piątek, 7 grudnia 2018

Wrocław, Wrocek, Wroclove... odkrycie... Wszystkiego kulturalnego...

Za każdym razem gdy państwo EJ przyjeżdża do Wro następuje coś w rodzaju kulturalnego tornada. Nie ma, że boli. Program mamy napięty , szare komórki w pełnej gotowości, obsługa placówek kultury drży z niecierpliwości i odkurza swoją wiedzę.
Zaczęło się lajtowo od "Brzmienia Czech" w wykonaniu Filharmonii im. (naszego ukochanego) Leoša Janáčka z Ostrawy (i muzycy i Janacek :-)

Państwa EJ najbardziej uwiodła suita z opery "Przygody Lisiczki Chytruski"
a mnie, jednakowoż, Sinfonietta ze słynną fanfarą. Z. przychylał się do mojego zdania dodając, że czeska muzyka odpręża go tak, że spokojnie może spać.
Całe szczęście nie chrapał ;-)







W piątek w planie miałyśmy "Moc natury" - Henrego Moora

"Twórcą dziur jest Henry Moore" jak napisał Stanisław Jerzy Lec 

 No i te dziury właśnie oraz organiczna obłość, wewnętrzne naprężenia oraz wrażenie bliskości
i intymności ;-) wypełniają sobą wnętrza 4 Kopuł oraz trawnik "in front of".
Każdą, wypełnioną dziurami, rzeźbę zabrałabym do domu... no może poza tymi, które przez drzwi by mi nie weszły lub groziły zawaleniem stropu. Państwo EJ miałaby ciężej z wytaszczeniem ich do siebie bo wyżej ma i jest filigranowa ale... nie należy jej prowokować... z nią to nigdy nic nie wiadomo???

Oczadzone Moorem udałyśmy się do następnego punktu programu czyli na wystawę "Modelarze pamięci" zachwalaną przez kaliskie media.
Państwo EJ jeszcze nie nawiedziła swą osobą nowej lokalizacji Muzeum Etnograficznego więc radośnie przemieściłyśmy się na Plac Zgody.

Sami rozumiecie - piątek, godziny lanczowe, a tu dwie nawiedzone "seniorki" wpadają do muzeja... Pracownicy, gwałtownie wyrwani z codziennego stuporu zapalali światła, otwierali drzwi z klucza, porzucali lektury... Kurz zatańczył i opadł a my kicamy na ostatnie piętro.

A tam czeka na nas uczta w postaci,z gruba i z cieńsza ciosanych, niechrystusików. Figurki świeckich kobiet 
i bab, panów i facetów, chłopów i urzędników. Ludowi dłubacy bardziej lub mniej utalentowani utrwalili 
w drewnie wymierającą historię. Niektórzy stworzyli całe, ruchome scenki rodzajowe (na podobieństwo szopki a nieszopkowe). Muzealna pani "etażna" tak przejęła się naszym, nienormalnym w tym miejscu, zainteresowaniem (oglądamy i oglądamy, komentujemy, wracamy do obiektów, trwa to i trwa), że uruchomiła nam niektóre wehikuły wkładając w to dużo sprytu bo żaden całkiem sprawny nie był.
Nasyciwszy się "Modelarzami" chciałyśmy dać nogę ale... nic z tego. Na półpiętrze już czekała nowa pani "etażna" z kolejnego piętra i zagarnęła nas do swoich rewirów tak, że byłyśmy bez szans.
Dzięki temu odkryłyśmy "czepiec z brodą" - element stroju dolnośląskiego :-0, polską emigrację w Bośni










oraz "Piękno duszy metalu"
Niesamowite wykówki kowala-artysty Ryszarda Mazura. Cudeńka prawdziwe.
Od bram do filigranów. Dziękujemy Ci o Pani "etażna" :-).

 Miałyśmy jeszcze w planach Muzeum Narodowe ale okazało się, że w okresie zimowych (dla Narodowego zima zaczyna się 1.10) zamykają już o 16.00.
Ciekawość mnie dusi kto do tej godziny zdąży tam dotrzeć w dzień roboczy
i wspomóc swoją kasą oporną kulturę???

Ech - jutro też jest dzień :-)






Jutro zmieniło się w dzisiaj i Narodowe stoi przed nami otworem. Myślałam, że Skarb Średzki widzieli już wszyscy ale... okazało się, że Państwo EJ nie! Jak to możliwe nie będziemy rozbierać. Nie widziała - zobaczy!
Wszak to 30-lecie odkrycia i okazania tej części precjozów, których nie zachachmęcono... więc można go zobaczyć we Wro a nie w Środzie.
A tak na marginesie - kilka lat temu odzyskano znów kolejne fragmenty.



  Z parteru wspinamy się na kolejne piętra gdzie czekają na nas "Migracje".
jak pisze kuratorka wystawy:
„Migrantami byli artyści, którzy pozostawili po sobie dzieła najwybitniejsze i stanowiące dzisiaj ozdobę wielu kolekcji polskich oraz zagranicznych. Przybywali oni na Śląsk z odległych krain i osiadali w miastach regionu, zakładając wieloosobowe warsztaty realizujące liczne zamówienia, płynące często z bardzo odległych miejscowości.(...)
Migrowali również artyści śląscy, którzy rozwijali swoje talenty w zagranicznych ośrodkach."

Jakież to dziwnie na czasie???

Hmmm... Jak już tu jesteśmy to wspinamy się na sam strych gdzie zadomowiła się nowa wystawa pod kryptonimem "Cudotwórcy". Szkoda było muzejowi wrzucić z powrotem do magazynów eksponaty z różnistych wystaw i postanowiono, część z nich przynajmniej, na stałe pokazywać gawiedzi :-).
Pomysł przedni bo o niektórych wystawach już zapomniałam a tu są... Cuda rzemiosła wszelakiego: od sukien po samurajskie miecze, od żelazek po kompasy, od ceramiki po szkło... ech...


Na ostatek Państwo E.J. zostawiła sobie Śląską rzeźbę kamienną. E.J. ma różne odpały ale żeby rzeźba kamienna??? Nic się jednak nie dzieje bez przyczyny :-)... Wszystko zaczęło się od... Henryka Probusa, któren to król-ik nie figurował w słynnym poczcie królów polskich Matejki. Jego brakujący konterfekt był zastąpiony fotką jego kamiennego nagrobka. Nurtowało to Państwa E.J. przez długie dziesięciolecia. Za każdym razem gdy chciała on kamienny nagrobek zobaczyć coś stawało jej na przeszkodzie. A to remont, a to przenosiny, a to błędne założenie, że Probus poleguje w Muzeum Archidiecezjalnym albo w podziemiach u Urszulanek... Lata mijały, siwy włos na głowę E.J się rzucił a Probusa ani widu ani słychu!
Aż tu naraz jest! Leży sobie spokojnie, bez ruchu, na wznak w Narodowym w dziale rzeźby kamiennej (no bo gdzie?). Co prawda wyniesiony tu został
z wcześniejszej miejscówki czyli kościoła Św. Krzyża ale to tyle z powojennych wojaży. 

Za to wcześniejsza historia to hohoho!
 A czy wiecie, że o mało co, a stałby sobie na cokole zamiast facecjonisty hrabiego Fredry A.?
 Taka to historia :-)

No ale my tu gadu gadu a kultura czeka. A'rivederci Henryku!

Trzeba się ucharakteryzować na operowe "fułaje".
Przed nami Eufolia Ambulo (czyli  Ebola Amfibia wg. państwa E.J.). Ciągnę za sobą wiele obaw bo wrocławski zespół baletowy za czasów Michnikowej do orłów nie należał. Zniechęcona wędrowałam za spektaklami baletowymi do Łodzi i dawno Wrocławian nie oglądałam. 
A tu.. Zaskoczka totalna! Świetny, młody, międzynarodowy zespół...
Spektakl świetny!

Absolutnie zgadzam się z krytyczką, która napisała:
"Eufolia | Ambulo (...) jest najlepszym dowodem na zachodzącą
w przyspieszonym tempie ewolucję wrocławskiego zespołu baletowego.
Jeszcze rok temu zaprezentowanie takiego wieczoru nie byłoby tam możliwe. Rozbudowany i odmłodzony (...)zespół nie tylko zagwarantował świetne, precyzyjne wykonanie obu choreografii, ale także zainspirował twórców do dostosowania swoich dzieł do ich osobowości i niemałych możliwości wykonawczych."


Wrócę chyba do wizyt na spektaklach baletowych we wrocławskiej operze. Państwo E.J. pewnie też :-).  

Nasycone kulturą możemy na chwilę zapaść w pielesze racząc się czymś dla ciała :-)
Margita 


źródełka:
wyborcza.pl
https://en.wikipedia.org/wiki/Oval_with_Points  
https://mnwr.pl/modelarze-pamieci/
https://etnograficzna.pl/stroje-ludowe-stroj-dolnoslaski/

http://sroda.express-miejski.pl/wiadomosc/11710,skarb-sredzki-do-grudnia-we-wroclawiu 
https://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_IV_Prawy#/media/File:Prezentacja_pomnika_Henryka_IV_hp1.jpg
https://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_IV_Prawy
https://www.wroclaw.pl/migracje-wystawa-sztuki-poznogotyckiej-w-muzeum-narodowym

https://www.leosjanacek.eu/en/life/ 
https://mnwr.pl/migracje/
http://www.taniecpolska.pl/krytyka/506

1 komentarz:


  1. Witaj!

    Dziękuję Ci za wpisy, które tu publikujesz.
    Jak wiesz, wkrótce Google+ przestanie istnieć. Jeśli chcesz mieć ze mną jeszcze kontakt, byłoby mi bardzo miło.
    Podeślij mi link do siebie, a ja zapraszam Cię do zapisu do listy, z którą utrzymuję kontakt, za pośrednictwem swojej strony.

    https://patryktarachon.pl/zamknieta-lista/

    --
    Patryk Tarachoń

    OdpowiedzUsuń

Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)