wtorek, 8 kwietnia 2014

Uroda życia... Wenus z second handu...

Kocham interpretację sztuki. Pytanie - co poeta miał na myśli, zawsze wywołuje we mnie uśmieszek i przypominam sobie wypisy z lektur szkolnych gdzie podawano na tacy jedyne prawidłowe wyjaśnienie.  W ogólniaku, jedna z moich koleżanek absolutnie poddała się przy interpretacji poezji Sępa Szarzyńskiego i, wywołana do tablicy, ze łzami w oczach rozpaczliwie i odważnie przyznała, że tego nie rozumie. Lufy nie dostała ale i nie wywołała u nauczycielki refleksji, że nie każdy musi sztukę rozumieć, lubić czy odkrywać jej sens zgodnie z wypisem z lektur.

 Sztuka ma to do siebie , że nie poddaje się zbiorowemu odczytaniu. Ja w tym dziele widzę to a ty zupełnie co innego albo wręcz nic. No chyba, że sam autor poda co miał na myśli ale... tu też nie dałabym głowy na ile będzie to prowokacja a na ile wykorzystanie rożnych, zewnętrznych  zdań do stworzenia, najlepszej (najlepiej sprzedającej się???) interpretacji.

Moje nowe odkrycie to Michelangelo Pistoletto. Ten przystojny, włoski artysta z rocznika moich rodziców,  w jednym ze swoich kierunków  działań kultywuje sztukę ubogą. Ja bym nazwała ją ekologiczną (choć nie wiem czy konotacja jest dobra) może lepiej recyklingową.

Jedno z jego sztandarowych dzieł Wenus wśród szmat zdumiewa mnie a równocześnie zachwyca swoją... bezczelnością...
Oto mamy nie dzieło wytworzone rękoma artysty ale dzieło wytworzone jego umysłem. Zarówno Wenus jak i szmaty są wyrobami gotowymi. Dziełem sztuki jest samo ich zestawienie. W jakim celu Pistoletto ustawił je obok siebie? Czy dla kontrastu:
- antyczna, artystycznie doskonała rzeźba o idealnych liniach, piękna zarówno tysiąc lat temu jak i teraz  contra byle jakie, masowo produkowane, współczesne ubrania, zniszczone już po kilkakrotnym użyciu?
- biały, zimny, gładki, twardy, szlachetny marmur contra kolorowe, ciepłe, miękkie, pospolite szmaty?
- naga wenus stojąca przed wyborem z góry ciuchów?
- góra tandetnych szmat przysypująca prawdziwą sztukę?


Można tak wymieniać w nieskończoność. I jest w tym coś co podoba mi się najbardziej: gimnastyka mózgu, kreatywność, możliwość szukania rozwiązań z perspektywą niemożliwości znalezienia tego prawidłowego, równoważność każdej interpretacji itd, itp,  itp.




Pistoletto kocha lustra, ich płynne granice które raz oddzielają a raz łączą to co realne od tego co namalowane, które niespodziewanie wydobywają sekrety, które lepiej aby pozostawały w ukryciu, które pozostawiają ogromne pole do przypisywania znaczeń...
Czy artysta jest tu prowokatorem czy prześmiewcą? Rzuca przed widza swoje dzieła i mówi "a teraz się zastanawiaj - może nic nie miałem na myśli a może było całkiem na odwrót... Teraz piłka jest po twojej stronie. Jak bardzo zawierzysz swojej intuicji a w jakim stopniu poddasz się ocenie innych... 

W 2009 roku  podczas otwarcia swojej wystawy w Wenecji Michel Angelo rozbił dwadzieścia oprawionych w ciężkie złote ramy luster, pozostawiając dwa przeglądające się w sobie. Rozbił nieskończoną powtarzalność iluzji. Ktoś napisał, ze miało to głęboki wymiar egzystencjalny. A ja myślę, że 80-letni ciągle twórczy artysta rzucił widzom  hasło " Zabawa jest po obu stronach Ty oglądasz moje dzieła a  oglądam Twoje reakcje..."
Tu, na szczęście nie ma wypisu lektur i żaden nauczyciel nie podważy mojego osobistego odbioru. Boskie :-).
Margita

źródełka:
evento2011.com

www.oktobarskisalon.org
www.paris-art.com
humanscribbles.blogspot.com
www.architetturadipietra.it
marmoladaczekolada.blogspot.com
www.lonelyplanet.com

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)