Tak, tak - tu gadu, gadu, tu kawusia a w łapkach cudeńko się rodzi, ot tak mimochodem:-).


Warianty dowolne - torebunie, plecaczki, etniczne...
























patriotyczne ;-)






morskopiaszczane...
morsko-morskie.....

Jakie chcecie :-)
Tylko nie szaro-buro-szaro-czarno-popielato-nijakie!
NIE!
Ktoś Was w końcu przejedzie!
Bo nie będzie was widać!

Margita

źródełka:
https://pl.pinterest.com
allegro
http://www.prostejakdrut.com/2016/05/mochila-bag-i-tapestry-crochet.html
https://polskie-rekodzielo.pl/kreatywne-szydelko-etap-2/
https://anyogamovement.com/product/wayuu-bag-7/
http://www.kufer.co.uk/p/torby-szydelkowe.html

poniedziałek, 29 października 2018

Nieuporządkowany ranking kibli... Najrozkoszniejsze miejsce...

"Od urodzenia nie spotkałem
rozkoszniejszego miejsca od tbiliskich bani"
Aleksander Siergiejewicz Puszkin


No i co? Nie spróbować takiej atrakcji???
Skorom w Tbilisi i czasu mam wiele a ciało umęczone podróżą wzroczek mój tęsknie ku łaźniom spogląda. 


 Z internetowych doniesień "hardkor" to nie lada być musi. Sandra wymiękła na widok "masażystki wielkości słonia" (to cytat), inni opowiadali różniste historie o kiblach... Hmmm... Już mnie wabią ;-)

 Kto nie ryzykuje w ciupie nie siedzi i nie ma liszajów. Raz Margicie śmierć. W końcu lepiej pod uciskiem masażystki niż wrażego ustroju.
Idziemy!
Po sprawdzeniu cennika (ostatni to nasz dzień w Gruzji więc i ostatnie lari) postanowiłysmy wziąć prywatny gabinet bez sauny (woda wszak ma 46 oC więc jeszcze większej rozgrzewki nam nielzja.)

Kobieta za ladą niczego sobie - tłumaczy spokojnie w języku dawno (podobno słusznie) zapomnianym. Hmm - Madre rusycystka mogła być ze mnie dumna - dałam radę wykopawszy z zakamarków pamięci okrągłe zdanka :-)


Wypożyczono nam (odpłatnie oczywiście ale to groszowy wydatek) trzy prześcieradła + jedną rekawicę na trzy ciała. :-O.  Luksus - normalnie masażystka ma swoją rękawicę, którą leci całe Tbilisi bez względu na przynależność partyjną, religijną czy jaką tam inną.

Rękawica nasza cudna - ze starego dywanika (głowy nie dam, ze już nie była wielokrotnie reanimowana).  Jak eko to eko nie ma co... eko-ekstramalne

Idziemy do przyznanej nam kabiny.
Łaziebna pukaniem przypomina poprzednim użytkownikom, że ich czas minął. Wychodzą - czerwoniutcy, upoceni ale szczęśliwi jak szczypiorek na wiosnę.





 








Od tej chwili, przez godzinę, gabinecik jest nasz!
Gabinecik nie byle jaki - salonik ze stołem, fotelami, kibelkiem (wyjątkowo czystym choć na Małysza i bez papieru?!?) i wieszakiem a obok pokój kąpielowy z basenikiem, do którego nieustannie wlewa się woda z gorącego źródła, marmurowym katafalkiem do masaży i prysznickiem




















Wszystko w mozaikach, naturalnym kamieniu spowite upojną wonią zgniłych jajek. Ale... od czego habituacja * chwilę bolało i organizm zaakceptował sytuację :-)



Łaziebna oznajmiła nam że "вы должны раздеться" **i do baseniku a za 15 minut "девушка придет, чтобы сделать пилинг и массаж"***


 Diewuszka przyszła z własną rękawicą, wiadrem oraz butelką. Oba naczynia wypełnione były tajemniczą zawartością. Halinka odważnie poszła na pierwszy ogień.
Masażystka, bez oporu zgodziła się na naszą, "prywatną" rękawicę. Ogrzała katafalk chlustami wody z baseniku, polała rękawicę tajemniczym zajzajerem z butelki i dawaj Halinie zdzierać skórę ruchami zamaszystymi i kolistymi od podbródka do pięt i z obu stron. Czarne ruloniki wszystkiego schodziły z niej (jak i później z nas) na całej obrabianej powierzchni. 
Jak wyznała девушка, zajazajer to
виноградный сок, który w reakcji z siarkowymi wodami daje niezły zmiękczacz.

Halina opłukana wiadrem gorącej wody z baseniku został poddana działaniu kolejnej substancji - tym razem z wiadra. Była to piana z szarego mydła za pomocą której девушка robiła świetny masaż (jaki poślizg!!!) równocześnie neutralizując poprzednie mikstury.


Opłukana kolejnym chlustem z wiadra, Halinka dopłukała się pod prysznickiem, owinęła w prześcieradło i zasiadła aby пить чай****, który, w międzyczasie przyniosła łaziebna.
Ona w spokoju już stygła a nas obrabiała девушка. 

Oczywiście nie zabrałyśmy ze sobą żadnych balsamów. Byłam przekonana, że skóra niemowlaka jaką uzyskałam po zabiegu za chwilę zacznie się ściągać bez mazideł. A tu сюрприз!***** Nic podobnego?!?!
Gładka, sprężysta, nawilżona...
Tak mi dobrze tak mi rób :-)

Szkoda, ze we Wro nie mamy takich źródełek a zamiast tego reumatyczne klimaty :-(

Ale... zawsze można się machnąć do Tbilisi i zażyć siarkowych przyjemności.
Acha... koniec końców zapach zgniłego jajka się za nami nie ciągnął... no chyba, ze habituacja ;-)
Margita




* habituacja– jedna z form nieasocjacyjnego uczenia się, proces poznawczy polegający na stopniowym zanikaniu reakcji na powtarzający się bodziec jeżeli nie niesie on żadnych istotnych zmian (informacji). Zmysł węchu: ludzie dłużej utrzymujący na sobie jakiś zapach przestają zwracać na niego uwagę; mogą nie czuć zapachu własnego, na który inni reagują z obrzydzeniem.

**вы должны раздеться - powinnyście się rozebrać

***девушка придет, чтобы сделать пилинг и массаж" przyjdzie dziewczyna zrobić piling i masaż

****пить чай - pić herbatę

*****сюрприз - niespodzianka





wtorek, 23 października 2018

Z mojej półki z wierszami... Wieszcz Młynarski...

Ech Wieszczu mój Wojciechu M.
kto wieszczenia pałeczkę po Tobie przejmie?



SMUTNE MIASTECZKO
Wojciech Młynarski


Raz państewko mi się przyśniło
otoczone górami wkoło,
co od innych tym się różniło,
że w nim strasznie było wesoło.

Żarty brzmiały na każdym kroku,
żartowali duzi i mali,
ludzie całkiem nie mieli boków,
bo ze śmiechu je pozrywali.

Aż szef państwa rzekł do ministrów,
co tych żartów słuchali bladzi:
"Szkodliwemu temu zjawisku
jakoś, wiecie, trzeba zaradzić".

Do państewka tego stolicy,
co leżała nad krętą rzeczką,
sprowadzono więc zza granicy
Objazdowe Smutne Miasteczko.

Karuzela się nie kręciła,
a mechanik na pryszcze chory
ludziom w uszy wciskał na siłę
swój jedynie słuszny życiorys.

Dostrzec można było tam bubka
w oprychówie i ocieplaczu,
co zachwalał widzom przeróbkę
beczki śmiechu na beczkę płaczu.

Śmiech istotnie przygasł w narodzie,
a radosna ministrów rada
zakrzyknęła: "Oto nam chodzi!
Ta koncepcja nam odpowiada!"

A widz pewien pod płaczu beczką
do sąsiada szepnął: "Sąsiedzie,
to jest tylko smutne miasteczko,
ono sobie kiedyś pojedzie..."

Lecz znał widać życie za mało
albo patrzył na świat za prosto,
bo miasteczko nie pojechało,
lecz zostało i się rozrosło!

Rozpaczliwi nieudacznicy
i cynicy o wrednych pyskach
na miasteczka głównej ulicy
otwierali swoje stoiska.

Starcy wstrętni i niewyżyci
i przygłupy z mózgu chlupotem
w tym miasteczku, w pełnym zachwycie,
zabierali się do roboty.

I od stoczni do ciemnych sztolni
śpiew chóralny dzień rozpoczynał:
"Dalej głupki! Naprzód niezdolni!
Przyszła nasza piękna godzina!"

I Miasteczko rosło, i rosło,
i Miasteczko większe wciąż było,
przyjechało zimą, a wiosną
kraj calutki sobą pokryło.

Aż śmiech całkiem zamarł w narodzie,
a radosna ministrów rada
powtarzała: "O to nam chodzi!
Ta koncepcja nam odpowiada!"

A kto zdrowy rozsądek cenił,
ten ponury przeżywał dramat,
tylko jeden widz się nie zmienił
i nie zwątpił, i się nie złamał.

I do dzisiaj pod płaczu beczką
wciąż powtarza: "Nie, nie, sąsiedzie,
to jest tylko smutne miasteczko,
ono sobie kiedyś pojedzie..."

I nie mylił się facet miły -
pierwsze wozy jakby ruszyły?...

I niemało już odjechało,
ale drugie tyle zostało... 

źródełka:
fotka-gwiazdy.wp.pl

piątek, 28 września 2018

Pret a porter 50+ ... Wierszowana jesień w szafie...

Siedzimy sobie z Martusią i Bożenką R. na kawie/herbacie w pewnym nieudanym knajpko - fryzjerze i obgadujemy. Na początek siebie.
Właśnie tego dnia przypadł oczywisty koniec lata i zaczęło lać. Pierwszym naszym spostrzeżeniem było to, że jak zaczyna padać i pogoda robi nam wbrew to wszyscy przerzucają się na szare, niebrudzące kolory. Nasza trójka,  pomimo przeciwności meteorologicznych, była odziana nad podziw kolorowo - Martusia w limonkowym , powłóczystym swetrze, Bożenka w żółciach i rudościach a ja w czerwieniach i granatach. Full kolor. Było nam i ciepło i wesoło. Martusia, co prawda wspomniała, że przed wyjściem zmieniła spodnie z białych na zielone (bo ochlapuje sobie jedną (zawsze jedną) nogę i na białym byłoby mocno znać) ale, wszak, zielony to kolor.

Te dywagacje wprowadziły mnie znowu w nastrój marzycielski i skłoniły do poszukiwań wesołych, grzejących oczy i ciało jesiennych rozwiązań.
To co znalazłam znowu zagna mnie do maszyny bo w sklepach chyba nic nie znajdę.

Ten zestaw chwycił mnie za serce - zimny a jednak ciepły. Gdzie taką kurteczkę nabyć? Gdzie????



"Bure chmury w dal płyną
nad doliną, niziną...
Rankiem słońce na wrzosie
w brylantowej lśni rosie."

Cz.Janczarski











Takiej bym nie kupiła ale na pani bardzo i się podoba :-)


"Chodzi o to,
że zbliża się koniec lata,
a o tej porze
ochotę mamy na podróże do ciepłych części świata"
S.Pagaczewski







Ten zestaw raduje moje oczy, serce
i wszystko inne - dziś mam na sobie podobny... Muszę o torebuni pomyśleć...



"Jesienią, jesienią
lecą liście na ziemię,
lecą jabłka czerwone,
liście żółtozielone."
A.Warecka




Tu podobna rodzinka kolorów ale spódnicowo-rajstopowo..




"Słonko bladsze rankiem wstaje
na niebieskie szlaki.
Posmutniały nasze gaje -
- odlatują ptaki."
A.Oppman







Dajcie mi taki zółciutki żakiet!!!
Ech - miałam kiedyś taki w ręku ale coś odwróciło moją uwagę...




"Z tym jesiennym wiatrem
tańczą sobie liście,
tańczą sobie tańczą
czerwone złociście"
E.Szelburg-Zarembina


To zdecydowanie są moje kolory na dziś !!!
 "Lecą liście z drzewa
różnokolorowe,
te są żółto – złote,
a tamte – brązowe."
Z.Dąbrowska






 A ten złoto - jesienny - niby zwyczajny a do schrupania :-)

"Ruda wiewiórka, ruda wiewiórka
skacze wesoło z drzewa na drzewo.
Z chwiejnej gałązki w zieleń da nurka,
machnie ogonkiem w prawo i w lewo."
W.Broniewski

 Sweterek, czerwone szpileczki (dla mnie to raczej baleriny) i cały świat twój :-)


" Świeci dobre słoneczko
nad drewniana, nad chatką,.
wietrzyk goni nad rzeczką
wesołe babie lato.

Pachną dymy na łąkach,
płyną z wiatrem obłoki,.
jesień polem się błąka,
maluje wierzby, głogi."
A.Przemyska








No taka Pani Jesień, że weź :-)

"Złote, żółte i czerwone
opadają liście z drzew,
zwiędłe liście w obcą stronę
pozanosił wiatru wiew."
J.Brzechwa














 Za dawnych, licealnych czasów miałam takie futerko fiuletne :-)



"Przyszedł sobie do ogrodu
stary, siwy pan Listopad.
Grube palto wziął od chłodu
i kalosze ma na stopach."
W.Grodzieńska







Taki z żakietopłaszcz to i oko rozweseli i pasi do wszystkich kolorów świata :-)

 "Październik chodził drogą
w wyrudziałym kaftanie,
drzewom włosy malował
jesiennymi farbami.

Dobierał im kolory
odpowiednio twarzowe
jaskrawo-żółte klonom
osikom - malinowe."

A.Nosalski





 Tak jak i ta kamizelunia :-)

 "Tu – złoty liść. Tam rudy blask
i srebrny mech na śliwie.
Otwieraj oczy i patrz! Patrz!
Barwami cię zadziwię.

W złotym szeleście stoi klon
i szumi jak muzyka.
A złoto, poszum czyjeż są?
Toć pana Października."
H.Januszewska



Ten zestawik to już lekki hardkor - ale.. czemu nie?
" Jesienią, jesienią
sady się rumienią:
czerwone jabłuszka
pomiędzy zielenią.
Czerwone jabłuszka,
złociste gruszeczki,
świecą się jak gwiazdy
pomiędzy listeczki."

M.Konopnicka






 Ten kubraczek po prawej - fantastico!



"Wietrzyk chodzi po ogródku,
do tańca je prosi,
"Tańczcie! Tańczcie!" Słonko świeci,
wiatr listki roznosi."
Z.Dąbrowska









 Hmmmm - miałam taki pepitkowy płaszczyk wyrzucić - ale może nie??? 
"Już na drzewach zgasła resztka liścianego złota,
złota jesień utonęła
w chlupoczących słotach."











 Hej drogie moje - nie zapomnijcie: KAŻDEGO DNIA WŁOŻYĆ NA SIEBIE COŚ KOLOROWEGO!
Margita
źródełka:
http://www.livingly.com/60+Outfit+Ideas+From+Paris+Fashion+Week%27s+Street+Style/articles/6NQohElRdjp/Bold+Colors
https://glamourbuzzz.wordpress.com/2012/05/05/australian-street-style-vibrantly-colorful/
http://www.kadinvetrend.com/renkli-giyim-ile-rukus-olmamaya-dikkat/
wowshowu.com
Belle de Couture
https://www.vogue.com/article/statement-coat-street-style-new-york-fashion-week 
pinterest.com 
wheretoget.it 
The Street Muse 
Global Garbs 
theFashionSpot 
StyleCaster 
tr.pinterest.com 
kellythompsoncreative.com 
WardrobeLooks.com 
Bittersweet Colours 
yandex.com 
InStyle