środa, 24 listopada 2021

Jak nie zaszczepić się trzecią dawką we Wrocku

Kochajcie ludzi takich jakimi są. Innych nie ma.


Przyszedł esemes od Min. Zdrowia (ministra czy ministerstwa????), że od poniedziałku mogę się zaszczepić 3-dawką.
Naiwnie wierząc w pogłoski i powszechną opinię, że teraz to proszą się żeby się zaszczepić i gdziekolwiek to bez problemu...
Łapię za telefon i dzwonię na Koszarową do epicentrum wrocławskiego covida. Punkt dopiero do 8.00 - oki - pani odbiera i ... może mnie zarejestrować najwcześniej za tydzień na jakąś przedpołudniową godzinę.  A na covid i grypę to między 9.00 a 11.00. 

Ale ja pracuję?!? To mam wziąć urlop (własny swój prywatny) żeby wypełnić obywatelski obowiązek (o czym codziennie Krzysztof Simon klepie w środkach masowego rażenia?!?!)

No dobra - poniedziałek mam wolny - może być w poniedziałek. W poniedziałki i piątki nie szczepimy.

No cudownie - to dla kogo u was te szczepienia? Dla bezrobotnych???

KURTYNA

Dzwonię na Gąsiorowskiego - Ojej - może być za 3 dni ale też w godzinach dopołudniowych bo później lekarza nie ma. A w piątek może? (mogę mieć wolne). No nie - w piątki nie szczepimy a na przyszły tydzień jeszcze nie ma grafiku.

KURTYNA

Syrokomli - nikt nie odbiera.

KURTYNA

Potockiego - może być tylko w środę bo do szczepienia na grypę jest potrzebny lekarz a on tylko w środę jest a i to do 14.00. No ale ja pracuję!  No my też pracujemy w tych godzinach.

KURTYNA

Apteka przy Koronie - nikt nie odbiera.

KURTYNA

Stadion - tam się szczepiłam 2 x i była ekstra organizacja - nikt nie odbiera.

KURTYNA

989 - Miła pani zmartwionym głosem: nie widzę, żadnego punktu, który szczepi po 17.00 - wszystkie pracują  max do 14.00. 

To może coś w poniedziałek (poniedziałek wszak mam wolny) - Kamieńskiego! 11.30 - Cóż - może być. Pani z infolinii  bardzo uprzejma, niestety nie wie (co rozumiem) czy tam szczepią też na grypę. Ale podaje mi numer telefonu.

UFF

Kamieńskiego - dzwonię: "mam termin 3 dawki na poniedziałek na 11.30 czy mogę się zaszczepić równocześnie na grypę?"

Oczywiście - przyjdzie pani o 9.00.... Ale ja mam termin na 11.30. OK - ale szczepimy od 9.00 więc przyjdzie pani o 9.00 to zaszczepimy 3 dawką wcześniej. Ale czy ja będę jedyna na 9.00??? No nie - zaczynamy szczepić o 9.00 - zależy ile osób przyjdzie. 

Zapisałam się ale już się boję tego burdelu organizacyjnego, masy ludków z maseczkami na brodzie dyszących w kolejce przy twoich plecach w odległości "na grubość lakieru", bezsensownego czekania... 

Niestety nasza państwowa służba zdrowia nie jest w stanie przeskoczyć tematu logistyki- jestem zarejestrowana na... godzinę.  Nie...Pani przyjdzie...

Przyjdę Ale z Simonem na temat obowiązku obywatelskiego chętnie bym porozmawiała...

C.D.N.

Margita



środa, 10 listopada 2021

Wrocław, Wrocek, Wroclove... odkrycie...Bułkę przez bibułkę...


Dawno, dawno temu, w minionym wieku i ustroju był sobie akademik "Szklany dom" popularnie zwany Szklanką. Pomieszkiwali w nim panowie studenci Wydziału Nauk Przyrodniczych wrocławskiego Uniwersytetu im. Bolesława Bieruta czyli UBB. 
W akademiku funkcjonował kultowy, na owe czasy, klub "Piryt" (nauki przyrodnicze to biologia, geografia i geologia - stąd nazwa).

W klubie, w każdy czwartek spotykała się SETA - czyli Studencka Elipsa (lub wg. niektórych Elita) Turystyczno Artystyczna. Ilości imprez, wyśpiewanych piosenek, wychodzonych kilometrów na rajdach, obozach studenckich i wyprawach z SETĄ nie zliczę. 
Wstępu do akademika strzegła groźna portierka pilnująca aby żadna osobniczka płci żeńskiej nie przemknęła do trzewi "Szklanki", zanim nie opowiedziała się do kogo idzie i nie zostawiła swojej legitymacji studenckiej/dowodu osobistego w odpowiedniej przegródce. 
Na najniższej kondygnacji budynku był sklep ciuchami "Dom pani" a obok sklep z bielizną :-). Cudowne połączenie - męski akademik + damskie ciuchy i desusy :-).

Jeszcze dawniej, tak dawno, że nawet ja nie pamiętam :-), w roku 1410 (dla niewtajemniczonych - roku Bitwy pod Grunwaldem), w tym miejscu powstał szpital Św. Hieronima, ufundowany przez Nicolausa Scheytelera. Pierwotnie leczono w im uczniów szkół kościelnych w parafiach Bożego Ciała, św. Marii Magdaleny i św. Elżbiety. W 1525 przekształcono go w przytułek dla ludzi starych
i chorych. W 1821 przestał w tym miejscu funkcjonować.



Na początku XX w. Julius Schöttlander niemiecki kupiec i filantrop pochodzenia żydowskiego, wystawił tu piękną kamienicę z fasadą wykładaną czerwonym piaskowcem.
Jej patronem został nie kto inny tylko Św. Hieronim. W 1911 otwarto w niej Dom Handlowy. 
Fasadę ozdobiono płaskorzeźbami patrona i alegoriami przemysłu i handlu.

Fundator nie dożył tego - zmarł 1.01.1911. Jego grobowiec nadal stoi na Żydowskim Cmentarzu we Wrocławiu.










W XXI wieku budynek przechodził różne koleje aż w końcu dostał się w ręce klanu Grycanów. Został pięknie odrestaurowany a na dole powstała knajpa Dinette - bistro, bar. 
Osobiście knajpy tej nie lubię, bo nie trawię tego specyficznego rodzaju zadęcia. Skoro to bistro-bar to bistro-bar i nie ma potrzeby traktowania samej siebie nabożnie i snobowania na elegancką restaurację.
W końcu ani obrusów ani fachowej obsługi. Może źle trafiłam (3x) ale:
Przyszliśmy w czwórkę, wieczorem po koncercie. Knajpa pustawa. Kelner nie chciał nas posadzić przy większym stoliku tylko leciał zestawiać dwa malutkie twierdząc, że przy większym to preferują grupy od 5 osób. Byliśmy jednak stanowczy i, bardzo niechętnie, się zgodził. Po złożeniu zamówienia kelnerka przyniosła nam - z nabożną czcią - "poczęstunek od szefa kuchni" w postaci 1 kopytka zawiniętego w tasiemkę z marynowanej łodygi brokuła? kalafiora? Z tym, że tylko dla 3 osób bo o 4 zapomniała.
Innym razem, gdy złożyliśmy nieskomplikowane zamówienie 3 sałatki i jedną sałatę z dressingiem - kelner przyniósł 3 porcje i finito. Czekamy na czwartą - podskubując to co przynieśli (swoją drogą bez szału). W końcu pytamy o co chodzi? Kelner zapomniał. W ramach przeprosin przyniósł "czekoladową Pavlovą"!?!. W wykonaniu Dinette to kawałek suchej bezy wymazanej kremem o smaku kakao. Pavlova się w grobie przewróciła o mieszkańcach Antypodów nie wspomnę. Lepiej już było nie przepraszać.
Trzeci raz (desperacki bo w Internetach piszą, że knajpa świetna) umówiłam się tam z koleżanką, która do Wro zajechała pociągiem. Znaczy z walizką. 
W knajpie szatni nie ma więc walizka powędrowała wraz z nią do stolika. Obsługa stwierdziła, że "z walizką to można tylko wejść a później zostawić ją z boku przy drzwiach". Na pytanie czy ktoś będzie jej pilnował panienka tylko prychnęła mówiąc pod nosem, że to jest RESTAURACJA a nie bar dworcowy. 
Tak więc żegnaj Dinette bistro barze zasadzający się na restaurację. 
Zaprawdę w męskim akademiku były lepsze maniery i większa dbałość o gości a portierka, spokojnie, mogłaby nauczyć obsługę kindersztuby.
Nigdy więcej i wszystkim odradzam.
Margita


źródełka:
http://wroclawskiejedzenie.pl
http://wroclawzwyboru.blox.pl
http://wroclaw.fotopolska.eu/1036450,foto.html