w Czechach! Nie mam pojęcia jak to u nich działa bo wszystko było czynne... Niepokoi mnie to jednak, bo Czechy laickie bardziej są a tu katabasy, malutkimi kroczkami, rączkami posłów... no ale ich to sprawa... na razie.
Wolne to wolne, można na wycieczkę pójść albo chińskiego prezydenta przyjąć (jak to zrobił w tym roku Zeman).
Czeszka myjąca okna w Wielkanoc |
Okien raczej nie myją. Jedyną Czeszkę myjąca okna widziałam w Niedzielę Wielkanocną - tak, tak w niedzielę czyli Wielkanoc.
Czech strzygący żywopłot w Wielkanoc |
Co innego w Poniedziałek Wielkanocny u nas bardziej znany jako Śmigus Dyngus a w Czechach...Czerwony Poniedziałek.
Wielkanoc w ogóle w Czechach jest kolorowa:
- černá středa - czarna środa (popielcowa) rozpoczyna post;
- květná neděle - kwiatowa niedziela (palmowa) rozpoczyna wielki tydzień;
- zelený čtvrtek - zielony czwartek (wielki czwartek) - na ten dzień warzy się specjalne zielone piwo (coś o tym pisałam kliknij);
- bílá sobota - biała sobota (wielka sobota);
- červené pondělí - czerwony poniedziałek (poniedziałek wielkanocny);
W Czechach panny plotą pomlazki (albo kupują w cenie jednego piwa). Tą pomlazką kawalerka (czyli kolędnicy!!!) napierdzielaja, w poniedziałek, panny po pupach... coby siła młodych gałązek przeszła na panny i uczyniła je witalnymi i płodnymi... Panny, z wdzięczności, dają kawalerom malowane jajka czyli kraslice...
W tym roku i tu się wkradł gender! 2016 jako rok przestępny zamienił role i... pomlazkami tłukły panny kawalerów. Cel - jak wyżej :-).
A ponieważ czynności te zajmują strasznie dużo czasu - wszak młodzież przemieszcza się od domu do domu z pomlazkami i koszami na kraslice - wszystko jest zamknięte.
W Czerwony Poniedziałek Czesi świętują... przynajmniej w Czeskim Raju. Nawet knajpy były pozamykane - co jest ewenementem.
Dobrze, że mieliśmy pełną lodówkę a piwo było w automacie.
20 koron wrzucasz - pobierasz szklaneczkę z szafki i... lejesz :-)
Takie rzeczy tylko w Czechach!
I dlatego je tak lubię :-)
Margita
Tylko co ten facet przycinał?jeszcze nie zawiele urosło.Daleko mam do tych Czech ale miło się czyta,ja nie lubie piwa ,ale inni lubią:-) ja to lubię mleko z automatu:-) :-) :-) :-) a zdjecia z kiblelków różnych przypomniało mi jak dawno temu,każdy wracajacy z zagranicy o kibelkach opowiadał i aż piał z zachwytu jakie czyste były.Pozdrawiam.I
OdpowiedzUsuńMoże kształt mu się nie podobał (żywopłotu znaczy) albo miał wolne i zajęcia sobie szukał - znaczy hledał. Bo po czesku szukać to dość mocne przekleństwo jest :-).
UsuńAutomatów do mleka w Czechach nie widziałam - w odróżnieniu od automatów do piwa (o czym następnym razem).
A co do kibelków to właśnie takie wspomnienia podjudziły mnie do utworzenia rankingu :-).
Zapraszam jak najczęściej :-D
To luźne podejście Czechów do życia czyni ich ciekawymi i praktycznymi.W tym zapędzonym świecie są przykładem jak należy postępować.Pozdrawiam Was Bracia Czesi.....
UsuńSą niesamowici :-) Wczoraj(w niedzielę wielkanocną) wysłałam e-maila z zapytaniem o imprezę do starosty pewnej czeskiej miejscowości. Dostałam odpowiedź w wielkanocny poniedziałek!!
UsuńNie do uwierzenia - prawda? Miło, sympatycznie, bez spinki...