w centrum Karpacza stała sobie knajpa. Jak tylko autko , zwłaszcza ciężarowe, jechało zbyt szybko, wypadało z owego zakrętu, przebijało ścianę i lądowało centralnie w sali jadalnej. Auto się wyciągało, ścianę łatało (z czasem coraz mniej starannie), stoły i krzesła naprawiało
i wszystko wracało do normy aż do następnego razu.
Czy była to knajpa o wdzięcznej nazwie "Pohulanka" - tego już dziś nie pomnę ale...
Tak mi się skojarzyło :-).
Do współczesnej, eleganckiej "Pohulanki" zawitaliśmy, po zejściu
z gór, w strojach... turystyczno-górskich.
O dziwo - obsługa nie spojrzała na nas krzywym okiem a zdarzały nam się w przeszłości takie sytuacje.
Cóż - knajpa w górskiej, bądź co bądź, miejscowości, z podtytułem "restauracja ziem górskich" powinna być entuzjastycznie nastawiona na turystów. Nie tylko "turystów".
Dobre czeskie ciemne piwo i czyściutka toaleta nieco stylizowana na rustikal.
Jolanta ostatnio wytknęła mi, że się czepiam. To się nie czepiam ;-). Właściwie nie ma czego... Ale...
Dlaczego toaleta dla niepełnosprawnych zwykle łączona jest z toaletą damską?
Tu, nagle, gender jest dopuszczony i, jakby, oczywisty. Dlaczego niepełnosprawny facet ma lać w damskim kiblu a nie w męskim?
Czyżby niepełnosprawność równała go z kobietami?
I tu, przy okazji pisania o kiblach, nasuwają mi się wnioski, które nie zachwycają! Czepiam się?
Margita
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)