Dziś miejscem rozumnych kobiet
w całym kraju były
CZARNE PROTESTY.
Przyznam, że jechałam dziś na nasz, wrocławski, bez wiary w frekwencję.
Deszcz, ziąb...
Gdy rano byłam
w urzędzie po odbiór dowodu rejestracyjnego - wszystkie panie urzędniczki dyżurowały
w okienkach w strojach kolorowych - nie czarnych...
Na ulicy w mojej dzielni, poza mną, nikt nie obnosił się
z czernią...
Wielka smuta raczej...
No ale... wiara wiarą ;-)
a świadomość tego co jest właściwe nakazuje ciepło się odziać
i w drogę...
I tu niespodzianka...
Już w autobusie zaczynam dostrzegać czarno ubrane kobiety... młode... starsze...
Chyba jadą tam gdzie ja...
Na przystanku pod Arkadami nie mogłam już się wepchnąć do tramwaju bo cały był szczelnie wypełniony kobietami mężczyznami w czerni...
Po raz pierwszy, z przyjemnością zaakceptowałam wagonowy ścisk...
Mało tego - w gardle mnie ścisnęło ze wzruszenia...
Na Hallera zebrało się nas kilkaset??? Kilka tysięcy??? Morze parasoli...
Jeden z nich - turkusowy wpadł wprost na mnie! Patrzę a pod nim Marysia
z piaskownicy (piaskownicy w której bawiły się nasze dzieci w Parku Hanki Sawickiej).
Szłyśmy tak, z Marysią i tysiącami Furii, ramię w ramię w deszczu, taplając się w kałużach i patrząc na rosnący tłum...
O dziwo, tylko jedna "obca", rzuciła za nami standardowe - "mordercy dzieci"...
Widzów sporo ale raczej zaciekawionych i wcale nieagresywnych... To dobrze.
Buty ubrałam takie sobie (ale czarne) więc mam już mokre i buty i skarpetki (też czarne) ;-). Pod PeDeTem - na szybcika, urywam się z manifestacji i lecę kupić jakiś obuw i onucki na zmianę, bo do Rynku dotrę z katarem albo i czymś gorszym. Bogatsza o czarne,pamiątkowe od teraz, kozaczki i ciepłe czarne skarpety wychodzę na ulicę i... włączam się w marsz, który dalej idzie i idzie... Jest nas do diabła i ciut ciut... Raduje się moja czarna dusza w czarnych kozaczkach :-D.
Na Rynku jest nas chyba ze 20 tysięcy... Organizatorki proszą o przemieszczanie się w kierunku Uniwersytetu bo... nie mieścimy się...
Czarny tłum wściekłych Kobiet...
Czyli jednak umiemy się zjednoczyć gdy mamy wspólnego wroga...
Na jak długo i czy skutecznie?
Margita
źródełka:
http://www.gazetawroclawska.pl/wiadomosci/g/czarny-protest-we-wroclawiu-nawet-20-tysiecy-kobiet-manifestowalo-w-rynku,10698150,20367284/
Salon Wyjących Pięćdziesiątek to podróże kobiety >50 po życiu i świecie… Wpadajcie więc kobiety aktywne, kobiety dojrzałe (i niedojrzałe) emocjonalnie, kobiety >50 i 50<, globtroterki, kinomanki, czytelniczki, filozofki, fotografki i fotograficzki, kobiety ciekawe świata Faceci j.w. wpadajcie również. Blog >50 działa! Natkniecie się tu na podróże, ogrody, hlavni mesto Praha (Praga), książki i diabeł wie co jeszcze. Tu wszystko jest możliwe…
- Strona główna
- Nieuporządkowany ranking kibli...
- Podróże z ogrodem w tle...
- Praga o 6.00...+ Czechy w dzień i w nocy...
- Z mojej półki z...
- Wrocław, Wrocek, Wroclove... odkrycie...
- MRUGAWKI
- Uroda życia...
- Kochajcie ludzi...
- Myślownia na dziś...
- Pret a porter 50+
- Na pohybel wrogom kobiet.... spirytualia ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)