Wszyscy, na potęgę, skaczą sobie do gardeł w powyborczym czasie.
Ci przekręcili, ci nie doliczyli, tamci zrobili przewał, tu pisuary tam popaprańcy, ówdzie jacyś pseudoniezależni...
Triumf miesza się z zawodem, perspektywa ciepłych posadek z, również perspektywą, utraty tychże...
A w Pradze maszerują sobie ŻÓŁTE PINGWINY. Ot tak.... Mają w sobie ciepłe światło, które rozprasza wcześnie zapadający zmrok. HGW gdzie idą... Może nigdzie? Może jedyną ich misją jest rozpraszanie mroku właśnie?
Gęba mi się na ich widok śmieje, w perspektywie (znowu perspektywa) mam kufel černeho kozla i klidně tečene času.
Rząd pingwinów oddziela ,mnie od polskiego piekiełka, od mroków średniowiecza...
Stoję oparta o mostową barierkę i napawam się absurdalną, czeską, pingwinią światłością.
A pingwiny jak to pingwiny... mają wszystko gdzieś :-)
Jak im nie zazdrościć?
Margita
fot. Margita Wiercipięta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)