Nie mam zbytniego szacunku dla makiet typu zamek królewski
w Warszawie, zamek w Trokach czy śmieszny zamek Bobolice na szlaku orlich gniazd. Są jak teatralna dekoracja, udają coś czym nie są. Murom brak wspomnień z przeszłości
a współczesna zaprawa nie ma śladów przedwiecznych rzemieślników
i diabłów.
Tropię więc z upodobaniem ślady przeszłości starając się omijać piękne ale tłoczne miejsca
i wyszukiwać te o których słyszało niewielu :-).
jednym z moich faworytek jest Róża Nieba. Sama nazwa wabi nieodparcie. Przywodzi na myśl historie rodem ze zwojów esseńskich.
Ponad 800 letni żeński klasztor, który u źródeł miał pewnie wezwanie Maryi Dziewicy stał się
po 200 latach znany jako Rosa Coeli. Klasztor niesłychanie bogaty, posiadający własny zamek obronny! A w zamku obsada rycerskich, walecznych młodzianków... Ach jak te mniszki dbały o bezpieczeństwo swojej cnoty :-).
Dbały i o duchowość przebudowując romańską bazylikę w stylu nowoczesnego na owe czasy gotyku.
Próżna to jednak była próżność (podobno na chwałę pańską) bo oto nadeszli husyci i obrócili Różę
w gorejącą perzynę.
Jednak kobiet - znaczy mniszek to nie zniechęciło i w ciągu 100 lat ustabilizowały tak swoją gospodarczą sytuację, że ich ojciec przełożony...
Jak to! Miały prałata faceta a nie przeoryszę kobitkę????
Wróć! - ich prepozyt był jednym
z najważniejszych na Morawach.
Cóż się jednak stało?
Rzeczony praelatus - niejaki Martin Göschl przeszedł na luteranizm i... ożenił się
z jedną z sióstr zakonnych - tą która mogła mieć na imię Róża. Skutkiem tego romantycznego i całkiem niezgodnego z regułą zakonną czynu, pozostałe siostrzyczki porzuciły klasztor i rozpierzchły się do życia w świeckiej szczęśliwości.
Taka samowola i wołające o pomstę do nieba postępowanie nie mogło, w tamtych czasach, pozostać bezkarne. Martin z małżonką długo nie poużywali Róży Nieba. Ołomuniecki biskup najpierw wyrzucił małżonków poklasztornej posiadłości a następnie przechrztę zamknął do swojego więzienia gdzie biedaczysko był dokonał żywota.
Losy wyzwolonej siostrzyczki pokrywają mroki historii.
Rosa Coeli pozbawiona przedsiębiorczych siostrzyczek przechodziła z rąk do rąk popadając
w ruinę, płonąc aż w końcu popadła
w zapomnienie stając się malowniczym pomnikiem utraconych nadziei.
Depczę wiec po śladach wiarołomnej Rosy słuchając Navarovej :-)
Co i wam polecam
Margita
P.S. A gdzie jest Róża Nieba.... gdzieś na Morawach ;-)
źródełka:
https://www.youtube.com/watch?v=uIXvy_9GN_o&t=44s
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czy Twój komentarz przejdzie przez filtry:
1. Prawdy (czy to co chcesz napisać jest zgodne z prawdą?)
2. Dobra (czy to co chcesz napisać jest dla mnie dobre?)
3. Pożyteczności (czy to co chcesz napisać jest dla mnie pożyteczne?)
Jeżeli tak - pisz :-)